Zdravko P., niezadowolony z wyników terapii niepłodności, zgłosił się do wojewódzkiego szpitala w Halmstad, by zrobić badania. Był rok 1985. Jakiż był szok mężczyzny, gdy 36 lat później dowiedział się, że nasienia, które oddał do szpitalnego laboratorium, użyto bez jego wiedzy i aprobaty do inseminacji nieznanej mu kobiety i że ma córkę o imieniu Emelie. Okazało się, że nasienie jeszcze czterech innych mężczyzn leczących się na bezpłodność podano bezdzietnym kobietom w tej samej placówce. Wszystkie pięć przypadków prowadził ten sam lekarz. Gdy mimowolni ojcowie dowiedzieli się o skandalu, uznali, że naruszono ich dobra osobiste. Jeden z nich określił to jako gwałt, a inny powiedział, że obrabowano go z ważnej części ciała. Córka Zdravki podobnie jak pozostałe potomstwo ocenia sytuację jako „zupełny obłęd”. Jest zawiedziona i wściekła. Urodziłam troje dzieci – mówi Anette A., jedna z matek, która skorzystała z nasienia dawcy bez jego wiedzy i zgody. „Jednak sposób, w który się to odbyło, nie należał bynajmniej do optymalnych. Jestem bardzo rozczarowana – podkreślała.
W powietrzu wisi kwestia, ile jeszcze osób oszukano – piszą dziennikarze telewizyjnego programu interwencyjnego „Uppdrag Granskning”. Według danych kliniki w Halmstad, w efekcie inseminacji w ciągu piętnastu lat urodziło się tam 35 dzieci. Z tych 35 kazusów śledczy dziennikarze zweryfikowali pięć i wszystkie one wykazały nieprawidłowości w rejestracji dawców spermy. Sam szpital umie ocenić, ile par badało bezpłodność, nie mogą jednak skontaktować się z nimi, bo ich danych nie ma w systemie kliniki.
Czytaj więcej
Nie jest w stanie też wytłumaczyć, jak doszło do nielegalnej donacji, i wyraża współczucie. Szefowa kliniki dla kobiet w Halmstad Maud Ankardal mówi, że sprawa może wskazywać na brak staranności pracowników szpitala w zaopiekowaniu się pacjentami ponad trzy dekady temu. W każdym razie kazus ma zbadać inspektor zewnętrzny.
Emelie, jej mama i dawca nasienia wbrew swojej woli Zdravko zgłosili procedury szpitala w Halmstad do Inspektoratu ds. Opieki Zdrowia i Opieki Społecznej. Uzyskali jednak jedynie odpowiedź, że ich kazus jest przedawniony. Teraz idą do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Pozew w ich imieniu kieruje Centrum Sprawiedliwości. W sprawie naciskają na to, że Zdravko P. dowiedział się o nadużyciu szpitala dopiero po 36 latach. Centrum Sprawiedliwości uważa przedawnienie kazusu za bezzasadne i powołuje się na art. 35 oraz na art. 8 europejskiej konwencji praw człowieka . W tym ostatnim jest mowa o naruszeniu prawa do samostanowienia i jego integralności.