Pierwszą połowę rozpoczynającego się właśnie roku zdominuje kampania prezydencka, ostatnia w „czwórboju", który rozpoczął się od kampanii samorządowej jesienią 2018 r. Druga połowa roku może być zdominowana przez efekty tych wyborów, zwłaszcza jeśli byłaby zmiana w Pałacu Prezydenckim. Wtedy być może doszłoby do poważnej rekonfiguracji Zjednoczonej Prawicy i rządu premiera Mateusza Morawieckiego. Ale jeśli do zmiany prezydenta nie dojdzie, to w PiS i tak można się spotkać z opinią, że mniejsza lub większa rekonfiguracja rządowa jest przesądzona.
Wyborów ciąg dalszy
Zanim jednak w pełni rozkręci się starcie o prezydenturę, 5 stycznia poznamy wyniki wyborów prezydenckich w Gliwicach. Są konieczne, bo senatorem Koalicji Obywatelskiej został wieloletni prezydent miasta Zygmunt Frankiewicz.
Faworytem w tych wyborach jest popierany przez PO i Frankiewicza były wiceprezydent Adam Neumann. Jego głównym rywalem jest były wiceprezydent, były marszałek województwa śląskiego Janusz Moszyński, którego po wyborach do Senatu PiS wskazało jako komisarza miasta. Kampania była dość ostra, z oskarżeniami o prowadzenie hejtu w internecie włącznie.
Jednak najwięcej uwagi na początku roku przyciągną wybory szefa Platformy Obywatelskiej, w których wezmą udział cztery osoby: Bogdan Zdrojewski, Joanna Mucha, Bartosz Arłukowicz i Borys Budka. Pierwsza tura wyborów odbędzie się 25 stycznia, druga – 8 lutego. Wybory – inaczej niż poprzednim razem – odbędą się poprzez głosowanie w urnach, co może wpłynąć na obniżenie frekwencji. Wcześniej członkowie PO mogli głosować na przewodniczącego korespondencyjnie i internetowo.
Swojej decyzji co do startu nie ogłosił jeszcze Grzegorz Schetyna. To najważniejsze obecnie pytanie w Platformie – czy obecny lider wystartuje. Politycy PO są przekonani, że tak się stanie. Czas ma do piątku.