Sąd Najwyższy: Tomasz Komenda niewinny

Sąd Najwyższy uchylił w środę wyroki skazujące i uniewinnił Tomasza Komendę, który przez 18 lat odsiadywał wyrok za gwałt i zabójstwo 15-latki.

Aktualizacja: 16.05.2018 12:48 Publikacja: 16.05.2018 09:53

Sąd Najwyższy: Tomasz Komenda niewinny

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

W połowie marca Sąd Okręgowy we Wrocławiu warunkowo zwolnił z odbywania reszty kary Tomasza Komendę. Mężczyzna odsiedział 18 lat za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej dziewczyny. Okazało się, że jest niewinny.

Do zbrodni miało dojść w noc sylwestrową 1996/1997. Porzucone zamarznięte ciało nastolatki znaleziono w Miłoszycach pod Wrocławiem. Prokuratura i policja były pod dużą presją. - W czasie, gdy zapadał wyrok metody badawcze były mniej precyzyjne - uzasadniał sąd. Przypomniał też, jakie były wówczas oczekiwania wobec sądu, pod jaką ogromną presją działał. Ktoś zasugerował oficerowi CBŚ, że sprawcą może być Tomasz K. z Wrocławia. Miał 21 lat. Niekarany, skończył szkołę specjalną. Wyglądem przypominał mężczyznę z portretu pamięciowego. Zgodził się na pobranie krwi i swojego zapachu. Ekspertyzy jedna po drugiej wskazywały na niego. Ślady zębów na ciele ofiary też miały należeć do niego. Nie wiadomo tylko, jak znalazł się w sylwestra w Miłoszycach. Nikt go tam nie widział. Dwanaście osób dało mu alibi. Według ich zeznań w czasie, gdy dokonywano zbrodni, Tomasz był w domu we Wrocławiu. Prokuratura odgrażała się, że oskarży je o składanie fałszywych zeznań. W maju 2000 r. Tomasz K. został aresztowany, a w 2004 r. skazany na 25 lat więzienia.

W 2016 r prokuratorzy wrócili do sprawy. W czerwcu 2017 r okazało się bowiem, że związek ze śmiercią nastolatki może mieć Ireneusz M., mężczyzna kilka razy skazywany już za gwałty. M. jest teraz podejrzany o zgwałcenie i zabójstwo 15 letniej dziewczyny. Śledztwo prokuratury wciąż trwa. I to właśnie w jego efekcie, podczas powtórnej analizy akt, okazało się, że Tomasz Komenda jest niewinny. Tak twierdzą sami prokuratorzy.

Śledczy złożyli do Sądu Najwyższego precedensowy wniosek o uniewinnienie prawomocnie skazanej osoby.

Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę w środę 16 maja na niejawnym posiedzeniu. Trwało ono około godziny. - Prokuratorzy powiedzieli że nie ma takiej możliwości, żeby Komenda był sprawcą - powiedział "Gazecie Wrocławskiej" prof. Zbigniew Ćwiąkalski, obrońca mężczyzny. - Tomasz Komenda chciał coś powiedzieć, ale wzruszenie odebrało mu głos - dodał.

 

SN uchylił wyroki skazujące Tomasza Komendę, i stwierdził, że jest niewinny. Takie orzeczenie otwiera mężczyźnie drogę do walki o wielomilionowe odszkodowanie za niesłuszne pozbawienie wolności.

Zdaniem Sądu Najwyższego dowody w sposób jednoznaczny wykluczają sprawstwo Tomasza Komendy. - Przedłużanie tej gehenny zdaniem Sądu Najwyższego byłoby zbędne - zaznaczył sędzia sprawozdawca.

Do wyroku SN odniósł się podczas briefingu prasowego, Minister Sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro. Jego zdaniem decyzja o uniewinnieniu Komendy pokazuje, że błędy wymiaru sprawiedliwości mogą być korygowane. Podkreślił, że gdyby nie zmiany w prokuraturze, to mężczyzna dalej siedziałby w więzieniu.

W połowie marca Sąd Okręgowy we Wrocławiu warunkowo zwolnił z odbywania reszty kary Tomasza Komendę. Mężczyzna odsiedział 18 lat za zgwałcenie i zabójstwo 15-letniej dziewczyny. Okazało się, że jest niewinny.

Do zbrodni miało dojść w noc sylwestrową 1996/1997. Porzucone zamarznięte ciało nastolatki znaleziono w Miłoszycach pod Wrocławiem. Prokuratura i policja były pod dużą presją. - W czasie, gdy zapadał wyrok metody badawcze były mniej precyzyjne - uzasadniał sąd. Przypomniał też, jakie były wówczas oczekiwania wobec sądu, pod jaką ogromną presją działał. Ktoś zasugerował oficerowi CBŚ, że sprawcą może być Tomasz K. z Wrocławia. Miał 21 lat. Niekarany, skończył szkołę specjalną. Wyglądem przypominał mężczyznę z portretu pamięciowego. Zgodził się na pobranie krwi i swojego zapachu. Ekspertyzy jedna po drugiej wskazywały na niego. Ślady zębów na ciele ofiary też miały należeć do niego. Nie wiadomo tylko, jak znalazł się w sylwestra w Miłoszycach. Nikt go tam nie widział. Dwanaście osób dało mu alibi. Według ich zeznań w czasie, gdy dokonywano zbrodni, Tomasz był w domu we Wrocławiu. Prokuratura odgrażała się, że oskarży je o składanie fałszywych zeznań. W maju 2000 r. Tomasz K. został aresztowany, a w 2004 r. skazany na 25 lat więzienia.

Nieruchomości
Posiadaczy starych kominków czeka kara lub wymiana. Terminy zależą od województwa
W sądzie i w urzędzie
Prawo jazdy nie do uratowania, choć kursanci zdali egzamin
Prawo karne
Przerwanie wałów w Jeleniej Górze Cieplicach. Jest stanowisko dewelopera
Prawo dla Ciebie
Pracodawcy wypłacą pracownikom wynagrodzenie za 10 dni nieobecności
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Prawo pracy
Powódź a nieobecność w pracy. Siła wyższa, przestój, czy jest wynagrodzenie