Polska – Niemcy: przyjaźń czy kochanie

Chyba raczej przyjaźń – wynika z relacji „Rzeczpospolitej” i „Dziennika Gazety Prawnej” po wtorkowej wizycie w Polsce kanclerz Angeli Merkel.

Aktualizacja: 08.02.2017 07:25 Publikacja: 08.02.2017 07:23

Ewa Usowicz

Ewa Usowicz

Foto: rp.pl

Jędrzej Bielecki pisze w „Rz, że pani kanclerz chce ratować Unię, a Jarosław Kaczyński – uniknąć izolacji. Dlatego są skazani na współpracę („Polska – Niemcy: związek bez miłości”). Zauważa, że mimo retoryki Kaczyńskiego wskazującej na konieczność wypowiedzenia unijnych traktatów (chodzi o wywiad dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”), to jednak polskie władze nie występują o otwarcie traktatów. A Michał Szułdrzyński przypomina, że Niemcy są nie tylko kluczowym graczem w regonie i najważniejszym rozgrywającym w Unii, ale też najważniejszym partnerem handlowym dla Polski. Dlatego dobrze, że wracamy w relacjach z nimi do zasady „biznes jak zawsze” („Z Berlinem po drodze”).

Ruprecht Polenz (CDU), były szef Komisji Spraw Zagranicznych Bundestagu, wskazuje w „Rz”, że traktat lizboński nie wymaga jakiejś gruntownej rewizji, jednak należy się zastanowić czy sprawdziła się koncepcja przekazania do Brukseli wielu kompetencji państw narodowych („Traktat lizboński do reformy, ale niewielkiej”). A Konrad Szymański, minister ds. europejskich, przekonuje, że należy przede wszystkim zachowa skalę Unii Europejskiej – „żadne półśrodki w postaci małych unii, Unii podzielonej na kilka prędkości czy też pasywne oczekiwanie bez pomysłu na kolejne exity – to nie są dobre wiadomości ani dla Warszawy, ani dla Berlina” („Polska może się głęboko zaangażować w europejską politykę obronną”).

Dwie główne kwestie dzielące oba kraje, to kryzys migracyjny oraz wystąpienie z UE Wielkiej Brytanii – pisze w „DGP” Bartłomiej Niedziński („Problemy dzielą Warszawę i Unię”). Wskazuje, że dla nas brexit jest większym problemem, bo Londyn miał być naszym głównym sojusznikiem w Unii, a poza tym Wielka Brytania przestaje już być tak atrakcyjna, jeśli chodzi o emigrację zarobkową.

„DGP” pisze, że na spotkaniu Angeli Merkel z przedstawicielami opozycji Władysław Kosiniak – Kamysz poruszył kwestię… zbyt niskiej ceny buraków cukrowych skupowanych przez niemieckie cukrownie. Powiedział, że pani kanclerz „od razu się tym zainteresowała” i ma obiecaną interwencję w tej sprawie („Opozycja rozmawiała o trybunale i cenach buraków”). Cóż, chłop potęgą jest i basta!

W alarmistycznym tonie wizytę kanclerz Niemiec relacjonuje jedynie „Gazeta Wyborcza”. Według Bartosza T. Wielińskiego, polski rząd zgadza się na powstanie tzw. Europy dwóch prędkości. Europa będzie się mocniej integrować, a Polska stanie na uboczu („Unia odpływa, Polska zostaje na brzegu”). Od podkładania nogi Angeli Merkel nasze bezpieczeństwo nie wzrośnie – konkluduje Roman Imielski („Prezesie czas na przyjaźń z Niemcami”).

Jędrzej Bielecki pisze w „Rz, że pani kanclerz chce ratować Unię, a Jarosław Kaczyński – uniknąć izolacji. Dlatego są skazani na współpracę („Polska – Niemcy: związek bez miłości”). Zauważa, że mimo retoryki Kaczyńskiego wskazującej na konieczność wypowiedzenia unijnych traktatów (chodzi o wywiad dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”), to jednak polskie władze nie występują o otwarcie traktatów. A Michał Szułdrzyński przypomina, że Niemcy są nie tylko kluczowym graczem w regonie i najważniejszym rozgrywającym w Unii, ale też najważniejszym partnerem handlowym dla Polski. Dlatego dobrze, że wracamy w relacjach z nimi do zasady „biznes jak zawsze” („Z Berlinem po drodze”).

Publicystyka
Andrzej Łomanowski: Rosjanie znów dzielą Ukrainę i szukają pomocy innych
Publicystyka
Zaufanie w kryzysie: Dlaczego zdaniem Polaków politycy są niewiarygodni?
Publicystyka
Marek Migalski: Po co Tuskowi i PO te szkodliwe prawybory?
Publicystyka
Michał Piękoś: Radosław, Lewicę zbaw!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Publicystyka
Estera Flieger: Marsz Niepodległości do szybkiego zapomnienia. Były race, ale nie fajerwerki