– Brak żywności w UE na pewno nam nie grozi – zapewnił w tym tygodniu w wywiadzie dla „Rz” Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa. – Unia ma nadwyżki żywności. Ma nadwyżki eksportowe. Polska jest eksporterem netto żywności. Więcej jej sprzedajemy na zewnątrz, niż importujemy – dodał.
Jednak związane z wojną w Ukrainie problemy na światowych rynkach żywnościowych mogą być dotkliwe. – Rosja i Ukraina są znaczącymi globalnymi dostawcami szeregu produktów roślinnych – mówi nam Paweł Kowalski, ekspert z departamentu analiz makroekonomicznych Banku Pekao. – Największe znaczenie dla stabilności światowego rynku mają one w przypadku zbóż – w ujęciu ilościowym razem odpowiadają za blisko 30 proc. światowego eksportu pszenicy, blisko 20 proc. eksportu kukurydzy i ponad 30 proc. eksportu jęczmienia. Na Rosję i Ukrainę przypada ponad 75 proc. ilościowego światowego eksportu oleju słonecznikowego, a udział w całkowitym globalnym eksporcie wszystkich olejów roślinnych sięga 14 proc. – wylicza.
Czytaj więcej
W ciągu najbliższych trzech lat żywność podrożeje o niemal 25 proc., a energia – w tym paliwa – o 60 proc. Na takich założeniach opierają się nowe prognozy ekonomistów z Narodowego Banku Polskiego, wedle których nawet w 2024 r. inflacja nie wróci do celu tej instytucji.
Zwraca przy tym uwagę, że na początku marca amerykański departament rolnictwa obniżył prognozy eksportu szeregu produktów z Rosji i Ukrainy na sezon 2021/2022 (kończący się w połowie obecnego roku), m.in. pszenicy o 12 proc., kukurydzy o 16 proc., olejów roślinnych o 9 proc. – Spadki te są znaczące pomimo faktu, że większość dostaw z tych krajów zostało już w tym sezonie zrealizowanych bezpośrednio po ubiegłorocznych zbiorach. Oczekuje się jednak, że zostaną one w znacznym stopniu zneutralizowane wyższym eksportem z innych regionów świata. Ostatecznie w wymienionych kategoriach oczekuje się spadków łącznego światowego eksportu o ok. 1–2 proc. – mówi Paweł Kowalski.
Zaraz dodaje jednak, że są obawy o przyszły sezon, związane ze zniszczeniami wojennymi, utrudnieniami przy zasiewach i zbiorach, blokadą ukraińskich portów oraz sankcjami nałożonymi na Rosję. Zdaniem eksperta Pekao bezpośrednie przełożenie spadku eksportu z Rosji i Ukrainy na nasz rynek krajowy będzie ograniczone ze względu na z reguły wysoką samowystarczalność Polski w obszarze produktów rolnych oraz najczęściej niewielki udział tych krajów w polskim imporcie żywności.