Komisja Europejska opublikowała w środę doroczny raport o stanie praworządności w UE, czyli szczegółową analizę sytuacji w 27 państwach członkowskich. Zrobiła to po raz piąty, ale po raz pierwszy Polska nie jest w nim wytykana palcami.
To potwierdzenie wcześniejszych decyzji Komisji Europejskiej o uwolnieniu środków z Krajowego Planu Obudowy i z polityki spójności, co było spowodowane zobowiązaniem się rządu do przywrócenia praworządności. A także decyzji o zakończeniu wobec Polski procedury z artykułu 7 unijnych traktatów.
Czytaj więcej
Komisja Europejska przyjęła zrewidowany polski Krajowy Plan Odbudowy. W nowym dokumencie nie ma podatku od aut spalinowych, przesunięto też na później termin realizacji niektórych reform.
Věra Jourová odrzuca zarzut o podwójne standardy
Rząd, a konkretnie minister sprawiedliwości, wiele już zrobił, ale opór ze strony prezydenta oznacza, że rząd nie może zmienić niektórych przepisów czy rozwiązań instytucjonalnych krytykowanych przez Komisję Europejską i Trybunał Sprawiedliwości UE. To skłania PiS, ale także rząd Węgier, które ciągle są objętą procedurą z artykułu 7 i blokadą unijnych funduszy, do krytyki zachowania KE i mówienia o podwójnych standardach. Ich zdaniem Polska nie zmienia prawa, ale KE daje jej pieniądze i zamyka artykuł 7, bo zmienił się rząd na taki, który bardziej podoba się brukselskim elitom. KE odrzuca takie zarzuty.
– Jest kilka obiektywnych czynników, które zmieniły naszą ocenę sytuacji w Polsce – mówi „Rzeczpospolitej” Věra Jourová, wiceprzewodnicząca KE. Po pierwsze, nowy rząd przyznał, że praworządność jest łamana i musi dojść do naprawy sytuacji.