Mikołaj Małecki: Tymczasowe aresztowanie ma być tymczasowe

Nasz projekt nowelizacji przepisów ma zapobiegać automatycznemu stosowaniu tego środka. Patologią jest m.in. brak należytego uzasadniania i weryfikacji, czy istnieje realne prawdopodobieństwo utrudniania konkretnego postępowania.

Publikacja: 17.04.2024 04:30

Mikołaj Małecki: Tymczasowe aresztowanie ma być tymczasowe

Foto: Adobe Stock

Zbyt długo przekonywano, że przepisy o tymczasowym aresztowaniu nie są aż tak złe i wystarczy poprawić praktykę ich stosowania. Po latach badań eksperci nie mają wątpliwości: praktyka nie zmieni się na lepsze sama z siebie. Dlatego przygotowaliśmy projekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego wraz z uzasadnieniem legislacyjnym, zmierzający do ucywilizowania tymczasowego aresztowania. Projekt wydany przez Krakowski Instytut Prawa Karnego we współpracy z uznanymi ekspertami trafił na biurko ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Chodzi o fundamenty

Areszt to jeden ze środków zapobiegawczych, stosowanych, by – nomen omen – zapobiec ryzykom dla toczącego się postępowania karnego. Te środki mogą mieć różne formy i stosowanie pełnej izolacji człowieka powinno być ostatecznością. Wieloletnie badania pokazują, że łatwiej umieścić człowieka za kratami, by był pod ręką organów ścigania, niż niuansować sytuację oskarżonych i pozwolić im „chodzić na wolności”. A skoro oskarżony jest już pod kluczem, to nie trzeba się spieszyć i można „na spokojnie” przygotowywać akt oskarżenia. To błędne koło zamyka na lata osobę niewinną.

Czytaj więcej

Czas na reformę tymczasowego aresztowania. Areszt domowy coraz bliżej

Areszt to nie kara. Mimo to jego dolegliwość przekracza warunki izolacji więziennej osób skazanych wyrokiem sądu. Sąd jako strażnik wolności musi weryfikować, czy przetrzymywanie człowieka w areszcie jest uzasadnione na każdym etapie postępowania. Aresztowani ludzie są w świetle prawa niewinni i nie można trzymać ich za kratami tylko dlatego, że organy ścigania nie wykonują na czas swoich powinności.

Zgodnie ze swoją nazwą areszt powinien być „tymczasowy”. A przecież osoba, która trafi do aresztu – często bez należytej weryfikacji wniosku aresztowego – może spędzić w nim długie miesiące i lata, mimo że nie istnieją realne obawy utrudniania postępowania karnego.

Im dłużej trwa postępowanie, a o akcie oskarżenia ani widu, ani słychu, tym bardziej należy wymagać od prokuratury tłumaczenia się z każdej podjętej i niewykonanej czynności. Jeśli w sprawie nic się nie dzieje, nie ma żadnych podstaw, by przedłużać areszt, który narusza prawa i wolności obywatela.

Surowa sankcja nie wystarczy

Wspólnie z Piotrem Kładocznym, Piotrem Kubaszewskim, Szymonem Tarapatą, Mikołajem Słomką i Robertem Zawłockim – profesorami, doktorami, ekspertami zajmującymi się praktyką i wykładnią prawa, zaproponowaliśmy konieczne, mało kontrowersyjne zmiany dostosowujące nasz porządek prawny do wymogów konwencji i konstytucji.

Zmianie powinny ulec przesłanki stosowania tymczasowego aresztowania. Wykreślamy z kodeksu surową karę grożącą oskarżonemu jako samodzielna podstawa aresztowa. Nowelizacja ma zapobiegać automatyzmowi.

Patologią jest brak należytego uzasadnienia i weryfikacji, czy istnieje realne prawdopodobieństwo utrudniania konkretnego postępowania. Operowanie domniemaniami i generalizacjami w stylu: „skoro za oszustwo grozi surowa kara, to należy sprawcę umieścić w areszcie”, nie ma nic wspólnego z istotą zabezpieczania postępowania karnego. Surowa grożąca kara może wskazywać na zwiększone ryzyko ucieczki sprawcy lub dopuszczenie się matactwa, ale sąd – a wcześniej prokurator – powinni to wykazać w realiach konkretnej sprawy.

