Według instytutu INSA, gdyby wybory do Bundestagu miały się odbyć w ubiegłą niedzielę, AfD mogłaby otrzymać 18,5 proc. głosów. To i tak więcej od wyniku wyborów sprzed ponad dwu lat, kiedy uzyskała 10,3 proc. Jest to jednak najniższy wynik od niemal roku. Od wielu tygodni trwają też uliczne protesty przeciwko AfD wywołane doniesieniami, że partia zamierza deportować miliony osób o korzeniach imigranckich, nawet z niemieckimi paszportami.
Spadek popularności nie jest końcem złych wieści dla prawicowych populistów i ich ugrupowania. Wszystkim partyjnym strukturom AfD w kraju grozi zakwalifikowanie przez Federalny Urząd Ochrony Konstytucji (BfV), czyli niemiecki kontrwywiad, do grona organizacji „podejrzanych o dążenie do ekstremizmu”. Taką kwalifikacją, a nawet ostrzejszą, objęte zostały już w przeszłości niektóre struktury AfD, teraz jednak chodzi o całe ugrupowanie.
Czytaj więcej
Władze starają się zmniejszyć atrakcyjność Niemiec dla uchodźców i imigrantów. Jednym z rozwiązań ma być obowiązek pracy nawet za 80 centów za godzinę.
AfD „podejrzana o dążenie do ekstremizmu”? Wkrótce decyzja sądu
Dawałoby to kontrwywiadowi prawo do wzmożenia obserwacji AfD i skorzystania w procesie inwigilacji nawet z informatorów wewnątrz partyjnych struktur. A to dlatego, że pod pojęciem dążenia do ekstremizmu rozumie się działanie będące zagrożeniem dla porządku konstytucyjnego RFN.
Zdaniem kontrwywiadu działalność AfD spełnia znamiona takiego zagrożenia jako ugrupowania rasistowskiego, antysemickiego i wzywającego do rewizji niemieckiej historii. W dodatku niektórzy działacze wywodzą się ze środowisk neonazistowskich. Ostatnio dochodzą do tego zarzuty wspierania agresji rosyjskiej na Ukrainę.