Litwa: Jak stworzyć rząd bez „faszystów” i odwiecznych przeciwników

Opozycyjni socjaldemokraci wygrali wybory parlamentarne na Litwie. Ale czy uda im się utworzyć stabilny rząd, okaże się po drugiej turze, gdy obsadzone zostanie 63 ze 141 mandatów.

Publikacja: 14.10.2024 17:18

Vilija Blinkevičiūtė

Vilija Blinkevičiūtė

Foto: AFP

Vilija Blinkevičiūtė, szefowa Partii Socjaldemokratycznej, potwierdziła po ogłoszeniu wyników niedzielnych wyborów do litewskiego Sejmu, że zamierza zostać premierem. Choć wielu ekspertów uważa, że wcale się do tego nie pali, nie czuje się na siłach i dobrze jej być posłanką do Parlamentu Europejskiego.

Na dodatek może mieć problem z utworzeniem rządu, który miałby większość w parlamencie. Potrzeba będzie do niego jeszcze dwóch, a może nawet trzech partii. A część potencjalnych koalicjantów się nie lubi i wyklucza zasiadanie w jednym gabinecie. 

Czytaj więcej

Jak bardzo zmieni się władza na Litwie? Nikt nie chce rządzić ze Świtem Niemna

Specyficzny system wyborczy na Litwie. Ostateczne rozstrzygnięcie w drugiej turze wyborów

Przede wszystkim zaś nie wiadomo, komu przypadną aż 63 ze 141 mandatów, o tym rozstrzygnie druga tura wyborów, 27 października. 

70 miejsc w litewskim Sejmie obsadza się na podstawie wyników partii w całym kraju – obowiązuje 5-procentowy próg (dla koalicji 7-procentowy). O 71 odbywa się walka w okręgach jednomandatowych, w których szanse mają reprezentaci mniejszych ugrupowań i popularni w regionach politycy, czasem startujący jako niezależni. I w znacznej większości okręgów wynik rozstrzyga się w drugiej turze. 

Wybory na Litwie: Partia Socjaldemokratyczna ma na razie 20 mandatów. Do większości w Sejmie potrzeba 71

Socjaldemokraci zwyciężyli w niedzielę, zdobywając 19,4 proc. głosów. Dało im to 18 mandatów, dodatkowe dwa już uzyskali w JOW-ach. Liczą jeszcze na około 20 w drugiej turze. 

Czytaj więcej

Jerzy Haszczyński: Prezydent Litwy chce być jak Jarosław Kaczyński

Na drugim miejscu był konserwatywny Związek Ojczyzny, główna partia kończącego kadencję rządu. Dostał 18 proc. głosów, co dało 17 mandatów, dodatkowy zdobyła już premier Ingrida Šimonytė. Konserwatyści nie uznali swojego wyniku ani za zwycięstwo, ani za porażkę i też liczą na wiele mandatów w drugiej turze.

Najprościej byłoby utworzyć rząd socjaldemokratów i konserwatystów. Ale to główne partie przeciwnych obozów, nigdy wspólnie nie rządziły (raz, krótko, konserwatyści wspierali mniejszościowy rząd socjaldemokratów). Dzieli je długoletnia niechęć, większa teraz raczej po stronie socjaldemokratów, bo konserwatyści sugerują, że zgodziliby się na wspólne rządzenie.

Jakie poglądy ma trzecia w wyborach partia Świt Niemna? Niemcy uzależniają większe wsparcie na flance wschodniej NATO od jej izolacji

Trzecie miejsce zajęła nowa antysystemowa partia Świt Niemna z 15-procentowym poparciem. Ma 15 mandatów, w tym jeden zdobyty w okręgu przez lidera Remigijusa Žemaitaitisa, dostrzeżonego także za granicą po antysemickich i antyizraelskich wypowiedziach, które o mały włos nie wykluczyły go z polityki na dłużej (sam jednak oddał mandat poselski, zanim uczyniłby to Sejm, co oznaczałoby dziesięcioletni zakaz startu w wyborach).

Czytaj więcej

Litwa. Geopolityka i prawa gejów

Žemaitaitis stał się czołową postacią kampanii wyborczej, jako „faszystę” przedstawiali go zwłaszcza konserwatyści. Zaliczany przez wielu do obozu prorosyjskiego, choć i jego wypowiedzi, i krótki program partii tego jednoznacznie nie potwierdzają. Žemaitaitis mówi o pomocy Ukrainie, choć nie kosztem Litwinów, obarcza Rosję winą za wojnę. Wspomina też o poprawie stosunków z Rosją, ale nie z Kremlem, lecz społeczeństwem. 

