Maciej Bernatt, Małgorzata Kozak: Rządowi nic do tego

Niezależność organów regulacyjnych powinna być tematem debaty publicznej.

Publikacja: 08.03.2022 10:43

Maciej Bernatt, Małgorzata Kozak: Rządowi nic do tego

Foto: Adobe Stock

W debacie publicznej w Polsce niezależność sądów była w ostatnich latach jednym z ważniejszych tematów, a znaczenie prawa UE – wcześniej niekojarzonego z tym zagadnieniem – zdecydowanie wzrosło. Z drugiej strony niezależność organów antymonopolowych i organów regulacji rynku wzbudzała mniejsze zainteresowanie. Zeszłotygodniowy wyrok Sądu UE w sprawie Sped-Pro zmienia tę optykę. W wyroku tym Sąd UE (dawny unijny Sąd Pierwszej Instancji) wskazał bowiem, że Komisja Europejska przed podjęciem decyzji, że krajowy organy ochrony konkurencji (UOKiK) jest właściwszy do rozpatrywania skargi na nadużycie pozycji dominującej, ma obowiązek upewnienia się, czy organ ten jest w stanie chronić w wystarczającym stopniu prawa składającego skargę. Odnosi się to do sytuacji, gdy w danym państwie członkowskim (Polsce) mogą istnieć systemowe nieprawidłowości w przestrzeganiu praworządności, mogące zagrozić niezależności tego organu.

Wyrok ten jest szczególnie istotny, gdy brakuje implementacji w Polsce unijnej dyrektywy ECN+, której jednym z celów jest zagwarantowanie większej niezależności krajowych organów antymonopolowych. Ponadto pogłębiający się kryzys związany z reformami sądownictwa nie jest neutralny dla funkcjonowania polskiego organu antymonopolowego i organów regulacyjnych. W szczególności wątpliwości dotyczące niezależności sądów rozpatrujących odwołania od decyzji tych organów oraz prawidłowości powoływania sędziów tych sądów mogą prowadzić do braku należytej ochrony sądowej przedsiębiorców, w tym konkurentów i kontrahentów podmiotów, które miały naruszyć prawo konkurencji, a także wpływać negatywnie na pewność prawną obrotu gospodarczego. Wyroki Europejskiego Trybunału Praw Człowieka potwierdzają ww. wątpliwości dotyczące składów sędziowskich Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, która rozpatruje sprawy ochrony konkurencji i regulacji rynku. W tym kontekście dyskusja o niezależności regulatorów rynku staje się częścią szerszej debaty o stanie demokracji w takich krajach jak Polska i Węgry.

Sąd UE nakazał zbadać niezależność UOKiK

W wyroku z 7 lutego 2022 r. w sprawie Sped-Pro (sprawa T-791/19) Sąd UE badał, czy Komisja Europejska mogła odrzucić skargę polskiego przewoźnika towarowego na nadużywanie pozycji dominującej przez PKP Cargo, powołując się na to, że to UOKiK jest właściwszy do rozpoznania skargi (tj., że brak jest interesu UE w tym zakresie). W precedensowym rozstrzygnięciu Sąd UE uchylił decyzję Komisji, wskazując, że nie zbadała wystarczająco podniesionego przez skarżącą zarzutu, że postępowanie przed UOKiK – m.in. ze względu na brak niezależności organu – nie gwarantuje należytej ochrony praw skarżącej. Komisja została zobowiązana do pogłębionej analizy w tym zakresie. Innymi słowy, Sąd UE przyjął, że Komisja ma prawo odrzucić skargę, ale pod warunkiem, że prawa składającego skargę będą wystarczająco chronione przez organy krajowe.

