W tym tygodniu ustawodawcy w Oklahomie zatwierdzili prawie zupełny zakaz aborcji. Usunięcie ciąży będzie dopuszczalne tylko w nagłych sytuacjach zagrożenia życia matki. W innych przypadkach uznawane będzie jako przestępstwo, za które lekarzowi grozi do 10 lat więzienia i 100 tysięcy dolarów grzywny. Po podpisaniu przez gubernatora Kevina Sitta, który wcześniej zapowiadał, że bez mrugnięcia okiem będzie podpisywał każdą ustawę pro-life, prawo to ma wejść w życie pod koniec sierpnia.
Ustawa ta została zatwierdzona przez republikańską legislaturę w momencie, gdy konserwatywna część Ameryki czeka na decyzję Sądu Najwyższego, który w najbliższych tygodniach ma się wypowiedzieć w sprawie ustawy w Missisipi zakazującej przerywania ciąży po 15. tygodniu. Jest przypuszczenie, że SN, w którym większość mają konserwatywni sędziowie, wstawi się za prawem w Missisipi ograniczającym prawo do przerywania ciąży.
Jeżeli tak się stanie, to podważona zostanie decyzja z 1973 r., tzw. Roe v. Wade, na mocy której ustanowione w USA zostało konstytucyjne prawo do aborcji, zabraniające poszczególnym stanom zakazywania usuwania ciąży przed około 23. tygodniem.
Czytaj więcej
Sąd Najwyższy USA wyraził zgodę na rozpatrzenie skargi administracji prezydenta Joe Bidena i klinik aborcyjnych na restrykcyjne prawo w Teksasie, które nakłada prawie całkowity zakaz aborcji.
Podważenie Roe v. Wade oznacza zielone światło dla konserwatywnych stanów od Florydy, przez Idaho po Kentucky, w tym Oklahomy, które w ostatnich miesiącach zatwierdziły projekty ustaw ograniczających dostęp do aborcji. – Ta ostatnia ustawa to kolejny znak, że ruch pro-life kwitnie. Widać, jak Amerykanie szanujący życie czekają z niecierpliwością na decyzję SN w sprawie Missisipi – mówi w wywiadzie dla „NYT” Mallory Carroll, rzeczniczka organizacji antyaborcyjnej Susan B. Anthony List.