Na tle Europy Zachodniej i Południowej Polacy jawią się jako gorący zwolennicy integracji. Jest to wyraz poparcia pięknych ideałów i ogólnie pozytywnych skutków integracji. W szczegółowych sprawach opinia społeczna jest już mniej entuzjastyczna. Większość Polaków jest przeciwna członkostwu w unii walutowej i odrzucała politykę migracyjną z czasów kryzysu 2015 r. Jest też sceptyczna wobec niektórych pomysłów Brukseli, choćby co do polityki klimatycznej.
Zablokowane KPO
Jak się wydaje, trzy kwestie mogą przesądzić o negatywnym postrzeganiu integracji, zwłaszcza wśród elektoratu prawicowego. Po pierwsze, jest to blokowanie funduszy dla Polski (łącznie około 110 mld euro na koniec 2022 r.). Większość wyborców łączy korzyści integracji przede wszystkim z unijnymi funduszami. Dlatego opozycja obwinia rząd za to, że one do Polski nie płyną. Niemniej część elektoratu widzi winę po stronie instytucji unijnych, a także największych państw Europy Zachodniej, które wielokrotnie wspierały wstrzymywanie środków finansowych dla Polski. Nawet w dobie wojny w Ukrainie i masowego napływu uchodźców do Polski Europa Zachodnia nie zmieniła swojego nastawienia.
Temat polexitu już dawno przestał być tylko swego rodzaju pułapką wyborczą
W debacie publicznej pojawiają się argumenty, które kształtują poglądy wyborców. Chęć ukarania Warszawy jest już wiązana nie tyle z brakiem praworządności, co z odmiennymi wartościami politycznymi, którym hołdują konserwatyści nad Wisłą. Prawica w Polsce ma również odmienną od niemieckiej lub francuskiej wizję przyszłości ustrojowej UE, a także ułożenia relacji geopolitycznych z Waszyngtonem, Moskwą i Pekinem. Dlatego elektorat prawicowy coraz częściej uważa, że fundusze mają wymóc presję na Polakach w tych wszystkich sprawach, a najlepiej zmienić rząd w Warszawie.
Niekiedy pojawia się argument, że w ten sposób Polska jest wypychana z UE, aby nie przeszkadzać elitom zachodnioeuropejskim w kierowaniu integracją zgodnie z własnymi interesami. Dzięki temu przykładowo elity francuskie mogą realizować koncepcję Europy różnych prędkości, a także silniej związać Niemcy ze strategią francuską. To wszystko może też osłabić amerykańskie wpływy w UE oraz ułatwić strategiczne partnerstwo między Paryżem i Pekinem, podpisane w czasie niedawnej wizyty Emmanuela Macrona w Chinach.