Vilija Blinkevičiūtė, szefowa Partii Socjaldemokratycznej, potwierdziła po ogłoszeniu wyników niedzielnych wyborów do litewskiego Sejmu, że zamierza zostać premierem. Choć wielu ekspertów uważa, że wcale się do tego nie pali, nie czuje się na siłach i dobrze jej być posłanką do Parlamentu Europejskiego.
Na dodatek może mieć problem z utworzeniem rządu, który miałby większość w parlamencie. Potrzeba będzie do niego jeszcze dwóch, a może nawet trzech partii. A część potencjalnych koalicjantów się nie lubi i wyklucza zasiadanie w jednym gabinecie.
Czytaj więcej
Litewska tradycja to utrata władzy przez partie rządzące po jednej kadencji. Długo zapowiadało się, że tak będzie i tym razem. Ale już nie jest pewne, czy w niedzielę konserwatyści przegrają.
Specyficzny system wyborczy na Litwie. Ostateczne rozstrzygnięcie w drugiej turze wyborów
Przede wszystkim zaś nie wiadomo, komu przypadną aż 63 ze 141 mandatów, o tym rozstrzygnie druga tura wyborów, 27 października.
70 miejsc w litewskim Sejmie obsadza się na podstawie wyników partii w całym kraju – obowiązuje 5-procentowy próg (dla koalicji 7-procentowy). O 71 odbywa się walka w okręgach jednomandatowych, w których szanse mają reprezentaci mniejszych ugrupowań i popularni w regionach politycy, czasem startujący jako niezależni. I w znacznej większości okręgów wynik rozstrzyga się w drugiej turze.