Mikołaj Małecki: Nie da się oszukać kasy samoobsługowej

To, że sprawca jest przebiegły i sprytny, i zamiast wybiec ze sklepu z towarem, udaje, że za niego płaci, nie przekształca kradzieży w oszustwo.

Publikacja: 15.05.2024 04:31

Mikołaj Małecki: Nie da się oszukać kasy samoobsługowej

Foto: Adobe Stock

Kasami samoobsługowymi interesuję się od dawna. Już w 2021 r. opisywałem na portalu „DogmatyKarnisty” przypadek klienta, który zamiast odkurzacza za 499 zł nabił na kasie… cebulę, by nieco zaoszczędzić. Przez lata policja, prokuratura i sądy kwalifikowały działania klientów przy kasach samoobsługowych na podstawie przepisu o oszustwie. Bez względu na wartość rzeczy, oszustwo jest zawsze przestępstwem, w odróżnieniu od kradzieży, przepołowionej na wykroczenie i przestępstwo na poziomie 800 zł.

Praktyka do przemyślenia

Gdy czytałem wyroki skazujące sklepowych „oszustów na kasie”, z przerażeniem odkryłem, że sądy przypisują odpowiedzialność za przestępstwo w zasadzie bez wykazania, że sprawca spełnił znamiona oszustwa. Ktoś kiedyś zdecydował, że bezrefleksyjnie uzna to za oszustwo, a kolejne sprawy rozstrzygano – jak to w praktyce bywa – metodą „kopiuj-wklej”. Błędna kwalifikacja czynu utrwalała się w świadomości prawników.

Czytaj więcej

Wzięła awokado i banany, a zapłaciła za jabłka. Grozi jej 8 lat więzienia

Policyjne komunikaty informują o spektakularnych ujęciach kolejnych „oszustów na kasę”. Grożą karą ośmiu lat więzienia za dokonanie tego typu czynu. Oto przykład sprzed paru dni: „Oficer dyżurny bielańskiej komendy otrzymał informację, że na terenie jednego ze sklepów doszło do ujęcia sprawcy przestępstwa. Na miejsce skierowany został patrol policji” – relacjonuje Komenda Rejonowa Policji Bielany-Żoliborz w Warszawie. Jak czytamy w komunikacie, kobieta ze sklepowych półek wzięła banany i awokado, i zapakowała je do trzech toreb. 53-latka podeszła z owocami do kasy samoobsługowej. Wszystkie trzy torby po kolei kładła na wadze i za każdym razem nabijała jako jabłka. „Kobieta została zatrzymana i osadzona w policyjnym areszcie. Policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą i korupcją już przedstawili jej zarzuty” – pisze policja.

Sprawa wymagała przewiezienia sprawczyni do aresztu. Wszak różnica między rachunkiem, który był do zapłacenia, a kwotą, jaką nabiła, wyniosła całe 215 zł.

Kogo „oszukała” klientka sklepu? Nie da się oszukać kasy samoobsługowej. Nie da się oszukać kamery. Nie da się oszukać ochroniarza, którego zadaniem jest pilnowanie, czy w sklepie nie dochodzi do kradzieży. Oto słowo klucz: działania przy kasie samoobsługowej należy uznać za kradzież.

Kasa nie myśli

Aby zaistniało oszustwo, konieczne jest wprowadzenie w błąd innej osoby i doprowadzenie jej do decyzji o niekorzystnym rozporządzeniu mieniem. Mówimy oczywiście o prawnym, a nie potocznym rozumieniu oszustwa. Każdy sklepowy złodziej jest po części oszustem, gdy stara się ukryć towar i dokonać czynu w sposób niezauważony. Nie oznacza to jednak, że sklepu nie da się okraść. Do zaistnienia oszustwa opisanego w art. 286 kodeksu karnego konieczne jest spełnienie sprecyzowanych znamion.

Po pierwsze, kasa samoobsługowa nie jest osobą. Nie da się wprowadzić jej w błąd. Nie jest więc spełnione kluczowe znamię oszustwa, które musi polegać na wywołaniu u innego człowieka (a w każdym razie kogoś, kto jest „osobą”) błędnego wyobrażenia o rzeczywistości lub wykorzystaniu takiego błędu. Następnie wskutek błędu doprowadza się go do decyzji niekorzystnej pod względem finansowym. Jak sama nazwa wskazuje, klient przy kasie samoobsługowej obsługuje się sam.

