Sejm pracuje nad projektami zmian w prawie do aborcji (druki nr 176, 177, 223, 224). Nadzwyczajna komisja powołana specjalnie w tym celu ma się zająć projektowanymi przepisami. Nie ma zgody co do ostatecznego kształtu nowelizacji: czy dopuszczać aborcję do dwunastego tygodnia ciąży bez żadnych ograniczeń, czy przywrócić przesłankę embriopatologiczną, usuniętą w wyniku niekonstytucyjnych działań tzw. trybunału, czy może jedynie depenalizować pomocnictwo w przerwaniu ciąży określone w kodeksie karnym.
Do Sejmu wpłynęły ekspertyzy, które nie pozwalają na sformułowanie jednoznacznych wniosków odnośnie do akceptowalnego konstytucyjnie kierunku zmian. Wszystko wskazuje na to, że finalna ustawa rodzić się będzie w atmosferze politycznych sporów. Przerywanie ciąży to niezwykle wrażliwa materia, którą łatwo dzielić społeczeństwo. Zbyt długo – bo aż przez osiem lat między 2015 a 2023 r. – prawo było tworzone w atmosferze nagonki i sztucznie podsycanych podziałów.
Czytaj więcej
W dyskusji o aborcji pada pytanie o odpowiedzialność za dostarczenie np. środków poronnych.
Co konkretnie proponował prezydent
Nie można zapominać o jeszcze jednym aktorze procesu legislacyjnego, który z własnej inicjatywy włączył się w dyskusję o przesłankach dopuszczalnej aborcji. To prezydent Andrzej Duda, który tuż po decyzji tzw. trybunału konstytucyjnego optował za liberalizacją prawa aborcyjnego. Prezydent złożył w Sejmie projekt własnej ustawy o zmianie ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. Projekt wpłynął do Sejmu 30 października 2020 r. (druk nr 727, Sejm IX kadencji). Po skierowaniu przedłożenia do pierwszego czytania w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Zdrowia, ślad po nim zaginął.
Zgodnie z propozycją Andrzeja Dudy przerwanie ciąży miałoby być dozwolone, gdy „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne”.