Każdy, kto ma oczy i widzi, kto ma uszy i słyszy, ten wie, że w TVP nie ma śladu pluralizmu. Za naszych czasów do głównych programów byli zapraszani najważniejsi politycy opozycji, a media przedstawiały programy wszystkich ugrupowań. Dzisiaj nie ma po tym śladu. Kłamliwe paski TVP info ogłupiają Polaków.
Może błędem było bojkotowanie TVP?
Nie bojkotujemy widzów, ale bojkotowaliśmy instytucję TVP, która zorganizowanym hejtem mogła się przyczynić do śmierci Pawła Adamowicza. „Reporter", który zaszczuwał na oczach milionów widzów prezydenta Gdańska, wciąż pracuje w mediach państwowych.
Pan jest zapraszany do TVP?
Opozycja jest marginalizowana w mediach publicznych. TVP jest dzisiaj machiną wyborczą PiS.
A nowe PKW działa pod dyktando PiS?
OBWE wysyła specjalną misję na polskie wybory, traktując nasz kraj jako szczególnie zagrożony, jeśli chodzi o przejrzystość i zasady wyborów. Zagraniczni obserwatorzy muszą monitorować uczciwość wyborów, bo już sam fakt, że Koalicja Obywatelska musi brać udział w losowaniu miejsc w komisjach wyborczych, bo taka jest interpretacja przez PKW, pokazuje, że trzeba patrzeć na ręce PiS w trakcie wyborów.
Wybory mogą zostać zafałszowane?
Bardziej teraz niż wcześniej.
Wróćmy do propozycji, które macie dla wyborców. PiS opublikował swój program...
Nie opublikował. Proszę być precyzyjnym. PiS nie wydał programu, tylko zamieścił go w sieci. Zamieszczony w sieci dokument mogą zmienić, edytować. Niech PiS opublikuje skończoną całość, program w formie książeczki i położą obok naszego. Niewydanie programu przez PiS jest bardzo podejrzane. Niech wydadzą program, to wtedy możemy o nim rozmawiać.
Pan chyba nie będzie debatować nad programem z Jarosławem Kaczyńskim ani Mateuszem Morawieckim.
Kaczyński i Morawiecki boją się ze mną i z Małgorzatą Kidawą-Błońską debatować, bo wiedzą, że obnażylibyśmy ich hipokryzję i propagandę. Liderzy polityczni, „jedynki" wyborcze, kandydaci na premierów zawsze debatowali i to było normalne. Teraz pan Suski z panem Sasinem mówią, że prezes i premier nie będą debatować, bo konkurenci polityczni nie są dla nich partnerami, a media nie domagają się takich debat. Jeśli Kaczyński i Morawiecki mają odwagę, to staną do otwartej debaty, a jak nie, to niech wyborcy ocenią tę pogardę. Pycha kroczy przed upadkiem. Kaczyński jest takim mężem stanu, jak Banaś jest kryształowy.
Ma pan poczucie, że afery nie obalą rządów PiS?
Jak nie chcę obalać rządów PiS. Chcę, żeby Polacy wiedzieli, na jakiej podstawie podejmują wyborcze decyzje, i żeby ich ostrości widzenia nie przykryło to, że transfery socjalne odmieniły polską politykę. Obok transferów socjalnych jest jakość państwa i odpowiedzialność za państwo. Boję się, że dzisiaj politykę będą robić czapkujący Pisiewicze, którzy ze strachu i w obronie własnych partykularnych interesów będą budować autorytarne państwo.
PiS jest skuteczny. A jakie wnioski wyciąga opozycja?
Partie opozycyjne, które wejdą do Sejmu, mogą uzyskać więcej głosów niż PiS.
Co nie znaczy, że prezydent powierzy wam misję stworzenia rządu, którą może powierzyć PiS, nawet mniejszościowego, który przeciągnie wymaganych dla większości polityków opozycji do siebie.
PiS przekupuje polityków opozycji, co pokazał przykład Wojciecha Kałuży. PiS uprawia skundloną politykę, a takie psucie polityki nie może być normą.
Wyborca nie zwraca uwagi na kulisy polityki, mając zagwarantowane 500+, obietnice płacy minimalnej i inne programy socjalne.
Tylko nie przygotowali Polaków na spowolnienie gospodarcze, a dorzynają OFE i obciążają kosztami rozdawnictwa samorządy. Kaczyński nie ma pojęcia o ekonomii, mówi to, co opłaca się PiS. Budowanie kultu Kaczyńskiego jako wielkiego stratega, który będzie budował państwo dobrobytu, jest śmieszne. Przecież to się skończy katastrofą gospodarczą. Dzisiaj ustala się posiedzenie starego Sejmu na dwa dni po nowych wyborach po to, żeby wybrać nowego premiera, który dostanie misję tworzenia nowego rządu. I nie będzie nim Morawiecki.
A kto?
Morawiecki nie będzie premierem po wyborach. Kaczyński go odsunie.
Dlaczego?
Ze względu na oświadczenie majątkowe żony, rozmowy w „Sowie" i wydarzenia, które miały miejsce we Wrocławiu, o których mówi się w Warszawie od dłuższego czasu. Morawiecki będzie obciążeniem dla PiS.
Wybuchną bomby polityczne przed wyborami?
