Kasami samoobsługowymi interesuję się od dawna. Już w 2021 r. opisywałem na portalu „DogmatyKarnisty” przypadek klienta, który zamiast odkurzacza za 499 zł nabił na kasie… cebulę, by nieco zaoszczędzić. Przez lata policja, prokuratura i sądy kwalifikowały działania klientów przy kasach samoobsługowych na podstawie przepisu o oszustwie. Bez względu na wartość rzeczy, oszustwo jest zawsze przestępstwem, w odróżnieniu od kradzieży, przepołowionej na wykroczenie i przestępstwo na poziomie 800 zł.
Praktyka do przemyślenia
Gdy czytałem wyroki skazujące sklepowych „oszustów na kasie”, z przerażeniem odkryłem, że sądy przypisują odpowiedzialność za przestępstwo w zasadzie bez wykazania, że sprawca spełnił znamiona oszustwa. Ktoś kiedyś zdecydował, że bezrefleksyjnie uzna to za oszustwo, a kolejne sprawy rozstrzygano – jak to w praktyce bywa – metodą „kopiuj-wklej”. Błędna kwalifikacja czynu utrwalała się w świadomości prawników.
Czytaj więcej
Klientka jednego z warszawskich sklepów wzięła 30 sztuk awokado i ponad 3 kilogramy bananów. Przy kasie samoobsługowej wszystkie produkty zważyła jako jabłka. Policja podaje, że kobieta odpowie za oszustwo. Ekspert od prawa karnego nie zgadza się z taką interpretacją.
Policyjne komunikaty informują o spektakularnych ujęciach kolejnych „oszustów na kasę”. Grożą karą ośmiu lat więzienia za dokonanie tego typu czynu. Oto przykład sprzed paru dni: „Oficer dyżurny bielańskiej komendy otrzymał informację, że na terenie jednego ze sklepów doszło do ujęcia sprawcy przestępstwa. Na miejsce skierowany został patrol policji” – relacjonuje Komenda Rejonowa Policji Bielany-Żoliborz w Warszawie. Jak czytamy w komunikacie, kobieta ze sklepowych półek wzięła banany i awokado, i zapakowała je do trzech toreb. 53-latka podeszła z owocami do kasy samoobsługowej. Wszystkie trzy torby po kolei kładła na wadze i za każdym razem nabijała jako jabłka. „Kobieta została zatrzymana i osadzona w policyjnym areszcie. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją już przedstawili jej zarzuty” – pisze policja.
Sprawa wymagała przewiezienia sprawczyni do aresztu. Wszak różnica między rachunkiem, który był do zapłacenia, a kwotą, jaką nabiła, wyniosła całe 215 zł.