Mechanizm był prosty. Zdaniem Deltana Dalagnola, prokuratura z Kurytyby, Luiz Inacio Lula da Silva, który rządził Brazylią między 2003 a 2011 r., obsadził zaufanymi i skorumpowanymi współpracownikami najwyższe stanowiska w państwowym koncernie naftowym Petrobras. Ci przyznawali przepłacone kontrakty czołowym koncernom budowlanym jak OAS czy Odebrecht w zamian za sowite łapówki. Petrobras już odpisał 13 mld dol. strat z tego powodu, ale koszty afery, która przyczyniła się do dziesięciokrotnego zmniejszenia wartości największego koncernu w kraju, mogą być jeszcze większe.
Operacja wyjaśnienia skandalu pod nazwą Lava Jato (Myjnia), trwa już od ośmiu lat. Jej ofiarą padło wielu ważnych brazylijskich polityków i kluczowych przedsiębiorców. Karę więzienia odsiaduje m.in. Jose Dirceu, były szef gabinetu Luli, który miał być jego następcą na czele państwa. Były minister energii Edison Lobao przyznał, że otrzymał od Petrobrasu 50 mln dol. łapówek, przewodniczący izby niższej parlamentu Eduardo Cunha – 40 mln dol. Pośrednio ofiarą operacji Lava Jato stała się także dotychczasowa prezydent Dilma Rousseff, którą dwa tygodnie temu odsunięto od władzy.
Ale wraz z oskarżeniem Luli śledztwo wchodzi w zupełnie inny wymiar. Były lider związków zawodowych, choć edukację zakończył na szkole podstawowej, jest legendą dla milionów Brazylijczyków, człowiekiem, który może wciąż wyprowadzić na ulice tłumy. To on wydatnie przyczynił się do upadku wojskowej dyktatury w połowie lat 80., organizując strajki w całym kraju, a 20 lat później, już jako prezydent, wyciągnął z biedy przynajmniej 40 mln osób, rozbudowując wielki program osłon socjalnych. Lula myślał nawet o udziale w wyborach prezydenckich w 2018 r. i powrocie do władzy. Teraz nie będzie to już możliwe.
Rosja może się tylko uczyć
Ruch prokuratora Dalagnola jest tym bardziej ryzykowny, że zarzucił on także Luli osobiste wzbogacenie się na łapówkach od Petrobrasu, w szczególności dzięki przejęciu luksusowego apartamentu w nadmorskiej miejscowości Guaraja, willi na wsi oraz dotacji do fundacji na rzecz biednych. Wszystko o wartości nawet 3 mln dol.
O losie byłego prezydenta zdecyduje teraz sędzia Sergio Moro. Ale raczej jest pewne, że uzna zarzuty Dalagnola za godne rozpatrzenia – to właśnie ten 44-letni, charyzmatyczny prawnik z Parany wsadził już za kratki w ramach operacji Lava Jato dziesiątki kluczowych postaci brazylijskiego życia politycznego. Dowody winy Luli miał prokuratorom przekazać „zdrajca" Delcidio do Amaral, lider w Senacie założonej przez Lulę Partii Pracujących, który sam był oskarżony o malwersacje i chciał uniknąć nadmiernie surowej kary.