Jacek Dubois: Ryszard lwie serce

Rolą adwokata jest bronić i mecenas Ryszard Kalisz, podejmując się obrony Michała Dworczyka, postąpił tak, jak powinien postąpić rasowy adwokat.

Publikacja: 09.10.2024 04:30

Ryszard Kalisz

Ryszard Kalisz

Foto: Fotorzepa, Jak Jakub Ostałowski

Firma wystawiła mnie na aukcję. Proszę się nie obawiać, nie chodzi o handel „żywym towarem”. Przy corocznej zbiórce na WOŚP każdy stara się pomóc. Moi wspólnicy wpadli na pomysł, że naszym wkładem będzie lunch ze mną. Okazało się to zupełnie niezłą koncepcją, bo od kilku lat udaje się w ten sposób uzbierać przyzwoite pieniądze, co jest dowodem, że prawnicy są w cenie. Nie udało mi się wprawdzie nawet zbliżyć do ceny za Monikę Olejnik, ale wygrałem z redaktorem Jackiem Pałasińskim, z którym w jego programie propagowaliśmy prowadzoną zbiórkę.

Dodatkową zaletą aukcji jest, że dzięki niej udaje mi się poznać ciekawych ludzi. I tak było w tym roku, kiedy spożyłem wylicytowany obiad z parą przesympatycznych biznesmenów. W trakcie posiłku poznawaliśmy tajniki naszych zawodów, gadaliśmy o podróżach, by w końcu przejść do omawiania sytuacji w kraju. Biznesmen spytał, jak to się stało, że mecenas Ryszard Kalisz mógł podjąć się obrony tego no… i biznesmen nie mógł sobie przypomnieć, czyjej obrony miał się podjąć mecenas. Skupiony od kilku dni na czymś innym ,również nie miałem pojęcia. Na szczęście dzięki aplikacji Google udało nam się ustalić, że chodzi o szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka.

Czytaj więcej

Kalisz będzie obrońcą Dworczyka. Wyjaśnia, dlaczego się na to zdecydował

Bo klient popiera PiS

Znalezienie jego nazwiska w sieci to prawniczy paradoks, bo prawo prasowe zabrania ujawniać nazwiska osoby podejrzanej do czasu, kiedy jej wina nie zostanie stwierdzona wyrokiem sądu. Co jednak, gdy komuś nie można postawić zarzutów z uwagi na chroniący go immunitet? Wtedy dane takiej osoby nie są chronione do czasu rzeczywistego postawienia zarzutów, kiedy opinia publiczna doskonale już wie, o kogo chodzi.

Do rzeczy. To, że rozmówcy nie pamiętali, o kogo chodzi, świadczy o drugoplanowości owego polityka. Publiczną rozpoznawalność zyskał on dzięki niefrasobliwości przy wysyłaniu informacji objętych poufnością oraz jako kronikarz życia polityków PiS, bo jego maile stały się źródłem wiedzy o sekretach ludzi władzy. Ani postać polityka, ani waga zarzucanego mu czynu nie powinna zatem wywoływać większych emocji w związku z osobą wybranego przez niego obrońcy.

Zakładam, że mec. Kalisz prowadził wiele spraw o dużo większym ciężarze gatunkowym, wliczając w to zabójstwa, i bronił osób bardziej rozpoznawalnych. Dlaczego zatem ta obrona miała wywołać takie emocje? Mój rozmówca odpowiedział: bo Dworczyk jest z PiS, a Kalisz przeciw PiS. To zaś oznaczało, że moi rozmówcy utożsamiają obrońcę z jego klientem. Nie wiem, skąd się biorą takie skojarzenia. To tak jakby taki związek przypisywać lekarzowi z pacjentem albo sprzedawcy koszul z ich potencjalnym nabywcą. Wszystkie te zawody polegają na świadczeniu usług, gdzie jedna strona oferuje usługę, a druga chce ją nabyć. Ani lekarz, ani sprzedawca nie pyta klientów o ich poglądy czy przekonania, tylko wykonuje usługę. Co więcej, odmowa wykonania usługi może być naruszeniem prawa i warto przypomnieć głośną sprawę sprzed lat, gdy drukarnia odmówiła druku, nie zgadzając się z treścią przekazanych jej materiałów, co stało się przyczyną zarzutów o dyskryminację. Jeśli lekarz i sprzedawca mają obowiązek wykonać usługę, to dlaczego inne kryteria mają być stosowane przez adwokata i czy jego odmienność poglądów z klientem może być przyczyną odmowy przyjęcia zlecenia?

