Opowiedz im o Polsce...

W jakim kształcie podtrzymywany przez wieki polski gen wolności trafił do przestrzeni społecznej III RP? Czy przetrwał w treści wywiedzionej z depozytu poprzedników? Wszystko w rękach młodego pokolenia.

Publikacja: 23.11.2018 17:00

Opowiedz im o Polsce...

Foto: reporter

Urodziłeś się w wyjątkowym kraju. Położonym w samym sercu Europy. Niegdyś rozległym i potężnym, rozciągającym się od Karpat po Bałtyk, od Odry po Dniepr. Zamieszkanym przez lud, który umiłował wolność. To Polska...

Na europejskiej mapie pojawiła się ponad tysiąc lat temu, w X wieku. W końcu XVIII stulecia znikła z niej, rozdarta i rozgrabiona przez trzy czarne orły: Rosję, Prusy i Austrię, by odrodzić się przed 100 laty. Zginęła raz jeszcze we wrześniu 1939 roku po nierównym starciu z brunatnym – niemieckim, i czerwonym – sowieckim, totalitaryzmem. I po blisko półwiecznym zniewoleniu po raz kolejny odzyskała swą podmiotowość.

Opowiadamy jej historię od chwili, kiedy po gęsie pióro sięgnął pierwszy kronikarz, anonimowy mnich z Galii, a po nim, od mistrza Wincentego, czynili to kolejni dziejopisowie. Opowiadamy, poczynając od czasów, zda się, bajecznych, kiedy to puszczańskie plemienne terytoria jednoczyli pierwsi Piastowie. Gdy bronili przed najeźdźcą, zwłaszcza z zachodu, swych ziem i gdy syn Mieszka Bolesław zajmował złotą Pragę i wkraczał do Kijowa. Gdy wznoszono grody, zakładano osady i miasta. Tworzono zręby prawa i formowano instytucje państwowe. Gdy – od przyjęcia chrześcijaństwa – wkraczano coraz śmielej w krąg zachodniej cywilizacji.

To prawda, że najczęściej spoglądamy na tamten czas z perspektywy władców. Wybitnych i tych całkiem przeciętnych. Z rodzimej piastowskiej dynastii i potomków litewskiego Jagiełły. Królów elekcyjnych przybywających z zewnątrz i wyniesionych do najwyższej godności jako reprezentanci szlacheckiego stanu. A przecież polską historię tworzyli pospołu szlachta i chłopi, mieszczanie i duchowni. I choć do końca XVIII stulecia narodem politycznym byli reprezentanci jedynie pierwszego z wymienionych tu stanów, to w czasie najtrudniejszym, porozbiorowym, uobywatelnił się chłop i polskość zaakceptował robotnik.

Formowała nas jednak nie tylko walka. Do cywilizacyjnego skarbca wnosiliśmy swój wymierny wkład, wznosząc wspaniałe kościoły i królewskie, a potem magnackie, rezydencje. Wzbogacaliśmy go również wówczas, gdy o wojnie sprawiedliwej na soborze w Konstancji mówił Paweł Włodkowic, państwową budowlę projektował Andrzej Frycz Modrzewski, a pierwszą w Europie konstytucyjną ustawę przygotowywali wspólnie: Hugo Kołłątaj, Ignacy Potocki i Stanisław Małachowski. A także gdy w długim szeregu tych, którzy nobilitowali rodzimy, polski język, pojawiali się poeci tej miary co Jan Kochanowski, Adam Mickiewicz czy Juliusz Słowacki. Gdy w świecie nauki przewrotu dokonywał Mikołaj Kopernik, a Maria Skłodowska-Curie odkrywała polon i rad. Przywoływane tu postacie wyrastały ponad swoją epokę i są dziś powszechnie znane.

