Informację o śmierci Tomasza Komendy jako pierwszy podał Grzegorz Głuszak, dziennikarz "Uwagi!" i "Superwizjera" TVN. Potwierdziły ją źródła portalu Onetu w rodzinie Tomasza Komendy. W rozmowie z Wirtualną Polską mec. Zbigniew Ćwiąkalski, który reprezentował Komendę, powiedział, że nie ma wiedzy o śmierci Tomasza Komendy. Zaznaczył przy tym, że "otrzymywał informacje o ciężkim stanie zdrowia mężczyzny". Media podawały, że Komenda od dłuższego czasu zmagał się z chorobą nowotworową.
Czytaj więcej
Nie żyje Tomasz Komenda, mężczyzna, który niesłusznie oskarżony o gwałt i zabójstwo spędził 18 lat w więzieniu. Miał 47 lat.
Tomasz Komenda został skazany na 25 lat pozbawienia wolności za brutalne zabójstwo 15-letniej dziewczyny. Po blisko 18 latach w więzieniu, po ponownym rozpatrzeniu sprawy Sąd Najwyższy go uniewinnił.
Zbrodnia w Miłoszycach
Do zbrodni w Miłoszycach doszło w noc sylwestrową z 31 grudnia 1996 roku na 1 stycznia 1997 roku. 15-letnia Małgorzata K. poszła na dyskotekę sylwestrową do klubu „Alcatraz" w Miłoszycach. Po wypiciu szampana o północy Małgorzata K. bardzo źle się czuła, nie była w stanie swobodnie się poruszać i wysławiać. Jeden z jej nowo poznanych kolegów – Krzysztof K., podjął decyzję o odprowadzeniu jej do domu. Przed budynkiem dyskoteki podszedł do nich mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek" i powiedział, że jest bratem Małgorzaty K. i pomoże odprowadzić ją do domu. Z uwagi na swój stan Małgorzata K. nie reagowała na to, co wokół niej się działo. Obaj mężczyźni, podtrzymując pokrzywdzoną, ruszyli w kierunku ulicy Kościelnej w Miłoszycach. W pewnym momencie mężczyzna, który przedstawił się jako „Irek", nakazał Krzysztofowi K. powrót na dyskotekę informując go, że skoro jest bratem pokrzywdzonej, to sam odwiezie ją do domu. Do mężczyzny podtrzymującego Małgorzatę K. podszedł drugi młody chłopak i obydwaj poprowadzili ją na teren posesji Józefa R. To tam doszło do zgwałcenia nastolatki ze szczególnym okrucieństwem.
Sprawcy zostawili Małgorzatę K. nagą z poważnymi obrażeniami wewnętrznymi na kilkustopniowym mrozie. Na skutek wychłodzenia i wykrwawienia spowodowanego doznanymi obrażeniami Małgorzata K. zmarła.