Spór wokół przywracania praworządności w Polsce zasadnie budzi emocje, ale to tylko część szerszej, polityczno-prawnej debaty o spuściźnie rządów Prawa i Sprawiedliwości. By jasno zobaczyć istotę problemu z sędziami połowanymi przez tzw. neo-KRS, przenieśmy się na chwilę do hipotetycznej Republiki Prawonii.
Liberalna opozycja w Republice Prawonii, kraju członkowskim Unii Europejskiej, po ośmiu latach rządów prawicowej partii Prawo i Porządek, zwyciężyła w wyborach i, po drobnych perturbacjach, utworzyła rząd. Przed szczególnym wyzwaniem stanął nowo wybrany minister sprawiedliwości – Prawo i Porządek przeprowadziło bowiem cykl reform, których celem była przebudowa wymiaru sprawiedliwości. Tak zmieniło skład Zgromadzenia Sędziowskiego, ciała odpowiedzialnego za nominowanie sędziów, że niezależność powołanych mogła budzić wątpliwości. Taka procedura nominowania sędziów nie była zgodna ani ze standardami prawa europejskiego, ani z prawońską konstytucją. Sędziów powołanych przez ten dysfunkcyjny organ nazywano niekiedy „neosędziami”, a po kilku latach funkcjonowania przejętego Zgromadzenia Sędziowskiego stanowią oni przeszło jedną piątą wszystkich sędziów w Prawonii.
Czytaj więcej
Potężny problem sprawiedliwości okresu przejściowego mamy wciąż do rozwiązania.
Zdesperowany minister, nie widząc żadnego sposobu przezwyciężenia problemu neosędziów, zaprosił badaczy z całej Europy i poprosił o ich porady.
Co radzą doradcy
Pierwszy profesor: Drodzy Koledzy, drogie Koleżanki, pozwalam sobie zabrać głos jako pierwszy, bo przedstawiony problem jawi mi się jako całkiem prosty. Choć w moich oczach reformy Prawa i Porządku są moralnie i politycznie godne potępienia, moim zadaniem jako prawnika jest rozważenie tego problemu jako problemu prawnego. Prawonia jest częścią Unii Europejskiej, a prawo europejskie stanowi część jej porządku prawnego. Jest zatem zobowiązana do przestrzegania zarówno prawa traktatowego, jak i prawa pochodnego. Zgodnie z utrwaloną w orzecznictwie zasadą, prawo wspólnotowe cieszy się pierwszeństwem w stosunku do ustawodawstwa krajowego. Wszystkie zatem regulacje ustawowe niezgodne z prawem unijnym po prostu nie mogą być stosowane. Wyrok sądowy nie czerpie swojej ważności z nazwania jego autora „sędzią” czy ze społecznego uznania tej osoby, lecz z prostego faktu prawnego, że osoba ta jest sędzią w świetle prawa. Jeżeli sędzią osoba ta nie jest, nie może zgodnie z prawem rozstrzygać spraw sądowych. Mój wniosek jest prosty: neosędzia to nie sędzia zgodnie z obowiązującym europejskim i prawońskim prawem, jego wyroki nie mają mocy prawnej. Uznanie tysięcy wyroków za nieistniejące będzie niełatwe, a zwalczanie negatywnych konsekwencji tej decyzji wymaga czasu i zaangażowania. Jeżeli jednak nowy rząd chce kroczyć ścieżką praworządności, prawo nie pozostawia wyboru.