Kluczowym zagadnieniem w sprawie jest zastosowanie na zasadzie analogii testu ze sprawy L.M. (sprawa C 216/18), dotyczącej europejskiego nakazu aresztowania (ENA). Test ten pozwala sądowi państwa członkowskiego UE (np. Holandii) dokonać oceny, czy osoba, wobec której wydany został ENA, będzie miała zapewniony rzetelny proces w kraju wydania nakazu (np. w Polsce). Konsekwencją spełnienia warunków ze sprawy LM jest wstrzymanie wydania osoby, której dotyczy ENA. Test rozwija zasadę wzajemnego zaufania, że wszystkie państwa członkowskie przestrzegają unijnego systemu wartości z art. 2 TUE, w tym szanują praworządność. W sprawie Sped-Pro Sąd UE, pozostawiając otwartą pierwszą część testu (a więc czy w Polsce istnieją systemowe nieprawidłowości), uznał, że w drugim etapie podmiot składający skargę do Komisji powinien przedstawić poszlaki wskazujące podstawy do twierdzenia, że byłby on narażony na rzeczywiste ryzyko naruszenia jego praw, gdyby jego sprawę miały zbadać organy krajowe. Następnie Komisja powinna ocenić „w konkretny i dokładny sposób, czy w okolicznościach danej sprawy istnieją takie podstawy, mając na względzie osobistą sytuację tej strony, charakter podnoszonego naruszenia oraz kontekst faktyczny sprawy” (pkt 97 wyroku). Z uzasadnienia wyroku wynika, że istotną okolicznością, którą powinna zbadać Komisja, jest ewentualny brak niezależności krajowego organu ochrony konkurencji (UOKiK). W istocie wyrok rozszerza stosowanie orzecznictwa unijnego dotyczącego niezależności sądów na organy krajowe, takie jak organy antymonopolowe (pkt 90 wyroku). Debata publiczna o niezależności tych organów staje się więc konieczna.

Regulator niezależny, czyli jaki?

Nawiązując do wcześniejszej dyskusji na łamach „Rzeczpospolitej”, niezależność organów regulacyjnych należy wiązać z takim ukształtowaniem organu, by podejmował on decyzje, kierując się wyłącznie prawem i działając w jego granicach, będąc chroniony przed zewnętrznymi naciskami zarówno polityków, jak i podmiotów prywatnych. Tak rozumiana niezależność służy rządom prawa i demokracji. Zapewnieniu niezależności służą przejrzyste reguły naboru osób pełniących funkcje kierownicze (zwłaszcza osób kierujących organem i odpowiedzialnych za jego decyzje), powoływanie tych osób na kadencję oraz wprowadzenie zamkniętej i obiektywnej listy przesłanek, które mogą uzasadniać odwołanie. Poziom niezależności uzależniony jest także od stopnia wiedzy eksperckiej i doświadczenia osób pełniących funkcje kierownicze, autonomii budżetowej organu i wielkości budżetu oraz poziomu wynagrodzeń. Większej niezależności może także służyć kolegialny charakter organu podejmującego decyzję.

Kluczowe jest przy tym nie tylko zapisanie niezależności „na papierze”, ale również zagwarantowanie takich mechanizmów, aby mogła być ona osiągnięta w praktyce (niezależność funkcjonalna). Niezależność nie oznacza równocześnie negacji mechanizmów „rozliczania” organów. Są one konieczne. Do- tyczy to zarówno kontroli sądowej, jak i nadzoru parlamentarnego.

Niezależność regulatora – problem implementacyjny

Przykładem dyrektyw unijnych, które wymagają zagwarantowania niezależności regulatorów, jest dyrektywa ECN+ (dyrektywa 2019/1) dotycząca organu ochrony konkurencji. Implementacja tej dyrektywy nie została dokonana w Polsce w terminie (upłynął 4 lutego 2021 r.), co jest związane z cofnięciem w październiku 2021 r. pilotowanego przez UOKiK projektu nowelizacji ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów do konsultacji z ministrem sprawiedliwości (nota bene bez podania przyczyny). Podważa to cele, którym ma służyć ta dyrektywa, a więc przede wszystkim zwiększeniu efektywności stosowania prawa konkurencji UE.

Warto w tym kontekście przyjrzeć się bliżej projektowi implementacji dyrektywy ECN+.

Projekt implementacji dyrektywy ECN+

W Polsce to prezes UOKiK jest organem wykonującym uprawnienia związane ze stosowaniem unijnego prawa ochrony konkurencji. UOKiK postrzega swoją rolę jako zapewnienie „najwyższego poziomu dobrobytu konsumenta przez skuteczną ochronę konkurencji, przy respektowaniu zasad sprawiedliwości proceduralnej w relacjach z przedsiębiorcami” (zob. Sprawozdanie z działalności UOKiK za 2017 r.). W projekcie ustawy nowelizującej ustawę o ochronie konkurencji i konsumentów (projekt UC69), wzmocniono formalną niezależność prezesa UOKiK poprzez wprowadzenie kadencyjności, wprowadzono także inne zmiany dotyczące powoływania prezesa, kadencji i powołania wiceprezesów. Jednakże, jak wskazywaliśmy w marcu 2021 r. na organizowanej przez Uniwersytet Warszawski i UOKiK konferencji naukowej, brakuje gwarancji zapewniających niezależność funkcjonalną prezesa UOKiK. W szczególności za wątpliwe w świetle celów dyrektywy ECN+ uznać należy propozycję powoływania prezesa UOKiK przez prezesa Rady Ministrów bez zewnętrznego konkursu, który gwarantowałby sprawdzenie merytorycznego przygotowywania kandydata do pełnionej funkcji. Proponowane rozwiązania – chociaż zwiększają niezależność prezesa UOKiK w sensie formalnym (znika możliwość „politycznego” odwołania) – to nie eliminują ryzyka, że funkcję taką będzie pełnić osoba lojalna wobec rządzących i niemająca wystarczającej doświadczenia i wiedzy o ochronie konkurencji.