Wyobraźmy sobie sprawę o zabójstwo. Nie zabijaj to jedno z przykazań z dekalogu i sądzę, że każdy adwokat jest przeciwny mordowaniu, a zatem jego poglądy - zakładając, że klient dopuścił się tego przestępstwa - są odmienne od poglądów klienta. Podobnie będzie w przypadku gwałtu lub kradzieży. Idąc tym stereotypowym tokiem myślenia, żaden adwokat nie powinien podejmować się takich spraw. Idąc dalej, lekarz nie powinien leczyć takich ludzi, a sprzedawca sprzedawać im towarów. Konsekwencją byłaby dyskryminacja i wykluczenie jeszcze przed wyrokiem sądu.

Odwaga cywilna

Co więcej, odmowa pozbawiałaby podejrzanych gwarantowanego konstytucyjnie prawa do obrony. Dlatego oczywistością powinno być, że poza wyjątkowymi sytuacjami adwokaci nie identyfikują się z czynami swoich klientów, tylko szukają najlepszych procesowo dla nich rozwiązań, co nie ma nic wspólnego z identyfikacją z nimi.

Odmienność poglądów na sprawy publiczne to powód do publicznego sporu i na pewno byłoby dziwne, gdyby w sporze przed opinią publiczna ktoś o skrajnie odmiennych poglądach bronił stanowiska kogoś, z kim się w tej sprawie nie zgadza. Co innego, gdy chodzi o obronę przed sądem, gdzie nie sądzi się za poglądy, tylko za określone czyny. Dla oceny prawnej, czy Dworczyk nie dopełnił obowiązków, nie ma znaczenia, do jakiej partii należy. Każdy polityk powinien być oceniany w taki sam sposób. Sąd ma być bezstronny i poglądy podejrzanego nie mogą mieć wpływu na ocenę jego czynu.

Jeśli adwokat miałby dokonywać weryfikacji ,czy zgadza się z poglądami klienta, to podobnym sposobem myślenia zostałby zainfekowany prokurator i sędzia. W konsekwencji los człowieka byłby determinowany nie jego czynami, ale poglądami jego sędziów. Dlatego obrona należy się każdemu, a adwokat powinien się jej podjąć niezależnie od tego kwestii światopoglądowych. Rolą adwokata jest bronić i mec. Ryszard Kalisz podejmując się obrony, postąpił tak, jak powinien postąpić rasowy adwokat. Paradoksem jest, że wymagało to odwagi cywilnej, którą mecenas okazał.

Autor jest adwokatem, sędzią Trybunału Stanu

Firma wystawiła mnie na aukcję. Proszę się nie obawiać, nie chodzi o handel „żywym towarem”. Przy corocznej zbiórce na WOŚP każdy stara się pomóc. Moi wspólnicy wpadli na pomysł, że naszym wkładem będzie lunch ze mną. Okazało się to zupełnie niezłą koncepcją, bo od kilku lat udaje się w ten sposób uzbierać przyzwoite pieniądze, co jest dowodem, że prawnicy są w cenie. Nie udało mi się wprawdzie nawet zbliżyć do ceny za Monikę Olejnik, ale wygrałem z redaktorem Jackiem Pałasińskim, z którym w jego programie propagowaliśmy prowadzoną zbiórkę.

Pozostało 89% artykułu
Rzecz o prawie
Filip Mudyna, Małgorzata Bonarowska: Eksporterzy pod presją
Materiał Promocyjny
BaseLinker uratuje e-sklep przed przestojem
Rzecz o prawie
Jarosław Gwizdak: W Katowicach (i nie tylko) potrafią
Rzecz o prawie
Anna Nowacka-Isaksson: Kontrowersyjny imperatyw
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Niemądra uchwała SN
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Może ktoś policzy koszty sądowej wojny