Jarosław Gwizdak: Nie chciał, ale musiał

Nie zawsze warto dać się zaszufladkować w jednej życiowej roli.

Publikacja: 21.02.2024 02:00

Jarosław Gwizdak: Nie chciał, ale musiał

Foto: Adobe Stock

Ze zdumieniem odkryłem, że piosenka, która zainspirowała mnie do napisania felietonu ma już ponad dwadzieścia lat. Piosenka ważna na tyle, że postanowiłem użyć jej słów jako śródtytułów tekstu.

Kasia Nosowska napisała „Cudzoziemkę w raju kobiet” w 2001 r. Piosenka była drugim singlem z szóstej płyty formacji „Hey”. „Kiedyś to było, teraz już nie ma” – jak rapuje na ostatniej płycie pan mecenas Łona i nie można się z nim nie zgodzić. 

Czytaj więcej

Jarosław Gwizdak: Zapraszam prawników przed ekran

Po latach, zapytana „jak powstają twoje teksty”, odpowiedziała o „Cudzoziemce”: „uważam, że tekst z każdym rokiem nabiera większej mocy. Jest coraz więcej osób, które z każdym rokiem czują się bardziej obco w miejscu, w którym przychodzi im opanowywać codzienność.”

Autorka tekstów, piosenkarka, pisarka i internetowa osobowość wyraziła również moją myśl. Czasami trudno mi się odnaleźć wśród obowiązujących teraz wymagań formułowania kategorycznych sądów.

Pisałem ostatnio o „czasach hiperboli”, o czasach w których trzeba mieć tylko jedno i jednoznaczne zdanie, najlepiej na każdy temat. Musi być też idealnie, optymalnie czy najlepiej. Nie może być przeciętnie.

Zbyt szczecińska dla Warszawy, a dla Szczecina zbyt warszawska

Trudno jest zająć miejsce poza tym dobrze już znanym. Mimo, że często mówi się o zbawiennym wpływie „opuszczania strefy komfortu”, niewielu decyduje się na jej porzucenie.

Dwa lata temu, we florenckiej Szkole Międzynarodowego Zarządzania obserwowałem człowieka, który na dobre opuścił strefę komfortu i nie planował, żeby do niej wrócić.

Człowiek ten idealnie nadawałby się na bohatera tytułowej piosenki. Pochodził z kraju zupełnie innego niż Włochy, nie tylko pod względem klimatu. Człowiek z północy Europy, oszczędnie gestykulujący i niezbyt wylewny. Zbyt chłodny dla gorących, a dla chłodnych za gorący.

„Polityk” – szeptali na jego widok naukowcy i czasem odwracali się na pięcie. „Naukowiec” – prychali czynni politycy, odwiedzający gremialnie szkołę. On sam wydawał się niewzruszony nieudanymi próbami zaszufladkowania. Nie zapominając o swojej politycznej przeszłości, poświęcał się karierze akademickiej.

W wolnych chwilach czytał książki i pisał artykuły, objeżdżał Toskanię na profesjonalnym rowerze triathlonowym. W mediach społecznościowych zamieszczał nie tylko obrazki z normalnego dnia w biurze, ale też relacje z teatrów w Europie, które często odwiedzał oraz okładki przeczytanych książek. Mniej więcej co tydzień komentował politykę na ekranach BBC czy CNN.

Życiowa sielanka mojego bohatera trwała do 24 lutego 2022 r. Wraz z rosyjską agresją na Ukrainę skończyło się jego dolce vita. Korzystając z zasobów szkoły, zaczął działać – organizował zarówno stypendia dla ukraińskich naukowców, ale i dyskusje z ekspertami.

Przydało się jego podwójne doświadczenie – jako polityk sięgał do swojej sieci kontaktów z poprzedniego życia zawodowego, jako naukowiec starał się wzbogacać perspektywy słuchaczy głębszymi analizami.

Wiedział, co oznacza rosyjska agresja i wiedział że kraj, którego granica z Rosją ma 1340 kilometrów, będzie go znowu potrzebował. Liczba kilometrów granicy pojawiała się w każdym jego wystąpieniu publicznym po 24 lutego 2022 r., słuchacze mogli się jej dobrze nauczyć.

Zbyt czysta dla brudnych, dla czystych za brudna

Najwyższa pora przedstawić bohatera tekstu: jest nim Alexander Stubb, fiński… no właśnie, kto? Odpowiedź na to pytanie jest znacznie łatwiejsza od 11 lutego 2024 r., kiedy Alex został wybrany kolejnym prezydentem Finlandii.

Polakom znany jest model działania w trybie „nie chcę, ale muszę”, który również wiążemy z jednym z naszych prezydentów. W przypadku Stubba, który zapewniał, że nie wróci już do krajowej polityki ten tryb włączył się w lutym 2022 r.

Z wygodnego i dostatniego życia we Włoszech wrócił do domu. Rozpoczął kampanię w miastach i miasteczkach, na nartach biegowych i w pociągach. Wykonał kolosalną pracę zakończoną wyborczym sukcesem.

Zaraz po ogłoszeniu wyników II tury wyborów pogratulował kontrkandydatowi, nazywając go w mediach społecznościowych najfajniejszym facetem w Finlandii.

Bardzo jestem ciekaw, co zobaczyli w nim rodacy, decydujący się oddać na niego głos. Czy zdecydowała przeszłość polityczna czy raczej akademicka? A może sukcesy w triatlonie czy własnoręcznie budowana sauna? Niedługo sam zapytam fińskich znajomych i podzielę się wiedzą.

Jaki z historii Alexa płynie wniosek dla prawników? Dla mnie niejeden. Po pierwsze, ważne jest życie poza strefą komfortu. Podróż w nieznane wiele nas uczy i może zakończyć się zupełnie niespodziewanie.

Po drugie, nie zawsze warto dać się zaszufladkować w jednej życiowej roli. Szkoda czasu. Czym innym jest wąska specjalizacja, czym innym prawdziwe życie. Po trzecie, ważny jest szacunek dla konkurentów i przeciwników – tak na sali rozpraw, jak i w wyborczym wyścigu.

I wreszcie, na koniec: często bardzo dobrze widać z boku, nie tylko ze samego środka wydarzeń. Przyglądając się w ten sposób możemy dostrzec więcej. Możemy czuć się mniej obco tam, gdzie według Nosowskiej przychodzi nam „opanowywać codzienność”.

Zapewniam, że to jest ważne. Nie tylko dla prawników.

Autor jest adwokatem, członkiem zarządu Fundacji INPRiS, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Ze zdumieniem odkryłem, że piosenka, która zainspirowała mnie do napisania felietonu ma już ponad dwadzieścia lat. Piosenka ważna na tyle, że postanowiłem użyć jej słów jako śródtytułów tekstu.

Kasia Nosowska napisała „Cudzoziemkę w raju kobiet” w 2001 r. Piosenka była drugim singlem z szóstej płyty formacji „Hey”. „Kiedyś to było, teraz już nie ma” – jak rapuje na ostatniej płycie pan mecenas Łona i nie można się z nim nie zgodzić. 

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?