Prof. Wróbel: Grozi nam chaos w wymiarze sprawiedliwości

Zmiany dokonane w ostatnich latach w prawie karnym są jak tykająca bomba, którą trzeba szybko rozbroić - mówi Włodzimierz Wróbel, sędzia SN, prof. UJ, przewodniczący reaktywowanej Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego.

Publikacja: 07.04.2024 10:21

Włodzimierz Wróbel

Włodzimierz Wróbel

Foto: Piotr Nowak/PAP

Niedawno został pan przewodniczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości jest co poprawiać? Kierowanie komisją to duże wyzwanie?

Z pewnością, nawet bardzo duże. Cieszy mnie to, że reaktywowano komisję – zresztą nie tylko tę, bo wiem, że powstaną kolejne, które przewiduje ustawa. Musimy pamiętać, że powołanie komisji to obowiązek ustawowy, który przez osiem ostatnich lat nie był wykonywany. Warto więc wreszcie to zrobić. Rzeczywiście, pracy jest bardzo dużo z uwagi na to, jak bardzo zdemolowano system prawa karnego przez ostatnie lata. Jest wiele przepisów, które mają niekonstytucyjny charakter albo są dowodem skrajnego populizmu. Rozpoczynamy intensywną pracę, bo nie ma na co czekać.

Pan jako przewodniczący ma jakąś swoją wizję zmian?

Bycie członkiem komisji to nie prestiż, to jest po prostu konkretna praca do wykonania. Po drugie, bardzo zależy mi na tym, żeby komisja pracowała transparentnie. Sporo spotkań będzie online, otwartych dla osób, które będą chciały się przysłuchiwać tym pracom albo przekazywać nam opinie czy projekty. Liczę na to, że w ten sposób jesteśmy w stanie zaangażować maksimum pracy koncepcyjnej nad tym, jak to prawo karne ma wyglądać.

Jakąś tam mam. Co do komisji – zależy mi bardzo, żeby to ciało zachowało rolę ekspercką. Trochę inną niż komisje wcześniej powoływane. Po pierwsze, chciałbym, żeby grono eksperckie miało zmienny skład, żeby mogło się pojawić w pracach tych komisji dużo szersze grono ekspertów w konkretnych tematach.

Zadania powierzone komisji są bardzo szerokie. Od zmiany w prawie karnym materialnym, poprzez te w procesie karnym, prawie karnym wykonawczym, aż po kodeks karny skarbowy i przepisy o wykroczeniach. Co jest najpilniejsze? Może regulacje o konfiskacie pojazdów pijanym kierowcom?

Wiele zmian przewidzianych w licznych seriach nowelizacji zostało wprowadzonych w niekonstytucyjnej procedurze i to jest taka tykająca bomba, którą trzeba jak najszybciej rozbroić. Owa niekonstytucyjna procedura polegała na tym, że pomijano określony w Regulaminie Sejmu tryb dokonywania zmian w kodeksach karnych. Poprawki wrzucano w trzecim czytaniu, a one wykraczały poza przedłożenia, które były w pierwotnym projekcie ustawy. Dość brutalnie traktowano tę procedurę i nawet Trybunał Julii Przyłębskiej swego czasu wydał orzeczenie, w którym stwierdził niekonstytucyjność zmian dokonanych w prawie karnym. Kilkanaście miesięcy później w ten sam sposób znowu zmieniono kodeks karny. Wówczas prezydent Andrzej Duda do Trybunału już ich nie zaskarżył. Uważam, że jest to tykająca bomba, bo kiedyś przywrócone zostanie funkcjonowanie Trybunału Konstytucyjnego i ktoś te nowelizacje albo wyrok oparty na nich zaskarży. Grozi nam wtedy chaos w wymiarze sprawiedliwości.

Poza tym mamy do czynienia z szeregiem przepisów, które albo są ewidentnie sprzeczne z prawem międzynarodowym – jak choćby bezwzględne dożywocie – albo cofają nas gdzieś cywilizacyjnie, jak np. odpowiedzialność karna 14-latków.

Czytaj więcej

Prof. Włodzimierz Wróbel szefem Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego

A konfiskata pojazdów pijanym kierowcom pozostanie?

Te przepisy nie zostały u nas przemyślane. Taki środek występuje w wielu krajach europejskich. Można było sięgnąć do tych wzorów. Sprawą dyskwalifikującą jest ta nieszczęsna obligatoryjność orzekania przez sąd owego przepadku. To ona powoduje automatyzm prowadzący do naruszenia zasady równości, sprawiedliwości oraz zdrowego rozsądku. I to wymaga pilnych zmian.

A ci, co zostali już ukarani konfiskatą, dostaną jakąś szansę w dalszym procedowaniu, by odzyskać swój pojazd? Oczywiście po zmianach?