Świt Niemna budzi wielkie obawy elit. Mówi się, że Niemcy, które dowodzą NATO-wską grupą batalionową na Litwie, groziły, że nie wzmocnią swojej obecności militarnej, jeżeli ta partia zostanie dopuszczona do władzy.

Czy kordon sanitarny wokół Świtu Niemna nie zacznie kruszeć?

Koalicję z nią wykluczyli w czasie kampanii konserwatyści oraz ich liberalni sojusznicy z obecnego rządu, a także przymuszeni do tego socjaldemokraci. Sprzeciw ogłosił także prezydent Gitanas Nausėda, rywal konserwatystów.

Świt Niemna jest otaczany kordonem sanitarnym – jak AfD w Niemczech. Ale czy ten kordon nie zacznie kruszeć, okaże się po drugiej turze. Ostrożnie na ten temat wypowiadał się zaraz po pierwszej Saulius Skvernelis, premier w latach 2016–2020. Jego nowa partia centrolewicowa Związek Demokratów „W imię Litwy” zajęła czwarte miejsce (9,2 proc. głosów i 8 mandatów). 

Czytaj więcej

Premier Litwy Saulius Skvernelis: Polska i Litwa patrzą w tym samym kierunku

Socjaldemokraci już zapraszają partię Skvernelisa do rządu. Trzecim koalicjantem może być populistyczny Związek Chłopów i Zielonych (główna partia rządu, którego szefem był Skvernelis) i na niego stawia Blinkevičiūtė, ale Skvernelis mniej chętnie. Trzy partie mogą nie wystarczyć do zebrania większości w Sejmie. Gotowy do rządzenia z socjaldemokratami Ruch Liberałów, partner konserwatystów w obecnym rządzie, wyklucza jednak współpracę z Chłopami.

Rozdrobnienie partyjne w litewskim Sejmie i jego konsekwencje

– Po drugiej turze rozdrobnienie w Sejmie może się okazać tak duże, że dojdzie do pata. Może trzeba będzie szukać poparcia pojedynczych posłów z innych partii czy niezrzeszonych. Albo utworzyć rząd mniejszościowy. Wszystko to pod warunkiem, że zapewnienia z czasu kampanii w sprawie izolacji Świtu Niemna, będą aktualne – mówi „Rzeczpospolitej” Aleksander Radczenko, publicysta, analityk, doradca szefowej litewskiego Sejmu.

Žemaitaitis jednak kusi, jest gotów do popieranie rządu mniejszościowego socjaldemokratów. 

Poszukiwanie pojedynczych posłów może być szansą na przykład dla Akcji Wyborczej Polaków na Litwie. Nie przekroczyła progu (zdobyła 3,9 proc. głosów), ale z okręgów jednomandatowych wprowadziła do Sejmu dwoje posłów. Ma jeszcze szansę wprowadzić co najmniej jednego. 

Vilija Blinkevičiūtė, szefowa Partii Socjaldemokratycznej, potwierdziła po ogłoszeniu wyników niedzielnych wyborów do litewskiego Sejmu, że zamierza zostać premierem. Choć wielu ekspertów uważa, że wcale się do tego nie pali, nie czuje się na siłach i dobrze jej być posłanką do Parlamentu Europejskiego.

Na dodatek może mieć problem z utworzeniem rządu, który miałby większość w parlamencie. Potrzeba będzie do niego jeszcze dwóch, a może nawet trzech partii. A część potencjalnych koalicjantów się nie lubi i wyklucza zasiadanie w jednym gabinecie. 

Pozostało 91% artykułu
Polityka
Obiekt w Polsce na liście "priorytetowych celów” Rosji. "Wzrost ryzyka"
Polityka
W przyśpieszonych wyborach SPD stawia na Olafa Scholza. Przynajmniej na razie
Polityka
Sterowana przez Rosję Abchazja walczy o resztki wolności
Polityka
Jest porozumienie. Nowa Komisja Europejska od 1 grudnia
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Polityka
Pierwsza koalicja z partią Sahry Wagenknecht jednak powstaje. Turyngia znowu zaskakuje