Kara śmierci została ostatecznie zniesiona (w 2004 r. wprowadzono moratorium), bliscy prezydenta nie mogą już zajmować stanowisk państwowych i zarządzać spółkami skarbu państwa. Akimów (burmistrzów, starostów) okręgów i miast o znaczeniu regionalnym będą wybierać mieszkańcy, wcześniej byli mianowani odgórnie. Pojawi się też Sąd Konstytucyjny, który zastąpi powołaną przez byłego przywódcę Nursułtana Nazarbajewa Radę Konstytucyjną. Po raz pierwszy w swojej historii Kazachstan będzie miał rzecznika praw człowieka.
To tylko cześć zmian wynikających z dokumentów podpisanych ostatnio przez Kasyma Żomarta-Tokajewa. – Otwiera się nowa epoka w historii Kazachstanu – podkreślał prezydent. 20 listopada będzie się starał o reelekcję. Wcześniej zmieniono konstytucję i skrócono prezydencką kadencję do jednej, ale wydłużono ją z pięciu do siedmiu lat. Wykreślono też wszystkie pozycje dotyczące statusu i przywilejów byłego przywódcy. Przywrócono starą nazwę stolicy – Astana (od 2019 r. – Nur-Sułtan).
Od autorytaryzmu
powoli ruszyliśmy
w kierunku imitacji
demokracji
Niezależni komentatorzy twierdzą, że wynik zbliżających się wyborów prezydenckich nikogo nie zaskoczy, bo na liście nie ma kontrkandydatów z opozycji demokratycznej. Nie powinien zaskoczyć raczej też wynik przedterminowych wyborów parlamentarnych zapowiedzianych na przyszły rok.
– Od miękkiego autorytaryzmu powoli ruszyliśmy w kierunku imitacji demokracji, która w perspektywie może wyłonić odrębne elementy państwa demokratycznego. Na razie jednak to jeszcze imitacja – mówi „Rzeczpospolitej” Jewgienij Żowtis, prawnik i szef kazachstańskiego biura na rzecz praw człowieka i praworządności. – Dobrze, że powołano zlikwidowany w 1995 r. Sąd Konstytucyjny, ale czy ta instytucja będzie niezależna od władz? Powołano też rzecznika praw człowieka, ale jego biuro umieszczono tuż obok resortu sprawiedliwości. Krokiem do przodu byłoby uwolnienie kilkunastu więźniów politycznych – dodaje.