W prawie karnym działa zasada, według której nie można stosować surowszego prawa do zdarzeń, które miały miejsce przed wejściem tego prawa w życie. Czyli te przepisy znowelizowanego kodeksu karnego – i nie mówię tylko o przepadku pojazdów – mogą mieć zastosowanie tylko do czynów popełnionych po wejściu w życie tych przepisów. One z reguły są surowsze. Jeżeli dojdzie do ich modyfikacji, nad którymi będziemy pracować, to znowu sprawca może korzystać z innej zasady, która wynika z prawa międzynarodowego – prawa do korzystania z prawa łagodniejszego – jeżeli będzie ono obowiązywać w chwili orzekania.

Kierowcy mogą więc być spokojni?

Nie wiadomo jeszcze, w jakim kierunku pójdą zmiany dotyczące przepadku pojazdów. Być może środek ten pozostanie, ale w trochę innym kształcie. Np. nie będzie obligatoryjny, tylko fakultatywny. Zresztą z tego, co wiem, taki projekt już jest procedowany w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Czy jest szansa, że ci, którzy tracą pojazdy teraz, będą mogli je odzyskać?

To, co się teraz dzieje, to nie jest jeszcze utrata samochodu. Nie znam orzeczenia sądowego, które by przewidywało taki przepadek. Na razie mamy do czynienia z działaniami policji, które polegają na zabezpieczeniu samochodów na poczet ewentualnie przyszłego orzeczonego przepadku. Dzisiaj trudno jeszcze prorokować, co się z tymi samochodami stanie.

Kolejny pomysł, a w zasadzie już prawo, to bezwzględne dożywocie. Pozostanie w polskim kodeksie karnym?

Nie może pozostać. Jest ewidentnie sprzeczne z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Ta zmiana jest fundamentalnie niezgodna z podstawowymi zasadami kulturowymi. Poprzedni rząd non stop odwoływał się do nauczania Kościoła katolickiego. Nie przeszkodziło to jednak prezydentowi Dudzie podpisać ustawy jaskrawo sprzecznej z nauczeniem społecznym tego Kościoła.

Planowanych zmian jest, jak się domyślam, wiele, ale są jakieś najpilniejsze? Takie, do których należy przystąpić natychmiast?

Z pewnością do takich trzeba zaliczyć zmiany dotyczące odpowiedzialności karnej 14-latków. W grę wchodzi także wyrzucenie tych wszystkich absurdalnych rzeczy, które są związane z zasadami wymiaru kary, ograniczenie ślepego automatyzmu w orzekaniu określonych kar czy środków karnych, przywrócenie prawidłowej relacji między sądem i prokuratorem, który dziś w wielu sprawach karnych stoi powyżej sądu. Potrzebne są zmiany w trybach konsensualnych czy instytucji małego świadka koronnego, gdzie prokurator także stał się panem postępowania. Musimy usunąć także wszystkie absurdalne obligatoryjne zaostrzenia kar, które zawężają możliwość orzekania kar przez sąd, co w efekcie kończy się takimi kuriozalnymi wyrokami, jak owo słynne orzekanie więzienia za kradzież batonika.

Jakich generalnie zmian wymaga procedura karna?

Już o tym wspomniałem – przede wszystkim zmian w relacji między sądem a prokuratorem. Nie chodzi tutaj tylko o zachowanie równowagi sił między stronami postępowania, ale o istotę procesu karnego, w którym to sąd sądzi i wymierza sprawiedliwość, a prokurator oskarża. Nie może być tak, że to prokurator decyduje o tym, co się dzieje w postępowaniu sądowym. Część zmian polegać będzie na szybkim wyczyszczeniu złych przepisów.

Ale są też bardziej skomplikowane zmiany – np. kwestie związane z tymczasowym aresztowaniem czy prawem dowodowym. W tej ostatniej sprawie chodzi głównie o korzystanie z tzw. nielegalnych dowodów, czyli cały kompleks zagadnień związanych z wykorzystywaniem materiałów z czynności operacyjnych.

Co pan myśli na temat funkcjonowania sądów wojskowych? W obecnej rzeczywistości raczej nie ma mowy o ich likwidacji. Ich funkcjonowanie i rozwój zostały jednak przed laty zamrożone. Nie mają dziś wielkich możliwości działania.

Sądownictwo wojskowe jest zapisane w konstytucji i wiadomo, że musi działać. Ich funkcjonowanie ma swoje uzasadnienie. Minister sprawiedliwości powołał komisję, która zajmie się kwestiami ustrojowymi sądownictwa i to pewnie w zakresie jej kompetencji będzie zastanawianie się, jaki kształt ma przybrać ostatecznie to sądownictwo. Wiemy, że sądy wojskowe orzekają w bardzo ograniczonym zakresie spraw. Realizacja konstytucyjnego wymogu istnienia odrębnych sądów wojskowych może przy tym przybrać różny kształt. Już dzisiaj przecież środki odwoławcze od rozstrzygnięć sądów wojskowych rozpoznaje Sąd Najwyższy w Izbie Karnej, a nie w jakieś szczególnej izbie wojskowej. Niektórzy postulują działanie sądów wojskowych wyłącznie na wypadek konfliktu zbrojnego, inni jako szczególne wydziały w sądach powszechnych. Czas pokaże, na jaką drogę zdecyduje się polski ustawodawca.

