O Albercie Einsteinie wszyscy słyszeli, ale mało kto słyszał, że mylił się on w wielu fundamentalnych sprawach, jak rozszerzanie się wszechświata. Twierdził, że „Bóg nie gra w kości”, w związku z czym nie wierzył w teorię kwantową. Jego słynne równania napisał chyba zresztą David Hilbert. Ale Einstein wiedział, o co spytać. Bo fizycy wiedzą, jaka jest odpowiedź na wszystkie pytania, które mogliby zadać – jest nią rzeczywistość. Niewielu potrafi jednak zadać pytanie, na które rzeczywistość ta odpowiada. Andrzej Dragan, który szuka brakującego ogniwa między ogólną teorią względności a teorią kwantową i wraz z Arturem Ekertem napisał o tym artykuł, który znalazł 20 tys. czytelników (to tak, jakby artykuł jakiegoś prawnika czy ekonomisty przeczytało 20 mln osób), twierdzi brutalnie, że „jesteśmy głupi”.
Tymczasem niektórzy przedstawiciele nauk społecznych uważają, że wiedzą wszystko. Feynman mawiał o takich: „zadufani durnie doprowadzają mnie do szału, do zwykłych durni nic nie mam”. Nie wiedzą, co prawda, jak jest, ale wiedzą, jak być powinno. Na przykład niektórzy prawnicy – przedstawiciele bez wątpienia normatywnej nauki. Dobrze, że nie mogą zadekretować, że masa elektronu „powinna” być troszkę inna. Bo jak podkreśla Krzysztof Meissner – też fizyk, o którym wspominał w swoim wykładzie noblowskim Roger Penrose – jakby masa elektronu różniła się choć jedną cyferką na dziesiątym miejscu po przecinku, to niczego by nie było. Ekonomiści idą dalej. Uważają, że ich nauka nie jest normatywna, a oni badają rzeczywistość. Ale na podstawie swoich badań określają jednak, jaki „powinien” być kurs wymiany albo stopy procentowe.
Prawa fizyki są niezmienne. „Jak było na początku, tak i na wieki”, „jako na ziemi, tak i w niebie”. Masa elektronu jest taka jak 14 mld lat temu i jest taka sama na Ziemi i w najbardziej oddalonej od niej galaktyce. W życiu społecznym nie ma takich praw. Sami się zmieniamy i otaczająca nas rzeczywistość społeczna (w odróżnieniu od fizycznej) się zmienia. Możemy stawiać pytania, ale – nawet jak je dobrze sformułujemy i znajdziemy na nie poprawne odpowiedzi – nie będą one dane raz na zawsze.
PS Gwoli sprawiedliwości wobec przedstawicieli nauk społecznych dodam, że niektórzy fizycy, specjaliści od gazów cieplarnianych, też nie podzielają poglądu Feynmana, że naukowiec raczej powinien we wszystko wątpić, a nie przyjmować za pewnik.
Autor jest adwokatem, profesorem Uczelni Łazarskiego i szefem rady WEI