Polskość, świadomie przeżywana, była tym, co ich łączyło. I choć ta z początków państwa i ta z czasów I Rzeczypospolitej, i obecna od siebie się różnią niekiedy znacznie, to jednak istnieje ona w dziejowym ciągu jako wartość fundamentalna, nieprzemijająca. To polski gen wolności. Obecny u tych, którzy wraz z Mieszkiem walczyli pod Cedynią. Dostrzegalny u arcybiskupa Jakuba Świnki, napominającego swych kapłanów, by dbali o polski język wiernych. W śpiewanej pod Grunwaldem „Bogurodzicy". Na częstochowskich szańcach bronionych przed Szwedami i Moskalami. W przestrogach księdza Skargi. W listach słanych przez Jana Sobieskiego do Marysieńki. W pieśni konfederatów barskich. Strofach Asnyka i Norwida. Armatnim szaleństwie Bema. Legionowych piosenkach. Szarży pod Rokitną. W przedśmiertnym błogosławieństwie księdza Skorupki. Nadludzkiej determinacji Witolda Pileckiego i Zygmunta Rumla. Za bramą gdańskiej stoczni...

To polski gen wolności przez ponad osiem wieków rozwijający się w polskiej tkance sprawił, że w momencie najtrudniejszym jeszcze nie umarła, że Polacy nieustannie, aż do styczniowego zrywu, dawali świadectwo, iż na mapę Europy musi powrócić. Co stało się w roku 1918, kiedy pokolenie niepokornych, z Józefem Piłsudskim i Romanem Dmowskim na czele, choć zmierzające do owego celu różnymi drogami, odbudowało państwowy gmach i wykuło jego granice. Wybrzmiał wreszcie w czasie komunistycznego zniewolenia głosem polskiego papieża, gdy zapowiedział on odnowę oblicza ziemi, Tej ziemi...

Dzisiaj, w dobie zaniku wartości, w czasach relatywizmu i ulegania najrozmaitszym modom, otwarte pozostaje pytanie, w jakim kształcie polski gen wolności trafił do przestrzeni społecznej III Rzeczypospolitej? Czy przetrwał nie tyle nawet w formie, ile swej wewnętrznej treści wywiedzionej z depozytu poprzedników? Na te i inne pytania odpowiedź przyniesie czas, niekoniecznie najbliższy. Powiew optymizmu wiąże się z postawą znacznej części młodego pokolenia. To przecież ono zadecyduje o przyszłości, nie poprzez bezrefleksyjny wybór, lecz – oby – poprzez wierność wartościom zanurzonym w rozumnie adaptowanej tradycji. Tej, w obrębie której wolność splotła się z niepodległością.

Dlatego właśnie, Drogi Czytelniku, powinieneś znać polskie dzieje. I powinieneś być z nich dumny.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Urodziłeś się w wyjątkowym kraju. Położonym w samym sercu Europy. Niegdyś rozległym i potężnym, rozciągającym się od Karpat po Bałtyk, od Odry po Dniepr. Zamieszkanym przez lud, który umiłował wolność. To Polska...

Na europejskiej mapie pojawiła się ponad tysiąc lat temu, w X wieku. W końcu XVIII stulecia znikła z niej, rozdarta i rozgrabiona przez trzy czarne orły: Rosję, Prusy i Austrię, by odrodzić się przed 100 laty. Zginęła raz jeszcze we wrześniu 1939 roku po nierównym starciu z brunatnym – niemieckim, i czerwonym – sowieckim, totalitaryzmem. I po blisko półwiecznym zniewoleniu po raz kolejny odzyskała swą podmiotowość.

Pozostało 86% artykułu
Plus Minus
„Anora” jak dawne zwariowane komedie, ale bez autocenzury
Plus Minus
Kataryna: Panie Jacku, pan się nie boi
Plus Minus
Stanisław Lem i Ursula K. Le Guin. Skazani na szmirę?
Plus Minus
Joanna Mytkowska: Wiem, że MSN budzi wielkie emocje
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
J.D. Vance, czyli marna przyszłość dla bidoków