Muszą wybuchnąć, bo jest wiele spraw, które doprowadzą do walki buldogów, już nie pod, ale na dywanie w PiS. Kaczyński będzie integrował obóz władzy, który będzie się składał ludzi Ziobry, Gowina i wewnętrznych układów. Ziobro i Gowin będą stawiać warunki Kaczyńskiemu.
Szydzi pan z gamechangerów, przełomowych wydarzeń zmieniających wszystko. Ale czy nie jest to paradoks, że KO, by wygrać wybory, potrzebuje właśnie gamechangera? Nawet Migalski mówi, że potrzebujecie cudu.
Nie szydzę, ale odnoszę się do mylnej wizji polityki jednego z redaktorów, któremu się wydaje, że jedno wydarzenie może zmienić bieg politycznych wydarzeń. Polityka to proces, a nie tylko jedna rzecz. Ta jedna rzecz wprawdzie może wywołać proces, który zmieni grę, ale nie doprowadzić do nagłej zmiany. Ostatnim gamechangerem była sprawa Sawickiej. Potrzebujemy cudu, ale też czegoś więcej, wspólnej pracy u podstaw i wytrwałości. Gdybyśmy mieli 30–40 proc. środka, to byłoby inaczej, ale Kaczyński zniszczył centrum, które jest bardzo wątłe, gdyż społeczeństwo jest bardzo spolaryzowane.
Wyobraża pan sobie szeroką koalicję rządzącą, od Czarzastego, Zandberga, przez Nowacką, Schetynę, Kosiniaka-Kamysza, po Kukiza?
Czas między wyborami parlamentarnymi a prezydenckimi nie będzie czasem spokoju, ale budowaniem nowej mapy politycznej.
Wyobraża pan sobie współrządzenie z Kukiz'15?
Pytanie, czy PSL z Kukizem wejdą i jeśli tak, to czy ludzie Kukiza od razu nie zameldują się u Kaczyńskiego. Jeśli będziemy mieli z Lewicą większość, to będzie presja, żeby tworzyć rząd. Prezydent będzie kluczył, żeby PiS zachował władzę. Inicjatywę może przejąć Kaczyński, który będzie integrował Klub PiS. Teraz nikt z PiS nie będzie straszył premierostwem Kaczyńskiego.
A PO jest przygotowana na kolejne lata w opozycji?
Nie ma lat w opozycji. Nadal możemy wygrać te wybory. Poza tym – inny wynik wyborów będzie do Sejmu, a inny do Senatu. Senat wygrany przez opozycję zatrzyma złą politykę PiS.
Nie boi się pan buntu w PO w razie przegranej?
Nie. PO jest dobrze zorganizowaną partią. Moja kadencja kończy się w styczniu. Nie zdecydowałem, czy będę się ubiegać o przewodniczenie Platformie. Wszystko przed nami.
Małgorzata Kidawa-Błońska będzie kandydatką opozycji na prezydenta?
Mam nadzieję, że będzie premierem. Jeśli nie, to możliwy jest też wariant jej jako kandydatki na prezydenta, ale są także inni kandydaci. Możliwe są prawybory na opozycji. Możliwy jest też kandydat obywatelski. Kluczem będzie druga tura. Ważne, żeby kandydat na prezydenta miał poparcie środowisk obywatelskich przed pierwszą turą i potrafił też zintegrować całą opozycję podczas drugiej tury.
Na powrót Tuska pan nie czeka?
Jeśli ma się wybitnego gracza, który wyjechał, to nie bierze się go pod uwagę przy ustalaniu składu. Nie czekam na rycerza na białym koniu. Musimy tu i teraz wygrać wybory i zatrzymać PiS, a w grudniu będziemy rozmawiać o wyborach prezydenckich.
Pogodziłby się pan z rolą lidera opozycji, ale nie premiera ani prezydenta?
Nie czekam na bycie premierem. Uwielbiam wygrywać, a nie da się zwyciężać w starciach zespołowych w pojedynkę. Interesują mnie zwycięstwa, a nie stanowiska dla mnie. Wygrali Trzaskowski, Sutryk, Jaśkowiak, Żuk i inni z naszego środowiska, co dało mi dużo radości.
Nie chce pan przejść do historii jako premier?
Nie chcę przechodzić do historii. Sprawa jest najważniejsza, a sprawą są dobre losy Polski. By to było możliwe, trzeba zatrzymać PiS.
I poświęci pan swoje ambicje?
A nie poświęciłem?! Kandydatura Małgorzaty Kidawy-Błońskiej to był mój pomysł. Ja jestem twarzą konfliktu i starcia PiS z opozycją. Jestem wpisany w ten konflikt, wszedłem w te buty i biorę na siebie te koszty. Ktoś inny musi być pozytywnym frontmanem.
A pan będzie drugim Krzaklewskim czy Kaczyńskim prowadzącym premiera na sznurku?
Ja taki nie jestem. Znajdę miejsce, które będzie satysfakcjonujące dla Polski, dla PO i dla mnie.
Marszałek Sejmu?
Nie przesądzam. Za wcześnie na takie dywagacje. Na pewno nie zamknę się na piątym piętrze w siedzibie PO na Wiejskiej. Ministrowie i premier nie będą do mnie przyjeżdżać jak na Nowogrodzką. Nie chciałbym być taki jak Kaczyński.