Janusz Korwin-Mikke w październiku ubiegłego roku ustąpił ze stanowiska prezesa partii KORWiN, która pod koniec 2022 r. zmieniła nazwę i funkcjonuje jako Nowa Nadzieja. Partia ta współtworzy Konfederację, która - po rozłamie z politykami, którzy utworzyli partię Wolnościowcy - tworzy w Sejmie dziewięcioosobowe koło. Ostatnie sondaże wskazują na wzrost poparcia dla Konfederacji.
Według części badań, gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, Konfederacja byłaby w Sejmie trzecią siłą. W tym kontekście Korwin-Mikke był w środę w Radiu Plus pytany, czy Sławomir Mentzen (prezes Nowej Nadziei) i Krzysztof Bosak (wiceprezes Ruchu Narodowego), którzy od lutego są współprzewodniczącymi Rady Liderów Konfederacji, doprowadzą to ugrupowanie do wyborczego sukcesu i współudziału we władzy.
Czytaj więcej
Gdyby wybory parlamentarne odbyły się teraz, wygrałoby Prawo i Sprawiedliwość przed Koalicją Obywatelską i Konfederacją - wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.
- Zobaczymy. Na razie to dwaj główni kandydaci do prezydentury - odparł poseł. - Powiedzmy sobie jasno: za dwa lata nikt nie będzie patrzył na takich podejrzanych facetów jak Kaczyński... Kaczyński i Tusk się wzajemnie zniszczą - dodał.
Korwin-Mikke został zapytany, czy Konfederacja będzie po wyborach współtworzyć koalicję z PiS lub Koalicją Obywatelską. - Zobaczymy, jaka będzie sytuacja - odparł. - Samodzielnej władzy nie będziemy mieli. Trzeba będzie zobaczyć, kto nam więcej zaproponuje z realizacji naszego programu, bo to jest podstawowy problem - mówił.