W wielu komentarzach wyrażane są obawy, aby »rewolucja« w Rumunii nie spowodowała destabilizacji w tym rejonie Europy, zwłaszcza wobec ewentualnych roszczeń terytorialnych Węgier o Siedmiogród, i nie stała się tym samym zarzewiem większego konfliktu. W raportach SB czytamy o rezerwie, z jaką „komentujący odnoszą się do wiarygodności treści komunikatów niektórych agencji prasowych podających liczbę osób zabitych i rannych podczas burzliwych wydarzeń w Timisoarze i w Bukareszcie, szczególnie żywo i w zróżnicowany sposób komentowane są informacja o opanowaniu przez tłum siedziby dyktatora Nicolae Ceausescu, jego upadku oraz śmierci ministra obrony narodowej, odpowiedzialnego za krwawe stłumienie manifestacji w Timisoarze". Formułowane są opinie, że „trudne problemy społeczne i ekonomiczne Rumunii, jak i innych państw socjalistycznych, winne być rozwiązywane jedynie poprzez dialog władzy i wszystkich sił społecznych. Przywołuje się często przykład Polski, gdzie dzięki dalekowzroczności władz zmiany następowały etapami i miały pokojowy charakter".
Ta ostatnia uwaga była niezwykle ważna, gdyż od tego czasu, od 23 grudnia, będzie się stale przewijać w informacjach przekazywanych przez MSW. Polska będzie stawiana jako wzór rozwiązań w postępowaniu władz komunistycznych i jej dialogu z opozycją. W jednej z informacji pisano: „Komentujący podkreślają, iż pomimo wielu trudnych chwil, w naszym kraju zwyciężyły siły rozsądku. Zdaniem wypowiadających się przemiany w Polsce przeprowadzone zostały minimalnymi kosztami społecznymi, uniknięto w ten sposób bratobójczych walk, które mogłaby spowodować trudną do przewidzenia liczbę ofiar".
W powszechnej opinii, odnotowywała SB, dramatyczny przebieg wydarzeń w Rumunii był trudny do przewidzenia, choć samego upadku reżimu Geniusza Karpat należało oczekiwać, tyle że w późniejszym czasie. Jak zauważyli funkcjonariusze SB, „tragiczny bilans kilkudniowych walk w większych miastach Rumunii z jednej strony wywołał współczucie dla ofiar i dezaprobatę dla antynarodowej akcji rumuńskich sił bezpieczeństwa, z drugiej stał się źródłem refleksji nad przebytą drogę reform w naszym kraju. Coraz częściej prezentowane są opinie potwierdzające przewartościowanie dotychczas prezentowanych ocen, zwłaszcza w odniesieniu do decyzji wprowadzenia stanu wojennego. Mówi się, że decyzja ta zapobiegła być może umiędzynarodowieniu wydarzeń polskich w 1981 roku oraz zażegnała groźbę wybuchu wojny domowej. Ta świadomość nabiera nowego wymiaru – co akcentuje większość rozmówców – w kontekście informacji środków przekazu o kilkudziesięciu tysiącach ofiar walk w Rumunii".
Zanim przytoczę dalsze analizy SB, warto się w tym miejscu zatrzymać. Jak się okazuje, propagowany przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego i grupę jego akolitów od grudnia 1989 r. mit mniejszego zła – interpretacja, zgodnie z którą wprowadzenie stanu wojennego zapobiegło interwencji wojsk sowieckich w Polsce i uchroniło kraj przed anarchią i wojną domową – trafił na podatny grunt. Można uznać, że bunt społeczny w Rumunii przeciwko dyktaturze Ceausescu spowodował legitymizację działań Jaruzelskiego z grudnia 1981 r. i pozwolił na zakorzenienie mitu mniejszego zła w świadomości Polaków, z czym borykamy się do dziś.
Dalej Służba Bezpieczeństwa relacjonowała opinie, że „unaocznienie całego dramatyzmu sytuacji w Rumunii pozwala (...) wysoko ocenić polityczną mądrość tych ludzi w naszym kraju, którzy pragnienia i wolę społeczeństwa realizowali na drodze dialogu i porozumienia". Opinie zebrane przez SB pozwalały stwierdzić, że sposób osądzenia Nicolae i Eleny Ceausescu budził poważne obawy i zastrzeżenia moralne. Poglądy, iż jedna dyktatura zastąpiła w Rumunii drugą, nie były odosobnione, a sposób sprawowania rządów przez nowych ludzi stojących u władzy uznawano za polityczny odwet naruszający zasady prawa. Przejęcie władzy przez Front Ocalenia Narodowego, na czele które stał Ion Iliescu, budziło poważne obawy w świetle licznych samosądów i wyroków sądów doraźnych. Analitycy SB nie pisali tego wprost, ale teza o zamachu stanu była w ich opisach wyraźnie wyczuwalna.
Nie odnotowano za to skojarzeń nazwy FON z Wojskową Radą Ocalenia Narodowego, która osiem lat wcześniej przejęła władzę w Polsce wraz z wprowadzeniem stanu wojennego.