Na koniec zapytam, jakich zmian oczekuje pan w Sądzie Najwyższym? To wprawdzie nie podlega pracom pana komisji kodyfikacyjnej, ale jest ważne z punktu widzenia sędziego SN, którym pan jest.

Oczekuję zmian racjonalnych. Pozytywnie odbieram to, że w działającej przy SN Izbie Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych ostatnio zawieszane są postępowania do czasu ustawowego uregulowania statusu tej izby, która dla Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie jest sądem. Mam nadzieję, że wreszcie zwycięży rozsądek i odpowiedzialność za to, co się dzieje, a osoby wadliwie powołane na stanowiska w Sądzie Najwyższym czy do sądów specjalnych utworzonych przez SN powstrzymają się od orzekania. W obecnym stanie wiadomo już, że tak funkcjonować dalej się nie da.

Panie profesorze, a co z obywatelami, którzy czekają na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego, a ich sprawy są zawieszane?

Niech mają pretensje do ustawodawcy albo do prezydenta, który nie chce tej kwestii uregulować. Oczywiście obywatele mają prawo do sądu i do rozstrzygania swoich spraw w rozsądnym terminie. Tylko co z tego, że ich sprawy zostaną rozpoznane, nawet prawomocnie zakończone, skoro wydane przez neosędziów rozstrzygnięcia za chwilę zostaną zakwestionowane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka lub Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej? Rozstrzyganie teraz w wątpliwym składzie tych spraw nie jest żadnym rozwiązaniem. Przecież jeśli Sąd Najwyższy w wadliwym składzie coś orzeknie, to i tak nie daje żadnej pewności stronom, czy to orzeczenie się utrzyma. Potrzebna jest jedna dobra ustawa i z tym problemem można sobie poradzić.

Co powinno się znaleźć w tej ustawie?

Przywrócenie prawidłowej obsady Sądu Najwyższego. Uregulowanie statusu osób wadliwie powołanych do SN przy udziale obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Krótko mówiąc, należy się pozbyć neosędziów.

Jak to zrobić?

Ustawa musi cofnąć ich na wcześniej zajmowane stanowiska. Jeżeli mówimy o Sądzie Najwyższym, to jest rozwiązanie, które dla mnie jest oczywiste. Wracają oni tam, gdzie orzekali wcześniej. Jeżeli mają ochotę, to startują w nowych konkursach przed KRS powołaną zgodnie z konstytucją. W tych nowych konkursach nowa KRS oceni, na ile osoby te dają gwarancję niezależności i niezawisłości. To wszystko. Prosty zabieg. Inną drogą jest zaskarżenie przez prokuratora do sądu administracyjnego decyzji prezydenta o mianowaniu konkretnych osób do SN mimo braku w tym zakresie wniosku KRS działającej w konstytucyjnym składzie. Nie widzę innej możliwości.

To może jednak trochę potrwać. Jest przecież prezydent, który ma prawo weta…

Powtórzę raz jeszcze – obecnie, by nie zwiększać chaosu, osoby te powinny się powstrzymać od orzekania, a najlepiej zrzec urzędu. Wszystko zależy od poczucia już nawet nie odpowiedzialności, ale zdrowego rozsądku po stronie prezydenta.

Niedawno został pan przewodniczącym Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego. Po ośmiu latach rządów Prawa i Sprawiedliwości jest co poprawiać? Kierowanie komisją to duże wyzwanie?

Z pewnością, nawet bardzo duże. Cieszy mnie to, że reaktywowano komisję – zresztą nie tylko tę, bo wiem, że powstaną kolejne, które przewiduje ustawa. Musimy pamiętać, że powołanie komisji to obowiązek ustawowy, który przez osiem ostatnich lat nie był wykonywany. Warto więc wreszcie to zrobić. Rzeczywiście, pracy jest bardzo dużo z uwagi na to, jak bardzo zdemolowano system prawa karnego przez ostatnie lata. Jest wiele przepisów, które mają niekonstytucyjny charakter albo są dowodem skrajnego populizmu. Rozpoczynamy intensywną pracę, bo nie ma na co czekać.

Pozostało 94% artykułu
Spadki i darowizny
Ta grupa nie musi zgłaszać spadku do urzędu skarbowego
Zdrowie
Dodatkowe opłaty w szpitalach. Za co pacjent musi sam zapłacić?
Edukacja i wychowanie
Ferie zimowe 2025 później niż zazwyczaj. Oto terminy dla wszystkich województw
Prawo drogowe
Nadchodzą duże zmiany w prawie drogowym. Rząd wskrzesza martwe przepisy
Materiał Promocyjny
Fotowoltaika naturalnym partnerem auta elektrycznego
Prawo rodzinne
Sąd Najwyższy: Żona zrobiła większą karierę. Mąż nie dostanie mniej po rozwodzie
Materiał Promocyjny
Seat to historia i doświadczenie, Cupra to nowoczesność i emocje