Taki ruch nie przyniesie żadnych korzyści partii Jarosława Kaczyńskiego. Wywoła jedynie kolejną polityczną awanturę, w którą wplątany zostanie Kościół. A krzyż zamiast łączyć będzie dzielił.
Słynny drewniany krzyż jest dziś w stołecznym kościele akademickim św. Anny. Znalazł się tam w wyniku porozumienia Kancelarii Prezydenta, warszawskiej kurii oraz organizacji harcerskich.
Na marginesie trzeba dziś zostawić okoliczności w jakich został do tej świątyni przeniesiony choć wszyscy pamiętają, że odbyło się to w atmosferze skandalu. W kościele św. Anny krzyż umieszczono w Kaplicy Loretańskiej, gdzie przez lata warszawiacy oddawali hołd ofiarom Katynia. Jesienią 2012 roku stał się centralnym elementem pomnika autorstwa Łukasza Krupskiego, którego ojciec - Janusz - zginął pod Smoleńskiem. Rzeźba upamiętnia dziś nie tylko ofiary katastrofy, ale także pomordowanych w Katyniu. U jej podnóża stoją dwie urny: jedna z ziemią z cmentarzy katyńskich (przywiózł ją Andrzej Sariusz-Skąpski – zginął w Smoleńsku), druga z miejsca katastrofy samolotu (podarowana przez wdowę po Władysławie Stasiaku). Pod pomnikiem ciągle palą się znicze, leżą świeże kwiaty. Znak, że ktoś pamięta.
Comiesięczne marsze – w 10. dzień miesiąca – rozpoczynające się w katedrze św. Jana na Starym Mieście i przechodzące w drodze pod Pałac Prezydencki obok kościoła akademickiego nawet na sekundę nie zatrzymują się pod tą świątynią. Omijają ją obojętnie. A tych, którzy w 2010 roku głośno krzyczeli, że krzyż powinien zostać pod Pałacem, próżno w niej szukać. Nie ma ich.
To niestety dowód na to, że przed pięcioma laty krzyż – najświętszy znak chrześcijan – stał się elementem walki politycznej, o czym odważnie mówiło jedynie kilku biskupów, w tym m.in. kard. Kazimierz Nycz i ówczesny przewodniczący episkopatu abp Józef Michalik. Dziś za sprawą - chyba nie do końca przemyślanych słów - liderów PiS grozi nam powtórka z tamtej emocjonującej awantury. Nie trudno sobie wyobrazić reakcje polityków Platformy czy lewicy. Szermierki słowne gwarantowane. A przy okazji do debaty wciągnie się Kościół hierarchiczny, który jak się wydaje wolałby tego uniknąć.