Nadia Senkowska: W Polsce nie może być dwóch mam

W Naczelnym Sądzie Administracyjnym (NSA) trwa kolejny spór o uznanie rodziców tej samej płci.

Publikacja: 20.03.2024 02:01

Nadia Senkowska: W Polsce nie może być dwóch mam

Foto: Adobe Stock

Sprawa, która ma szansę doprowadzić do weryfikacji dotychczasowego stanowiska Naczelnego Sądu Administracyjnego, dotyczy pięcioletniej dziś dziewczynki i jej dwóch mam, wpisanych w hiszpańskim akcie urodzenia. Kobiety starały się o zarejestrowanie go w Polsce i wydanie dziecku dokumentu tożsamości.

– Po prawie pięciu latach sądowej batalii jesteśmy w miejscu, w którym Azara ma dowód osobisty, ale wskazano w nim imię tylko jednej z jej matek. Ma problemy z przemieszczaniem się po Europie z drugą mamą i nadal nie ma polskiego aktu urodzenia – wyjaśnia pełnomocniczka rodziny, adwokatka Anna Mazurczak z kancelarii Knut Mazurczak Adwokaci. – Staramy się, żeby ona też została dopisana w rejestrze PESEL, a także o sporządzenie polskiego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice zostaną wskazane dwie kobiety – dodaje prawniczka.

Czytaj więcej

NSA: do dowodu można wpisać tylko jednego rodzica z pary jednopłciowej

Krok w stronę uznania rodzicielstwa

Jak wskazuje mec. Mazurczak, NSA zdecydował się zawiesić omawiane postępowanie z powodu dwóch innych spraw w podobnej kwestii. Pod koniec 2023 r. skierował do Trybunału Sprawiedliwości UE pytanie prejudycjalne, czy Polska powinna uznawać skutki zawartego za granicą małżeństwa i je rejestrować. Ponadto w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Krakowie zapadło orzeczenie w sprawie innej dziewczynki z Hiszpanii, w której akcie urodzenia również wskazano dwie matki (sygn. akt III SA/Kr 1217/19).

– TSUE tymczasem wskazał, że nie musimy rejestrować takich aktów urodzenia, ale mamy obowiązek wydać dokument podróży umożliwiający przemieszczanie się dziecka z każdą z matek. Krakowski sąd uznał zatem, że skoro w dowodzie osobistym wskazana jest tylko jedna z nich, to są wątpliwości, czy spełnia to zalecenia TSUE. A co za tym idzie, trzeba zweryfikować, czy uchwała sędziów NSA z grudnia 2019 r. jest aktualna – tłumaczy adwokatka.

Przypomina, że to właśnie w tej uchwale NSA wskazał, że nie ma obowiązku dokonywania transkrypcji, ale na podstawie zagranicznych aktów powinny być dzieciom wydawane dokumenty tożsamości.

– Jest z tym problem, który dostrzegł sąd w Krakowie – zauważa mec. Mazurczak. Jej zdaniem wydane w sprawie Azary postanowienie NSA „to kolejny krok w stronę uznania rodzicielstwa osób tej samej płci w Polsce”.

Czas na zmianę stanowiska sądu?

Co dokładnie orzekł NSA w uchwale NSA w składzie siedmiu sędziów z grudnia 2019 r. (II OPS 1/19)? Że polskie przepisy nie dopuszczają transkrypcji zagranicznego aktu urodzenia dziecka, którego rodzicami są osoby tej samej płci. W uzasadnieniu podkreślił jednak, że odmowa dokonania transkrypcji nie może spowodować, że polscy obywatele pozostaną bez numeru PESEL i dokumentu tożsamości. Zdaniem mec. Mazurczak taki stan prawny pozostawia sporo do życzenia. Jak przypomina, wnioski o wydanie dowodów osobistych dzieciom rodziców tej samej płci mogą trafiać do różnych polskich urzędów. A nie wszystkie jednostki śledzą uzasadnienia uchwał NSA, zwłaszcza że nie są dla nich wiążące. To samo dotyczy urzędów konsularnych w różnych krajach świata.

– Koncepcja uchwały NSA z grudnia 2019 r. nie obroniła się w praktyce. Problem dalej istnieje: dzieci nie mają możliwości uzyskania dokumentów tożsamości, a jeśli uda im się je wydać, to wskazany jest w nim tylko jeden z rodziców – mówi pełnomocniczka rodziny Azary.

Orzeczenie blokujące

Sceptyczny wobec założeń wspomnianej uchwały jest też dr Jakub Pawliczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Tłumaczy, że aby dane obojga rodziców trafiły do bazy PESEL (a z niej do dowodu osobistego dziecka), transkrypcja jego zagranicznego aktu urodzenia jest niezbędna.

– Ma ona charakter czysto techniczny i nie stanowi prawnego uznania rodzicielstwa wskazanych w akcie urodzenia dziecka osób, nie wywołuje więc bezpośrednio skutków prawnych w dziedzinie prawa rodzinnego czy cywilnego. Dlatego uchwała siódemkowa NSA jest błędna – uważa dr Pawliczak.

Wyjaśnia, że polskie urzędy dokonujące transkrypcji mogłyby na przykład wpisać dane drugiej matki w rubryce „adnotacje”, ale zdecydowanie lepszym rozwiązaniem byłoby wypełnienie rubryki „ojciec”, zaś w adnotacjach wyjaśnienie przyczyn takiego wpisu. Przed wydaniem wspomnianej uchwały NSA niektóre urzędy transkrybowały takie akty.

