Joe Biden zrezygnował z wyścigu wyborczego. Co to zmienia dla Ukrainy?
Sytuacja dla nas nie jest krytyczna. Tego można było się spodziewać. Bardzo cenimy wsparcie, jakie okazuje nam prezydent USA. W odróżnieniu od swoich poprzedników Biden odwiedził Ukrainę i to w czasie wojny. W 2022 roku zachowywał się znacznie bardziej zdecydowanie niż Obama w 2014. USA dzisiaj są naszym najważniejszym partnerem wojskowym i głównym donorem pomocy. To pomogło nam wytrzymać natarcie agresji Rosji.
Czytaj więcej
"Uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju jest, abym ustąpił i skupił się wyłącznie na wypełnianiu obowiązków prezydenta do końca mojej kadencji" – oświadczył prezydent USA Joe Biden. Jako swoją następczynię wsparł Kamalę Harris.
Ale to nie my wybieramy amerykańskiego prezydenta. Władze w Kijowie nie będą wspierać żadnego z kandydatów i zachowują neutralność. Dla nas ważne, by Stany Zjednoczone pozostały silnym liderem polityki międzynarodowej i to, by obie czołowe partie popierały Ukrainę.
Płynące z Moskwy reakcje pokazują, że Rosjanie do Bidena mają inny stosunek. Wykorzystają zawirowania wyborcze w USA do większej ofensywy?
Ryzyko jest. Znam opinie niektórych ekspertów wojskowych, którzy obawiają się, że Rosja może rozpocząć ofensywę podczas aktywnej fazy wyborów USA, w okresie od listopada do stycznia. Amerykańscy politycy będą skoncentrowani przede wszystkim na sprawach wewnętrznych. Putin jednak musiałby przeprowadzić masową mobilizację w Rosji. Na razie Moskwa tego nie robi, trzyma się dotychczasowej strategii. Rosyjska armia jak walec jedzie powoli, ale stopniowo posuwa się do przodu. To się dzisiaj dzieje w Donbasie i na niektórych odcinkach frontu na południu. Możliwe, że Putinowi to wystarcza.
Zełenski porozmawiał niedawno z Trumpem. Ukraiński przywódca dopuszcza to, że pod presją nowego prezydenta USA będzie musiał siadać do stołu rozmów z Putinem?
Zełenski już od czerwca mówi o możliwości rozmów z Rosją. Jest szereg przyczyn. Opowiedziała się za tym Szwajcaria, która niedawno organizowała szczyt pokoju. Opowiedziało się za tym część uczestników tego szczytu. Zełenski musi brać to pod uwagę. Musi też liczyć się z tym, że Trump powróci do Białego Domu i zainicjuje rozmowy pokojowe. A jego doradcy mówią, że jeżeli Ukraina nie zgodzi się na to, to mogą ograniczyć albo całkowicie wstrzymać pomoc wojskową. To zbyt ryzykowne dla nas. Dlatego Zełenski wysyła sygnały, że nie wyklucza rozmów, oby uwzględniały interesy naszego państwa.