Nowelizacja nie rozwiązuje także innych problemów, z którymi boryka się UOKiK, a które są istotne w świetle podstawowego celu dyrektywy ECN+, tj. większej efektywności krajów organów ochrony konkurencji. W szczególności nie prowadzi do zwiększenia budżetu UOKiK i możliwości zwiększenia zasobu osób zajmujących się ochroną konkurencji i podniesienia zarobków pracowników merytorycznych UOKiK. W odniesieniu do bezstronności, projekt nowelizacji wprowadza trzyletni zakaz zaangażowania w tę samą sprawę w ramach nowego zajęcia, natomiast nie zawiera żadnych innych postanowień regulujących zakaz konkurencji.

Uzasadnienie nowelizacji odsyła w odniesieniu do „zapewnienia bezstronności oraz niezależności organu antymonopolowego oraz pracowników wykonujących uprawnienia władcze” do kodeksu postępowania administracyjnego oraz ustawy o służbie cywilnej. Wreszcie, na mocy przepisów wprowadzających i końcowych (art. 7) projektu nowelizacji wydany na podstawie przepisów dotychczasowych, akt powołania na funkcję prezesa UOKiK osoby pełniącej tę funkcję w dniu poprzedzającym dzień wejścia w życie nowelizacji staje się aktem powołania tej osoby na funkcję prezesa UOKiK na pięcioletnią kadencję, a jej bieg rozpoczyna się z dniem wejścia w życie nowelizacji.

Trudno uznać to postanowienie za wykonanie dyrektywy ECN+, zgodnie z którą państwa członkowskie zapewniają, aby osoby, które podejmują decyzje w krajowych administracyjnych organach ochrony konkurencji, były wybierane, rekrutowane lub mianowane zgodnie z określonymi uprzednio w przepisach krajowych jasnymi i przejrzystymi procedurami.

Podsumowanie

W związku z pogłębiającą się współpracą organów regulacyjnych państw członkowskich Unia Europejska wprowadza wymagania dotyczące niezależności tych organów, w tym w odniesieniu do prawa konkurencji. Ignorowanie tych wymagań w Polsce będzie pogłębiać niepewność prawną i przyniesie nie tylko słabszą ochronę rynków, polskich i zagranicznych przedsiębiorców, ale również ryzyko postępowań naruszeniowych i kolejnych kar nakładanych przez Komisję Europejską.

Maciej Bernatt jest doktorem habilitowanym nauk prawnych, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego; nakładem Cambridge University Press ukazuje się właśnie jego monografia dotycząca nieliberalnego wpływu rządów populistycznych na system ochrony konkurencji; autor nie deklaruje konfliktu interesu związanego z niniejszym artykułem.

Małgorzata Kozak jest doktorem nauk prawnych, wykładowczynią na Uniwersytecie w Utrechcie; radcą prawną, byłą pełnomocniczką skarżącej spółki w omówionym w pierwszej części artykułu postępowaniu przed Sądem UE (T-791/19).

W debacie publicznej w Polsce niezależność sądów była w ostatnich latach jednym z ważniejszych tematów, a znaczenie prawa UE – wcześniej niekojarzonego z tym zagadnieniem – zdecydowanie wzrosło. Z drugiej strony niezależność organów antymonopolowych i organów regulacji rynku wzbudzała mniejsze zainteresowanie. Zeszłotygodniowy wyrok Sądu UE w sprawie Sped-Pro zmienia tę optykę. W wyroku tym Sąd UE (dawny unijny Sąd Pierwszej Instancji) wskazał bowiem, że Komisja Europejska przed podjęciem decyzji, że krajowy organy ochrony konkurencji (UOKiK) jest właściwszy do rozpatrywania skargi na nadużycie pozycji dominującej, ma obowiązek upewnienia się, czy organ ten jest w stanie chronić w wystarczającym stopniu prawa składającego skargę. Odnosi się to do sytuacji, gdy w danym państwie członkowskim (Polsce) mogą istnieć systemowe nieprawidłowości w przestrzeganiu praworządności, mogące zagrozić niezależności tego organu.

Pozostało 91% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?