Kłopoty Mentzena w klubie Konfederacji. Miał być przewodniczącym, a nie jest

Konfederacja już od dwóch miesięcy zwleka z obsadzeniem funkcji szefa swojego klubu w Sejmie. W tle są napięcia związane z nadchodzącymi wyborami prezydenckimi.

Publikacja: 09.08.2024 04:30

Sławomir Mentzen

Sławomir Mentzen

Foto: PAP/Piotr Nowak

– Staliśmy się trzecią siłą w polskiej polityce. Nie jest to oczywiście szczyt naszych ambicji. Chcemy dalej się rozwijać, rosnąć, zwiększać poparcie – oświadczył 9 czerwca jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen, komentując wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego. Konfederacja dostała 12,08 proc. głosów, niemal tyle, co Trzecia Droga i Lewica razem wzięte, co uznała za duży sukces.

W ślad tego sukcesu poszły jednak trudne do przezwyciężenia kłopoty w sejmowym Klubie Konfederacji. W ich efekcie od dwóch miesięcy nie ma on swojego przewodniczącego.

Konfederacja musi wybrać przewodniczącego klubu, bo dotychczasowy, Stanisław Tyszka, został europosłem

Wakat pojawił się, bo jednym z sześciorga polityków Konfederacji, którzy zdobyli euromandaty, jest Stanisław Tyszka, dotychczasowy poseł i przewodniczący klubu. Wydawało się, że wybór jego następcy pójdzie gładko. W klubie obowiązuje umowa, zgodnie z którą Ruch Narodowy obsadza stanowisko wicemarszałka (jest nim Krzysztof Bosak), szefem zaś klubu jest polityk Nowej Nadziei. Członkiem tej ostatniej partii jest Tyszka. Więc to Nowa Nadzieja miała wskazać jego następcę.

Pod koniec czerwca informowaliśmy, że nowym przewodniczącym klubu ma zostać prezes Nowej Nadziei Sławomir Mentzen. Oznaczałoby to istotną zmianę, bo po wyborach z 15 października nie objął żadnej funkcji w klubie w Sejmie. Powody? Nieoficjalnie mówiło się, że, po pierwsze, potrzebował czasu na wprowadzenie swojej firmy na giełdę, po drugie zaś rozczarował go wynik wyborów do Sejmu, w których Konfederacja dostała zaledwie 7,16 proc. głosów, dużo poniżej oczekiwań.

Awans Mentzena na szefa klubu miał go wzmocnić przed przyszłorocznymi wyborami prezydenckimi. Przy okazji jednym z wiceprzewodniczących klubu miał zostać Przemysław Wipler, opisywany w mediach jako szara eminencja Konfederacji. Obecnie nie pełni on żadnych formalnych funkcji ani w partii, ani w Sejmie.

Sławomir Mentzen nie został wciąż szefem klubu, bo są nie zwoływane posiedzenia organu, mającego zaakceptować kandydaturę

Do zmian w klubie miało dojść 25 czerwca, wciąż jednak nie nastąpiły. Klub nie ma przewodniczącego, a funkcję tę nieformalnie pełni Michał Wawer, wiceszef klubu, związany z Ruchem Narodowym. Dlaczego decyzja jest odwlekana? – Jasno zadeklarowaliśmy, że poprzemy Sławomira Mentzena na przewodniczącego klubu. Natomiast, zgodnie z naszym regulaminem zmiany w prezydium klubu muszą zostać zaakceptowane przez radę liderów Konfederacji, która od czasu pojawienia się tej kandydatury jeszcze się nie zebrała. Posiedzenia rady liderów zwołuje sekretarz partii, Marcin Sypniewski z Nowej Nadziei – mówi nam Michał Wawer.

Rada liderów to kilkunastoosobowy organ, w którym zasiadają m.in. Menzten, Bosak, Wawer, Konrad Berkowicz i Grzegorz Braun. Z naszych nieoficjalnych rozmów wynika, że rzeczywiście nie zebrała się od wielu tygodni. Jednak nie dzieje się to bez powodu. – Rada liderów się nie zbiera, bo wszyscy się boją, że stanie na niej temat prawyborów przed przyszłorocznymi wyborcami prezydenckim – słyszymy w Konfederacji.

W wyborach prezydenckich z 2020 roku kandydatem Konfederacji był Krzysztof Bosak. Wyłoniono go w partyjnych prawyborach, w których Metzen nie startował, bo nie miał jeszcze wymaganych prawem 35 lat.

Teraz jest już w odpowiednim wieku i zadeklarował chęć startu. Z oficjalnych wypowiedzi polityków Konfederacji wynika, że znów mają odbyć się prawybory, w których w szranki z Mentzenem stanie Bosak. Co innego można jednak usłyszeć nieoficjalnie. Nasi rozmówcy twierdzą, że Konfederacja boi się napięć związanych z prawyborami. Zarówno zwolennicy Bosaka, jak i Mentzena chcieliby, aby druga strona sama się wycofała.

Startować na prezydenta chce Grzegorz Braun, co dodatkowo komplikuje sytuację w partii

Sytuację komplikują rosnące ambicje Grzegorza Brauna, który również chciałby kandydować. Zresztą mówi już o tym otwarcie. – Nie uchylibym się, zwłaszcza gdyby bez wymyślania prochu, została w Konfederacji wykorzystana procedura prawyborcza – powiedział pod koniec czerwca Braun w portalu PCh24.pl. Jego startu obawiają się jednak zarówno Mentzen, jaki i Bosak. Ich zdaniem kandydowanie Brauna, choćby w prawyborach, spowodowałoby przyklejenie do Konfederacji łatki radykałów.

Czy rzeczywiście z powodu napiętej sytuacji przed wyborami prezydenckimi nie odbywają się posiedzenia rady liderów, co powoduje problem z obsadą stanowiska szefa klubu? – Nie komentuję tej sprawy – powiedział nam tylko Bosak. z Mentzenem nie zaś udało nam się skontaktować.

– Staliśmy się trzecią siłą w polskiej polityce. Nie jest to oczywiście szczyt naszych ambicji. Chcemy dalej się rozwijać, rosnąć, zwiększać poparcie – oświadczył 9 czerwca jeden z liderów Konfederacji Sławomir Mentzen, komentując wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego. Konfederacja dostała 12,08 proc. głosów, niemal tyle, co Trzecia Droga i Lewica razem wzięte, co uznała za duży sukces.

W ślad tego sukcesu poszły jednak trudne do przezwyciężenia kłopoty w sejmowym Klubie Konfederacji. W ich efekcie od dwóch miesięcy nie ma on swojego przewodniczącego.

Pozostało 87% artykułu
Polityka
Prokuratura wznawia dochodzenie w sprawie „plecaków Beaty Kempy”
Polityka
Beata Kempa została nowym doradcą prezydenta Andrzeja Dudy
Polityka
Rewolucja informatyczna w Senacie. Będą nowe maszynki dla senatorów
Polityka
Wraca temat CPK. W środę złożenie podpisów pod ustawą
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Polityka
Debiut Grzegorza Brauna w PE. Europosłowi Konfederacji szybko wyłączono mikrofon