„Jesteśmy jednym z liderów sojuszu, więc rekomendowałem gen. R. Andrzejczaka, szefa Sztabu Generalnego WP, do objęcia stanowiska przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Panie Generale, wszystko w Pana rękach. Wierzę, że we wrześniowych wyborach odniesie Pan sukces. Powodzenia" – napisał na Twitterze szef MON.
Komitet Wojskowy to najwyższa władza wojskowa sojuszu. Jego skład tworzą szefowie obrony 30 państw NATO. W stosunku do Rady Północnoatlantyckiej, będącej najwyższą władzą polityczną sojuszu, Komitet Wojskowy pełni funkcję doradczą w kwestiach wojskowych. Współpracuje z dowódcami strategicznymi NATO przy opracowaniu planów, formułowaniu zaleceń, które następnie przekazuje do dyskusji władzom politycznym sojuszu jako stanowisko wojskowe.
Przewodniczący KW NATO jest wybierany przez szefów obrony państw członkowskich sojuszu na trzyletnią kadencję. Wybory odbędą się we wrześniu, ale stanowisko obejmie on najpewniej w lipcu 2021 roku, wtedy kończy się trzyletnia kadencja brytyjskiego generała Stuarta Peacha.
Przewodniczący przedstawia wypracowane przez Komitet Wojskowy opinie i wnioski m.in. sekretarzowi generalnemu NATO, Radzie Północnoatlantyckiej. Wytycza kierunki i określa tematykę prac tego organu.
Na razie trudno jednoznacznie wskazać, jakie są szanse gen. Andrzejczaka na objęcie tego stanowiska, rekomendacja ze strony szefa MON to pierwszy krok, ale sukces będzie możliwy wtedy, gdy otrzyma on wsparcie polskiej dyplomacji, która będzie lobbowała na jego rzecz. Jego poważnym kontrkandydatem będzie bowiem przedstawiciel armii kanadyjskiej. Pozostawienie go samego sobie, a tak może być interpretowane stwierdzenie ministra „wszystko w Pana rękach", byłoby fatalnym błędem. Porażka w głosowaniu odebrana byłaby, i słusznie, jako brak skutecznego działania ze strony rządu.