Rok 2020 to rok wyborów prezydenckich. Ale na samym jego początku, już 5 stycznia, odbędą się pierwsze w tym roku wybory. To przedterminowe starcie o prezydenturę w Gliwicach. Wybory stały się konieczne po tym, jak urzędujący od 1993 r. prezydent Zygmunt Frankiewicz został senatorem Koalicji Obywatelskiej.
W tych nietypowych wyborach startuje czterech kandydatów, w tym dwóch byłych zastępców Frankiewicza. To Adam Neumann – który został wskazany i poparty przez Frankiewicza i Janusz Moszyński. On został wskazany na komisarza miasta przez PiS. Wcześniej był między innymi marszałkiem województwa śląskiego z PO.
Manewr PiS
Dwie pozostałe kandydatury to były radny miejski Platformy Obywatelskiej Kajetan Gornig, najmłodszy z kandydatów. Jego kampania jest też najbardziej ze wszystkich skierowana do młodych. Jest też Andrzej Gillner, były wieloletni dyrektor miejskiego Gliwickiego Centrum Organizacji Pozarządowych.
Zjednoczona Prawica oficjalnie nie wystawia swojego kandydata, ale jest przychylna kandydaturze Moszyńskiego. – PiS zdaje sobie sprawę, że nie ma tu szans. Stąd ten manewr z poparciem komisarza – twierdzi nasz rozmówca z Gliwic.
W kampanii nie ma kandydata Lewicy. Marek Widuch nie zebrał podpisów pod swoją kandydaturą. Nasi rozmówcy z Gliwic przekonują, że nie miał w praktyce wsparcia struktur SLD i Wiosny. Nie ma też kandydata Konfederacji. Podpisów nie zebrał prof. Włodzimierz Korab-Karpowicz.