Demokracja liberalna była niekwestionowanym zwycięzcą zimnej wojny. W 1989 roku wielu wydawało się wręcz, że jej triumf był czymś ostatecznym, niemożliwym do podważenia. Jak ogłosił Francis Fukuyama, oto dobrnęliśmy do końca historii – polityczna ewolucja gatunku ludzkiego się wyczerpała. W efekcie wielu jej zwolenników patrzyło na liberalną demokrację jako na ustrój nie tylko najlepszy z realnie istniejących, ale po prostu idealny, pozbawiony wartych rozważenia alternatyw.
Niewiele pozostało dziś z tej pewności siebie. Demokracja liberalna zdaje się być w głębokim kryzysie – tak w Europie, jak i poza jej granicami. Nikt chyba już nie sądzi, że jest bezalternatywna lub pozbawiona fundamentalnych sprzeczności. Pytanie, jakie rzadziej sobie zadajemy, dotyczy natomiast tego, jakie wyłoniły się dla niej alternatywy oraz co realnie mają ludziom do zaoferowania. A także: czy faktycznie są od niej lepsze?
Co ciekawe, po 1989 roku, mimo szerokiej krytyki liberalnej demokracji z lewa i z prawa, nie powstała żadne nowa wielka idea alternatywnego systemu politycznego. Nie ma żadnej napisanej przez nowego Karola Marksa czy Carla Schmitta książki, do której można byłoby sięgnąć i poznać ideowe fundamenty długo wyczekiwanej ustrojowej alternatywy. Ta niezdolność do sformułowania klarownej wizji innego modelu politycznego – zarzut stawiany zwykle liberałom – de facto uderza w ich ideowych adwersarzy. To właśnie ci, którzy krytykują liberalną demokrację, nie potrafią zaproponować nic konkretnego w zamian. Paradoksalnie, ich intelektualna niemoc zdaje przemawiać na korzyść słynnej tezy pogardzanego dziś Fukuyamy.
Nie mamy więc klarownej alternatywy w świecie idei. Dysponujemy natomiast konkretnymi przykładami państw, które model liberalno-demokratyczny częściowo lub w całości zakwestionowały. Dla uproszczenia proponuję skupić się na trzech tylko, za to bardzo wymownych przykładach: Chiny, Rosja oraz Węgry.
Chiński neototalitaryzm
Zacznijmy od najbardziej skrajnego przypadku: Chińskiej Republiki Ludowej. Całość realnej władzy znajduje się w rękach Komunistycznej Partii Chin. Jej naczelne idee, źródłowo osadzone w marksizmie-leninizmie, stanowią jednocześnie oficjalną ideologię państwową. Zarówno wymiana myśli, jak i cały porządek prawny jest w pełni podporządkowany władzy politycznej. Najbardziej frapującym elementem chińskiego systemu jest ekonomia, w której tradycyjny dla komunistycznych totalitaryzmów prymat partii w gospodarce zderza się ze swoistą odmianą hiperkapitalizmu, wykorzystującego gigantyczny potencjał chińskiej siły roboczej. Można tu mówić o systemie kontrolowanego kapitalizmu, o zniewolonym (w przeciwieństwie do wolnego) rynku. W Chinach państwo wciąż posiada bowiem decydujący głos we wszystkich dziedzinach gospodarki, które mają strategicznie, lub nawet tylko taktycznie, istotny charakter. Wielkie chińskie przedsiębiorstwa, które na Zachodzie działają oficjalnie jako prywatne korporacje, de facto znajdują się pod ścisłą kontrolą władzy politycznej i zawsze mogą być wezwane, by zacząć realizować wyznaczone przez nią cele.