Prawo reglamentuje różnorodne zachowania w przestrzeni publicznie dostępnej. Jeśli przepis zakazuje spożywania alkoholu w miejscu publicznym, nie jest to zakazane w miejscu niepublicznym. Ustalenie, czy mamy do czynienia z takim właśnie miejscem, może być niekiedy kłopotliwe. Interesującym przykładem podzielił się czytelnik „Dogmatów karnisty” – chodzi o drzewo.
Zacznijmy od korzeni
„Czy drzewo w parku jest miejscem publicznym? Czy można w takim miejscu spożywać alkohol?” – zapytał internauta. „Załóżmy, że mówimy o drzewie, na które wejście nie jest bardzo łatwe i większość obywateli nie da rady. Zastanawia mnie też, czy dla ewentualnej definicji przestrzeni publicznej na konarze drzewa miałaby znaczenie jego wysokość nad ziemią lub gęstość drzewa”.
Czytaj więcej
Lokalny zakaz sprzedaży alkoholu na plażach nie może dotyczyć hotelowego baru, który stoi blisko niej, ale jest oddzielony murem i umieszczony wysoko na platformie. Z tego powodu nie można mu odmawiać zezwolenia na trunki.
Według klasycznych definicji orzeczniczych i doktrynalnych miejsce publiczne to miejsce ogólnodostępne. Takie, do którego może mieć dostęp dowolna osoba. Zasadniczo więc miejscem publicznym są wszystkie przestrzenie wspólne, drogi, parki, plaże, wnętrza budynków, do których wstęp nie jest reglamentowany. Nie ma znaczenia status własnościowy danego miejsca. Miejscem publicznym może być też teren prywatny, o ile – zgodnie z wolą właściciela – pozostaje otwarty dla wszystkich (np. parking przed marketem).
Sam fakt zakorzenienia drzewa w miejscu publicznym nie oznacza jednak, że jego konar również spełnia cechy tego typu miejsca. Można to porównać do kampera, który jest zaparkowany na jakimś publicznym parkingu. To, że pojazd znajduje się w miejscu publicznym nie oznacza, że jego wnętrze jest miejscem publicznym, gdyż może być właśnie wręcz odwrotnie: wstęp do środka ma tylko ściśle oznaczona osoba.