„Realność” ryzyka stwarzanego przez oskarżonego to kolejna zmiana, która wydaje się niezbędna, by nałożyć na organy ścigania obowiązek wykazania zasadności aresztu, tak by zabezpieczyć proces karny przed realnymi, a nie jedynie iluzorycznymi przeszkodami, które może generować sprawca. W obecnym stanie prawnym wystarczy wskazać, że obawy o dobro postępowania są „uzasadnione”. Czyli wystarczy zacytować przepis i stwierdzić, że wniosek jest uzasadniony. Rzetelne podejście do stosowania prawa wymaga porzucenia tego typu praktyk, szczególnie gdy chodzi o przedłużanie aresztowania trwającego już bardzo długi czas.

Zmienić trzeba wiele

Obowiązek udostępniania akt w formie elektronicznej, jawne posiedzenia aresztowe, wyłączenie sędziego stosującego areszt od orzekania o winie – to kolejne propozycje zawarte w naszym projekcie. Sędziowie też ludzie: psychologiczny efekt potwierdzenia sprawia, że sędzia zezwalający na areszt tymczasowy ma skłonność do potwierdzania swoich wcześniejszych decyzji, nawet jeśli po czasie okazało się, że były one błędne. Dlatego o winie i karze powinien orzekać zupełnie inny sąd.

Jedna z ważniejszych zmian to skrócenie terminu, na jaki sąd może jednorazowo orzec stosowanie tymczasowego aresztowania: z trzech do jednego miesiąca. To poszerzenie praw osoby aresztowanej oraz zobligowanie sądu do częstszej weryfikacji prowadzonych czynności.

Zdejmujemy z sądu obowiązek tłumaczenia się, dlaczego aresztował kogoś „tylko” na miesiąc. Skoro zbyt często zezwala się na areszt w maksymalnym terminie, „bo można, więc czemu nie?”, należy wyraźnym przepisem zmusić praktyków do stosowania krótszych aresztów, w zgodzie z konstytucyjną zasadą proporcjonalności.

Postulujemy wprowadzenie zakazu aresztów wydobywczych, by wywierać na oskarżonego nacisk celem uzyskania wyjaśnień lub przyznania się do winy. To oczywista zasada, która powinna uzyskać moc normy prawnej. Chcemy również dodać do kodeksu niekontrowersyjną normę konwencyjną, która słabo przyjęła się w polskiej praktyce wymiaru sprawiedliwości: „Każdy aresztowany ma prawo być sądzony w rozsądnym terminie albo zwolniony na czas postępowania”.

Konieczne są nowe środki zapobiegawcze, dostosowane do realiów XXI w. Na początek proponujemy niezbędną nowość, czyli areszt domowy stosowany w systemie dozoru elektronicznego. Areszt domowy osłabi presję na stosowanie tymczasowego aresztowania, gdy w kodeksie brakuje innych podobnych środków. Izolacja domowa nie alienuje osoby aresztowanej z funkcji zawodowych lub rodzinnych, a więc może ograniczyć ryzyko zniszczenia człowiekowi życia wskutek nieudolnego działania aparatu państwa.

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Zbyt długo przekonywano, że przepisy o tymczasowym aresztowaniu nie są aż tak złe i wystarczy poprawić praktykę ich stosowania. Po latach badań eksperci nie mają wątpliwości: praktyka nie zmieni się na lepsze sama z siebie. Dlatego przygotowaliśmy projekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego wraz z uzasadnieniem legislacyjnym, zmierzający do ucywilizowania tymczasowego aresztowania. Projekt wydany przez Krakowski Instytut Prawa Karnego we współpracy z uznanymi ekspertami trafił na biurko ministra sprawiedliwości Adama Bodnara.

Pozostało 92% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?