Tymczasem Rzecznik Praw Obywatelskich zwraca uwagę, że aby zapewnić, iż rozmówcą aresztowanego mógł być wyłącznie obrońca, przepisy wykonawcze szczegółowo regulują realizację połączenia telefonicznego. Mają one zapewnić, aby aresztowany uzyskiwał połączenie wyłącznie z numerem wskazanym w zarządzeniu o zgodzie. W praktyce funkcjonariusz Służby Więziennej wybiera numer, identyfikuje osobę, która odbiera połączenie i dopiero wówczas przekazuje słuchawkę telefonu aresztowanemu, blokując możliwość ponownego, niekontrolowanego użycia klawiatury.
- Należy przyjąć, że przepisy wykonawcze opracowane i wydane przez Ministra Sprawiedliwości regulują tę kwestię z odpowiednią dbałością o interes wymiaru sprawiedliwości, w sposób właściwy i wyczerpujący – podkreśla Adam Bodnar.
Dlatego jego zdaniem wymaganie od aresztów specjalnej aparatury do identyfikacji głosu rozmówcy nie znajduje uzasadnienia i nie ma umocowania w przepisach. Nie można przystać na to, aby organ dysponujący uzależniał zgodę od zrealizowania przez areszt dodatkowych warunków - innych niż wskazane w przepisach.
RPO podkreśla, że adwokat i radca prawny to zawody zaufania publicznego, i nie można zakładać, że obrońca będzie dążył do wykorzystania kontaktu w celu bezprawnego utrudniania postępowania.