Marszałek Sejmu i lider Polski 2050 Szymon Hołownia wziął w środę udział w spotkaniu z mieszkańcami Jędrzejowa w woj. świętokrzyskim. Miało ono miejsce równo rok po tym, gdy został wybrany marszałkiem, a po jego rozpoczęciu nieoczekiwanie oświadczył: – W styczniu przyszłego roku będę kandydatem na prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Zdecydowałem się kandydować i zdecydowałem się powiedzieć wam o tym tutaj, w Jędrzejowie.
Zarówno działacze Polski 2050, jak i PSL decyzji Hołowni o starcie spodziewali się od miesięcy, a nawet lat
– Kandydatura Szymona Hołowni nie była dla nas żadnym zaskoczeniem – mówi nam posłanka Polski 2050 Barbara Oliwiecka. – Bardzo mocno trzymaliśmy kciuki za jego start. Zaskoczeniem natomiast był styl i termin ogłoszenia tej kandydatury. I w sumie bardzo dobrze, że stało się to w taki właśnie sposób, bez dymu i serpentyn towarzyszących konwencjom partyjnym, podczas spotkania ze zwykłymi ludźmi, wśród których zapewne byli nie tylko sympatycy, ale też przeciwnicy marszałka Hołowni – dodaje posłanka.
Również z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że takiej właśnie decyzji się spodziewali wszyscy w Polsce 2050. – Jego ponowne kandydowanie było jasne już po przegranych wyborach prezydenckich przed czterema laty – opowiada jeden z działaczy. – Stowarzyszenie i partia Polska 2050 od początku projektowane były jako kapsuły, które przeniosą Hołownię do ponownych wyborów prezydenckich – dodaje.
Czytaj więcej
„Czy marszałek Sejmu Szymon Hołownia Pani/Pana zdaniem powinien wystartować w wyborach prezydenckich?” - takie pytanie zadaliśmy uczestnikom sondażu SW Research dla rp.pl. Sondaż przeprowadziliśmy tuż przed ogłoszeniem przez Hołownię, że zamierza startować w wyborach.
Zaskoczeni nie są też politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego, współtworzącego Trzecią Drogę z Polską 2050. Niektórzy z nich, np. marszałek senior Marek Sawicki, szybko zadeklarowali, że poprą Hołownię, a PSL nie wystawi własnego kandydata. Nieoficjalnym powodem takiej decyzji ma być katastrofalny wynik prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza z wyborów prezydenckich w 2020 roku, który mimo intensywnej kampanii zdobył tylko 2,36 proc. głosów.