– NSA zablokował ten proces, ale nie zajął się głównym problemem, odsyłając rodziców jedynie do innych ustaw, których przepisy miały umożliwić im wydawanie dokumentów. W praktyce jednak nie zapewniły właściwej ochrony – zauważa dr Pawliczak.

Jeśli urząd wydaje dowód osobisty dziecku na podstawie zagranicznego aktu urodzenia, to wpisuje do niego tylko dane jednego rodzica. Prawnicy przypominają, że według NSA transkrypcja aktu urodzenia nie jest niezbędna, żeby dziecko mogło podróżować, ale polski sąd nie może tłumaczyć, że skoro ma ono obywatelstwo innego kraju, to będzie przemieszczało się na dowodzie w nim wydanym.

– Powinien traktować je jako polskiego obywatela i przestrzegać jego praw. TSUE nakazał Polsce wydanie dokumentów, które umożliwią podróżowanie bez przeszkód. Nijak ma się to do sytuacji, w której drugi rodzic musi np. wozić ze sobą akt urodzenia dziecka, bo w jego polskim dowodzie nie ma jego danych – podkreśla dr Pawliczak.

Zauważa jednak, że naturalnie Straż Graniczna może zainteresować się takim dorosłym z dzieckiem.

– Poza tym nawet przetłumaczony akt urodzenia nie jest dokumentem, na mocy którego można przekraczać granice – dodaje.

Podróż bez mamy w papierach

W rodzinie Azary problemy zaczęły się, kiedy polski urząd stanu cywilnego odmówił transkrypcji aktu urodzenia dziecka, uznając, że byłaby ona sprzeczna z podstawowymi zasadami porządku prawnego w naszym kraju.

Matki wskazały, że odmowa transkrypcji, a co za tym idzie, brak możliwości wyrobienia dziecku dowodu osobistego i paszportu, utrudnia swobodę przemieszczania, gwarantowaną przez traktat o funkcjonowaniu UE. Rodzina podkreślała, że zgodnie z konwencją o prawach dziecka córka nie może być w ten sposób dyskryminowana, zaś nieuwzględnienie jej najlepszego interesu narusza przepisy polskiej konstytucji.

Wojewoda podtrzymał jednak stanowisko urzędu stanu cywilnego, wskazując, że polski urzędnik musiałby wpisać jedną z kobiet jako matkę, a drugą jako ojca. Zaś w polskim porządku prawnym nie ma „kategorii” rodziców jednopłciowych.

Wojewoda uznał też, że posiadanie polskiego aktu urodzenia nie jest niezbędne do stwierdzenia, że dana osoba ma w rzeczywistości polskie obywatelstwo, bo dziewczynka otrzymała je z mocy prawa.

Ostatecznie sprawa trafiła do WSA we Wrocławiu, który odrzucił skargę rodziny. Nie podzielił argumentów, jakoby sytuacja, w której znalazła się dziewczynka, naruszała jej godność i świadczyła o braku szacunku dla prowadzonego przez nią życia rodzinnego. Sąd podkreślił ponadto, że unijne prawo nie nakłada na kraje obowiązku uznania skutków zagranicznego aktu stanu cywilnego i jego przeniesienia do krajowego rejestru. Wskazał, że swoboda przemieszczania w strefie Schengen nie jest uzależniona od posiadania transkrypcji aktu urodzenia, bo do tego wystarczy dokument tożsamości potwierdzający obywatelstwo kraju UE. Rodzina zaskarżyła to orzeczenie, więc teraz o sprawie zdecyduje sąd wyższej instancji.

– Naczelny Sąd Administracyjny czeka na rozstrzygnięcie pytania prejudycjalnego przez TSUE i wydanie nowej uchwały przez skład siedmiu sędziów NSA – podsumowuje mec. Mazurczak.

Kolejne dziecko

Pod koniec lutego NSA rozpatrzył sprawę kolejnego dziecka będącego w podobnej sytuacji. Również jednak w przypadku urodzonego w Wielkiej Brytanii i mającego dwie mamy Victora stanął na stanowisku, że polski system prawny nie pozwala na wpisanie w dokumencie tożsamości dwóch kobiet jako rodziców. Wskazał jednak, że Polska swojemu obywatelowi nie może odmówić wydania dokumentu tożsamości.

Sprawa, która ma szansę doprowadzić do weryfikacji dotychczasowego stanowiska Naczelnego Sądu Administracyjnego, dotyczy pięcioletniej dziś dziewczynki i jej dwóch mam, wpisanych w hiszpańskim akcie urodzenia. Kobiety starały się o zarejestrowanie go w Polsce i wydanie dziecku dokumentu tożsamości.

– Po prawie pięciu latach sądowej batalii jesteśmy w miejscu, w którym Azara ma dowód osobisty, ale wskazano w nim imię tylko jednej z jej matek. Ma problemy z przemieszczaniem się po Europie z drugą mamą i nadal nie ma polskiego aktu urodzenia – wyjaśnia pełnomocniczka rodziny, adwokatka Anna Mazurczak z kancelarii Knut Mazurczak Adwokaci. – Staramy się, żeby ona też została dopisana w rejestrze PESEL, a także o sporządzenie polskiego aktu urodzenia dziecka, w którym jako rodzice zostaną wskazane dwie kobiety – dodaje prawniczka.

Pozostało 90% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian