Procedury sądowe powinny być nie tylko zrozumiałe dla obywateli, ale tym bardziej racjonalne, a sądy powinny baczyć by ich nieracjonalność nie blokowała prawa do sądu, gdyż podcina to zaufanie do nich i bywa po prostu niesprawiedliwe.
W ostatni czwartek siedmiu sędziów Izby Pracy SN badało jedną z takich widocznych gołym okiem nieracjonalności w sprawach o dobrowolne ubezpieczenia chorobowe, masowo w Polsce stosowane i arcyważne dla ubezpieczonych. Otóż w tych sprawach tzw. próg kasacyjny ustalony jest na 10 tys. zł, co znaczy, że wartość sporu musi przekraczać tę kwotę, aby odwołanie mogło trafić do Sądu Najwyższego, często ostatniej deski ratunku.
Czytaj więcej:
Nie było jasności, jak go liczyć, a wcześniejsza praktyka była taka, że liczono go na podstawie składki ubezpieczeniowej nawet w części nieoddającej wagi sprawy.
Powódka, która przegrała w niższych instancjach, oznaczyła go na 18 tys. zł jako wartość spodziewanego świadczenia, a sąd ustalił ją na 130,6 zł – jako sumę uiszczonych składek w tym okresie, więc skarga kasacyjna została odrzucona, nie docierając do SN. Na jej szczęście do SN trafiło pytanie prawne, jak sądy powinny postępować w takich sytuacjach.