Marek Domagalski: Nie zapominajcie o obywatelach Unii

Na sporze o sądy tracą wszyscy, a negocjacje nie uzasadniają szastania groźbami po żadnej stronie. Zwłaszcza unijnej, bo ta wydaje się teraz silniejsza.

Publikacja: 14.09.2021 02:00

Marek Domagalski: Nie zapominajcie o obywatelach Unii

Foto: AdobeStock

Coraz ostrzejsze przepychanki między rządem a Komisją Europejską o sądownictwo każą zapytać, czy nie przekraczają one granicy, za którą zarówno sądownictwo, tak bronione przez Unię, jak i sama Unia tracą w oczach wielu Polaków na wiarygodności. Dodam, wiarygodności jako lojalni partnerzy dla innych władz i społeczeństwa. Traci też oczywiście rząd, za brak jasnej i społecznie akceptowalnej szeroko koncepcji wychodzenia z tego kryzysu, a teraz odwlekanie kolejnej, miejmy nadzieję ostatniej, noweli naprawczej.

Czytaj więcej

Sędzia Prusinowski: w SN trwa „zabawa” w odpowiedzialność

Nie martwi mnie zbytnio, co cudzoziemcy myślą o polskim sporze o sądy – bo ich to mało interesuje, mają własne sprawy. Obawiam się raczej o to, co Polacy sądzą o polskich sędziach i angażowaniu przez nich unijnych instytucji w sprawy polskie. To, że mają też przymiot sędziów unijnych, niewiele przecież tłumaczy. Zwykli obywatele też są obywatelami Unii.

Wszyscy rozsądnie myślący chyba wiedzą, że Polska z Unii w przewidywalnym okresie, a więc także za czasów obecnej władzy, nie wystąpi. A spór o sądy musi się zakończyć kompromisem. Także miliardy w ramach Krajowego Planu Odbudowy zostaną Polsce wypłacone, może jeszcze dwa czy kilka tygodni potoczą się negocjacje i naciski, ale duży demokratyczny kraj w środku Europy nie jest przecież bezbronny. Rząd zresztą w kilku istotnych punktach ustąpił, przywrócił do orzekania około 20 sędziów SN, w tym byłą I prezes, zostawił starym sędziom wyższy wiek emerytalny i prawo przedłużenia orzekania. A teraz zapowiedział kolejne ustępstwa.

Poza tym w tym sporze obie strony mają swoje racje, nawet "starzy" sędziowie nie są jednomyślni w ocenach prawnych i szukaniu drogi załagodzenia kryzysu. Konflikt wpisany jest zresztą w demokrację i w funkcjonowanie Unii Europejskiej od jej początku. Ale obywatele patrzą, czy te utarczki, a nawet starcia prowadzą do pozytywnych rozwiązań, czy są skuteczne i czy nie są zbyt kosztowne. I czy są uczciwe, a dotyczy to wszystkich uczestników tego sporu, także sędziów i polskich, i unijnych.

Obywatele nie tylko patrzą na polityków i sędziów, ale i na instytucje unijne i wyrabiają sobie o nich opinie na podstawie ich zachowania

i skuteczności. I mniej ważne, kto zaczął spór, a bardziej, kto go skutecznie i trwale rozwiązuje.

Coraz ostrzejsze przepychanki między rządem a Komisją Europejską o sądownictwo każą zapytać, czy nie przekraczają one granicy, za którą zarówno sądownictwo, tak bronione przez Unię, jak i sama Unia tracą w oczach wielu Polaków na wiarygodności. Dodam, wiarygodności jako lojalni partnerzy dla innych władz i społeczeństwa. Traci też oczywiście rząd, za brak jasnej i społecznie akceptowalnej szeroko koncepcji wychodzenia z tego kryzysu, a teraz odwlekanie kolejnej, miejmy nadzieję ostatniej, noweli naprawczej.

Pozostało 82% artykułu
Rzecz o prawie
Ewa Szadkowska: Ta okropna radcowska cisza
Rzecz o prawie
Maciej Gutowski, Piotr Kardas: Neosędziowski węzeł gordyjski
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Wstyd mi
Rzecz o prawie
Robert Damski: Komorniku, radź sobie sam
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Zabójstwo drogowe gorsze od ludobójstwa?