Zmiana prawa karnego w reakcji na bulwersujące opinię publiczną wydarzenia nie jest niczym niezwykłym i jest dobrze opisana w literaturze. Profesor Lech Gardocki, ojciec teorii kryminalizacji, nazywa takie zjawisko kryminalizacją w celu rozładowania napięć społecznych. Co prawda profesor przywołuje jako przykład działania legislacyjne podejmowane w odpowiedzi na sytuację trwającą przez dłuższy okres, jak np. przyjęcie w 1980 r. ustawy o zwalczaniu spekulacji, jednak obecnie – w dobie mediów społecznościowych i tabloidyzacji mediów tradycyjnych – nawet jednostkowe, bulwersujące wydarzenia mogą doprowadzić do zmian. Przy okazji sprawy Łukasza Ż. często wspominany jest Sebastian M., który po wypadku, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, zbiegł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Oba te wydarzenia są do siebie podobne, a wiąże się z nimi jeszcze zjawisko nielegalnych wyścigów samochodowych, o których często dyskutuje się w mediach społecznościowych i nazywa „prawdziwą plagą”.
W tej sytuacji zapowiedzi ministra sprawiedliwości mają wskazywać, że władza rozumie wagę problemu i wie, jak go rozwiązać. Zmiana prawa karnego jest dosyć prostym sposobem reagowania, liczy się bowiem wysłanie sygnału do opinii publicznej. Można jednak dyskutować o racjonalności tego rodzaju postępowania. Trudno oczekiwać, że kryminalizacja wpłynie na poziom danego rodzaju przestępczości.
Czytaj więcej
O tym, jak prawo stało się zakładnikiem internetowych zasięgów, a piąta władza (społeczność internetowa) zdominowała pozstałe – w tym drugą, czyli rząd, i czwartą, czyli media.
Odpowiedzieć trzeba sobie na pytanie, czy powstrzyma przed jakimś zachowaniem grożąca kara do trzydziestu lat lub dożywotniego pozbawienia wolności, skoro nie powstrzymała groźba pozbawienia wolności do lat dwudziestu, ewentualnie śmierci, jak to się zdarzyło, kiedy w lipcu 2023 r., rozpędzone renault megane r.s., którego kierowca stracił kontrolę, rozbiło się na murze pod Mostem Dębnickim w Krakowie.
Można argumentować, że prawo karne jest jednym z narzędzi pozostających w rękach władzy państwowej, do której zadań należy także zapewnienie obywatelom poczucia bezpieczeństwa, dlatego w kryminalizacji mającej na celu rozładowanie napięć społecznych nie ma nic złego, a działania ustawodawcy można oceniać tylko pod względem skuteczności w osiąganiu zamierzonego celu. Jednakże tego rodzaju działalność legislacyjna w sferze prawa karnego będzie miała swoje konsekwencje. Ewentualne „zabójstwo drogowe” będzie musiało bowiem albo stanowić odejście od zasady subiektywizmu na rzecz obiektywizmu w prawie karnym, albo będzie to przepis tak naprawdę niepotrzebny, gdyż do właściwej reakcji na zdarzenia nim objęte wystarczą obowiązujące już w tej chwili regulacje.