Po drugie, zamiana odkurzacza na cebulę czy awokado na jabłka nie doprowadza nikogo do rozporządzenia mieniem. To specyficzny skutek oszustwa, określony w art. 286 k.k.: dana osoba wskutek błędu podejmuje decyzję o wydaniu rzeczy sprawcy. Nic takiego nie ma miejsca przy kasie samoobsługowej. W opisanej sytuacji sprawca nie doprowadza nikogo do decyzji o rozporządzeniu mieniem, lecz sam zabiera rzeczy bez zapłacenia. A zabór rzeczy w celu przywłaszczenia to kradzież, nie oszustwo.

To, że przy okazji klient rejestruje na kasie fikcyjną transakcję, nie zmienia faktu, że własnoręcznie zabiera ze sklepu konkretny towar bez uiszczenia zapłaty. To, że sprawca jest przebiegły i sprytny i zamiast wybiec ze sklepu z towarem ,udaje, że za niego płaci – nie przekształca kradzieży w oszustwo. To, że zależy mu na tym, by kradzież nie wyszła na jaw, nie oznacza, że oszukuje on konkretną osobę w sensie wymaganym przez art. 286 k.k.

Waga też nie myśli

Jeszcze bardziej spektakularny przykład sklepowego „oszustwa” ujawniła pod koniec 2023 r. policja w Bielsku -Białej. 65-letnia kobieta, korzystając z samoobsługowej wagi, podtrzymywała torbę z towarem, powodując zaniżanie ciężaru produktu, a więc i jego cenę. Wszystko działo się na dziale samoobsługowym sklepu. Policja pisze, że „oszustwo zauważyła kasjerka, która powiadomiła pracowników ochrony”. „Policjanci zatrzymali oszustkę, która usłyszy zarzut popełnienia przestępstwa”. „Oszukiwanie podczas ważenia produktów grozi poważnymi konsekwencjami” – przestrzega policja w komunikacie.

Zatrzymanie klientki przy sklepowej wadze na terenie sprzedażowym z pewnością nie jest dokonanym oszustwem. W klasycznym sklepie samoobsługowym transakcja dochodzi do skutku dopiero przy kasie. Samodzielne korzystanie z wagi np. przy stoisku z warzywami na terenie sklepu nie jest dla klienta wiążące. Klient może zostawić towar, jeśli się rozmyśli lub uzna, że finalna cena jest za wysoka. Na etapie ważenia towaru nie doprowadziło się jeszcze nikogo do rozporządzenia towarem po zaniżonej cenie. Ponadto, podobnie jak kasa, która jest tylko urządzeniem, również sklepowa waga nie myśli i nie może decydować o wadze towaru, tak jak decyduje o czymś człowiek. Zarzut dokonanego oszustwa nie ma pokrycia w prawie.

Z uwagą śledzę najnowsze orzecznictwo w sprawie sklepowych kas. Cieszą coraz częstsze decyzje procesowe naprawiające wieloletnią, błędną praktykę i uznające, że kasy nie da się oszukać. Jednym z wartościowych orzeczeń jest prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Zielonej Górze z 19 maja 2022 r., VII Ka 3/22 (publikuję go na portalu DogmatyKarnisty.pl). Streszcza go ukuty przeze mnie slogan: „Nie da się oszukać kasy samoobsługowej”. Oby coraz częściej był stosowany w praktyce.

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Kasami samoobsługowymi interesuję się od dawna. Już w 2021 r. opisywałem na portalu „DogmatyKarnisty” przypadek klienta, który zamiast odkurzacza za 499 zł nabił na kasie… cebulę, by nieco zaoszczędzić. Przez lata policja, prokuratura i sądy kwalifikowały działania klientów przy kasach samoobsługowych na podstawie przepisu o oszustwie. Bez względu na wartość rzeczy, oszustwo jest zawsze przestępstwem, w odróżnieniu od kradzieży, przepołowionej na wykroczenie i przestępstwo na poziomie 800 zł.

Pozostało 93% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Pragmatyczna krótka pamięć
Rzecz o prawie
Łukasz Wydra: Teoria salda lepsza od dwóch kondykcji
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe tylko z nazwy
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Aplikacja rozczarowuje
Rzecz o prawie
Konrad Burdziak: Czy lekarze mogą zaufać wytycznym w sprawach aborcji?