Eksplozja Nord Stream. Co śledczy z Niemiec zarzucają Polsce? "Nie do pomyślenia"

Niemieccy śledczy twierdzą, że sześcioosobowa grupa nurków, która rzekomo podłożyła materiały wybuchowe z jachtu żaglowego „Andromeda”, została przeszkolona w Polsce

Publikacja: 07.09.2024 11:50

Eksplozja Nord Stream. Co śledczy z Niemiec zarzucają Polsce? "Nie do pomyślenia"

Foto: Reuters

rbi

Tygodnik „Bild” podsumował wyniki śledztwa w sprawie eksplozji na Morzu Bałtyckim, do których doszło prawie dwa lata temu. „Stało się jasne, że trzy z czterech nitek rurociągów Nord Stream 1 i 2, które ułożono w celu dostarczania gazu z Rosji do Niemiec, zostały zniszczone. Ale przez kogo?” – pyta gazeta.

Głównym podejrzanym jest ukraiński instruktor nurkowania Wołodymyr Z., ostatnio mieszkający pod Warszawą. Niemieccy śledczy podejrzewają, że dokonał ataku wraz z pięcioma innymi Ukraińcami. Zanim jednak udało się go aresztować, podejrzany uciekł do swojego kraju.

Czytaj więcej

Eksplozja Nord Stream: Niemcy wydały nakaz aresztowania Ukraińca. Polski wątek w sprawie

Niemieccy śledczy oskarżają obecnie Polskę o niewykonanie europejskiego nakazu aresztowania i przeszukania wydanego w czerwcu wobec mężczyzny przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości Niemiec. Urzędnik znający wyniki śledztwa oskarżył w gazecie „Welt Am Sonntag” Polskę, że sabotuje śledztwo. Inna osoba zaznajomiona ze śledztwem w Niemczech nazwała ten epizod „obstrukcją wymiaru sprawiedliwości”.

– Polski rząd najwyraźniej wypuścił go, aby ukryć swoje zaangażowanie w atak na rurociągi – powiedział „Welt Am Sonntag” August Hanning, były szef niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND). Jest on przekonany, że prezydenci Polski i Ukrainy Andrzej Duda i Wołodymyr Zełenski byli świadomi planów ataku. – Działania na taką skalę są nie do pomyślenia bez zgody przywódców politycznych zaangażowanych krajów – dodał Hanning.

Nurkowie zostali przeszkoleni w Polsce?

Śledczy twierdzą, że sześcioosobowa załoga nurkowa, która rzekomo podłożyła materiały wybuchowe z jachtu żaglowego „Andromeda”, została przeszkolona w Polsce. Śledczy uważają również, że Warszawa mogła zapewnić wsparcie logistyczne operacji podwodnej. Podejrzewa się, że sprzęt niezbędny do ataku członkowie załogi Andromedy zabrali na pokład w Kołobrzegu, gdzie statek zatrzymał się siedem dni przed eksplozjami.

Polskie władze wyrażają oburzenie oskarżeniami płynącymi z Niemiec

Niemieccy śledczy zarzucają także polskim władzom celowe zatajanie nagrań wideo z mariny w Kołobrzegu. Odmowa ta wzbudziła w Niemczech podejrzenia o tuszowanie sprawy.

Polskie władze wyrażają oburzenie oskarżeniami płynącymi z Niemiec. – Zarzut, jakoby Ukraina przeprowadziła tę akcję za polską wiedzą, jest całkowicie bezpodstawny” – powiedział „Welt Am Sonntag” Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego RP. Dodał, że oskarżenia i insynuacje pochodzą ze strony kręgu byłych prorosyjskich urzędników, którzy nie sprawują już władzy. – Mam nadzieję, że nie mamy do czynienia ze zorganizowaną akcją dezinformacyjną, w której ludzie mają się przyzwyczajać do zrzucania winy na Polskę – skomentował Siewiera. – Polska bada wszystkie tropy, w tym możliwość udziału Rosji w ataku – dodał.

– To niedorzeczne wierzyć, że to my to zrobiliśmy, ale jeśli za atakiem stała Ukraina, Niemcy powinny przerwać śledztwo, ponieważ dla Kijowa był to uzasadniony cel wojskowy – powiedział z kolei wysoki rangą ukraiński funkcjonariusz, co do którego istnieje domniemanie, że był zamieszany w atak na rurociąg.

Rozkaz ataku miał wydać naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych Wałerij Załużny

W sierpniu, gdy wiadomość o nakazie aresztowania ujrzała światło dzienne i zaczęły krążyć oskarżenia pod adresem Warszawy, zareagował premier Donald Tusk. „Do wszystkich pomysłodawców i patronów Nord Stream 1 i 2. Jedyne, co powinniście dzisiaj w tej sprawie zrobić, to przeprosić i milczeć” – napisał na portalu X.

Rząd federalny nie komentuje doniesień o rzekomych «szczegółowych wynikach śledztwa» pojawiających się w mediach

niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości

Tymczasem niemieccy śledczy wykluczyli, by Rosjanie dokonali sabotażu swojego rurociągu. Mówią, że są pewni, że rozkaz ataku wydał ówczesny naczelny dowódca ukraińskich sił zbrojnych Wałerij Załużny.

Czytaj więcej

Podejrzany o zamach na Nord Stream miał uciec z Polski na Ukrainę samochodem ambasady

„Rząd federalny nie komentuje doniesień o rzekomych «szczegółowych wynikach śledztwa» pojawiających się w mediach” – stwierdziło niemieckie Ministerstwo Sprawiedliwości w oświadczeniu wydanym pod koniec sierpnia.

Wedlug niemieckich mediow wydaje się mało prawdopodobne, aby Wołodymyr Z. kiedykolwiek został pociągnięty do odpowiedzialności. Ukraina nie ma bowiem obowiązku ekstradycji swoich obywateli innym państwom, a inne osoby podejrzane o udział w spisku się ukrywają.

Tygodnik „Bild” podsumował wyniki śledztwa w sprawie eksplozji na Morzu Bałtyckim, do których doszło prawie dwa lata temu. „Stało się jasne, że trzy z czterech nitek rurociągów Nord Stream 1 i 2, które ułożono w celu dostarczania gazu z Rosji do Niemiec, zostały zniszczone. Ale przez kogo?” – pyta gazeta.

Głównym podejrzanym jest ukraiński instruktor nurkowania Wołodymyr Z., ostatnio mieszkający pod Warszawą. Niemieccy śledczy podejrzewają, że dokonał ataku wraz z pięcioma innymi Ukraińcami. Zanim jednak udało się go aresztować, podejrzany uciekł do swojego kraju.

Pozostało 88% artykułu
Polityka
Czy zamach uratuje Donalda Trumpa? To może być punkt przełomowy kampanii
Polityka
Ameryka już zaczyna głosować na prezydenta
Polityka
Wojna wśród emigrantów z Rosji. Opozycjoniści walczą między sobą
Polityka
Szwajcarska demokracja do remontu. Fałszowano podpisy
Polityka
Viktor Orbán straci władzę? Na Węgrzech opozycja dogania Fidesz