To duży cios dla właścicieli małych sklepów, bo alkohole są w nich jednym z najważniejszych źródeł przychodu. Jeżeli nie utrzymają się na rynku pracę może stracić od kilku do kilkunastu tysięcy osób. W nowej sytuacji najlepiej poradziły sobie dyskonty, których udział w kanałach sprzedaży sukcesywnie rośnie – zaznacza Polska Izba Handlu w komunikacie prasowym.
- Spodziewaliśmy się, że tak wysoka podwyżka akcyzy wpłynie negatywnie na sytuację w całym łańcuchu dostaw. Podwyżki cen wymuszone wyższym podatkiem wpłynęły na mniejszą sprzedaż i przesunięcia w ramach kanałów sprzedaży - komentuje Leszek Wiwała, prezes Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy. Potwierdza to tezę, że polski konsument jest wciąż bardzo wrażliwy na cenę produktu.
Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu zwraca uwagę, że załamanie na rynku mocnych alkoholi uderza zawsze w małe i średnie sklepy, które pozostają najważniejszym kanałem sprzedaży.
- Mocny alkohol jest bowiem z niewielu generatorów marży, wytwarzając nawet do 10 proc. całościowych obrotów przeciętnego sklepu spożywczego. Należy pamiętać, że każdy procent spadku obrotów, przekłada się na zmniejszenie zatrudnienia. W wyniku drastycznych spadków sprzedaży, które obserwujemy od początku roku wiele małych sklepów może nie zdołać utrzymać się na rynku. To oznacza utratę zatrudnienia od kilku do kilkunastu tysięcy osób – zaznacza szef PIH. - Zbyt wysoka akcyza na alkohol zawsze powoduje przesuniecie sprzedaży do szarej strefy, co oprócz skutków ekonomicznych i budżetowych stanowi również zagrożenie dla zdrowia – dodaje.
Spadek sprzedaży mocno odbił się na produkcji wódki w Polsce, która maleje nieprzerwanie od początku roku. W okresie od stycznia do października 2014 r. ilość wódki czystej rozlanej do butelek zmalała o 20 proc.