Irena Lasota: Charleston – „Święte Miasto” będące niechlubną stolicą handlu niewolnikami

Gdy wokół dzieje się dużo dziwnych i nie zawsze przyjemnych rzeczy, dobrze jest uciec. Wedle Mrożka najlepiej uciekać na południe. Więc właśnie jestem na południu. Na południu Stanów Zjednoczonych, a nie Polski Gomułki.

Publikacja: 18.10.2024 14:00

Charleston

Charleston

Foto: Wikimedia/ATTRIBUTION-SHAREALIKE 4.0 INTERNATIONAL/Ashleyhallschool

Sama się nie mogę sobie nadziwić, że przez ponad pół wieku w tym kraju po raz pierwszy jestem na tym, co jest naprawdę południem. Floryda jest po prostu Florydą, Nowy Orlean – Nowym Orleanem, Kalifornia – Kalifornią, ale Charleston jest najbardziej amerykańskim Południem, jakie tylko można sobie wyobrazić. Roślinność tu to nie tylko palmy, ale też magnolie i eukaliptusy. Gastronomia – to olbrzymie dania na bazie „grits”, czyli kaszy kukurydzianej zapiekanej z owocami morza i wszelkimi mięsami, wielkie lody z bitą śmietaną i najoryginalniejsze koktajle, również z bitą śmietaną. Ruch na ulicach jest powolny, na wąskich ulicach spokojnie współżyją luksusowe samochody, pojazdy konne, riksze rowerowe i nawet konna policja. Również spokojna. W każdym razie w historycznym centrum miasta, bo w ogólnokrajowych statystykach Charleston ma przestępczość powyżej przeciętnej.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Który skrzywdziłeś po 35 latach

Charleston ma tylko ok. 150 tys. mieszkańców, ale prawie 8 mln turystów rocznie. Wśród nich, jak w całych Stanach od początku napaści Rosji na Ukrainę, pełno jest zadowolonych z siebie Rosjan, bardzo bogatych, głośno mówiących i dumnych ze swoich kobiet – czasem w wieku ich córek, czasem wyprasowanych w gabinetach chirurgii plastycznej żon. Jest to jeszcze jeden dowód na to, że dotychczasowe sankcje nie są wystarczające. Indywidualne sankcje, zwane sankcjami Magnickiego, obejmują tylko około 400 osób w Rosji, w tym kilka żon Kadyrowa, kilku oligarchów i trzy osoby związane z aresztowaniem i skazaniem wypuszczonego już dysydenta Władimira Kara-Murzy. A miliony popleczników Putina dostają amerykańskie wizy, czasem nawet obywatelstwo i podróżują spokojnie po świecie.

Tu byli więzieni i sprzedawani na otwartym targu. Od jakiegoś czasu Charleston, jako miasto, przyjmuje na siebie to dziedzictwo i otwarcie opowiada o swojej historii i otacza opieką pozostałości po stolicy niewolnictwa. 

Charleston nosi przydomek „Świętego Miasta”, wedle jednych dlatego, że zawsze było znane ze swojej tolerancji i różnorodności religijnej, wedle innych dlatego, że jego mieszkańcy chełpią się swoją wyższością nad innymi miastami Południa. W każdym razie w centrum dominują przeróżne kościoły, z których kilka było pierwszymi na południe od Baltimore, na przykład hugonocki, protestanckie AME (African Methodist Episcopal) i oczywiście anglikański kościół pod wezwaniem Świętego Filipa, słynny ze swej architektury i przede wszystkim z tego, że jego głową był przez wiele lat ojciec mojego bardzo dobrego znajomego. W mieście są oczywiście i kościoły katolickie, i synagogi reformowane, i ortodoksyjne. I dużo innych wyznań i zgromadzeń, w tym główna siedziba Masonów Rytu Szkockiego.

Wbrew temu, a może i dlatego, jedną z najpopularniejszych wycieczek po mieście są wieczorne i nocne wycieczki szlakami duchów. Trasa wiedzie od domów, gdzie pojawiają się – czy pojawiały – duchy (jeden został nawet kiedyś sfotografowany), aż po cmentarze, gdzie dziś, po zmierzchu, przy prawie całkowitej pełni Księżyca siedziała na gałęzi sowa i hukała ku radości nocnych turystów. Ale na kościele Świętego Filipa, obok którego przechodziła wycieczka, widniał napis, że duch jest tylko jeden – Duch Święty.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Nokaut koni

Charleston jest znane i jako stolica tańca pod tą nazwą, i – w każdym razie w Stanach – jako niechlubna stolica handlu niewolnikami. Bogactwo miasta i całej Karoliny Południowej brało się z faktu, że prawie połowa niewolników przywożonych z Afryki przez 200 lat lądowała tutaj. Tu byli więzieni i sprzedawani na otwartym targu. Od jakiegoś czasu Charleston, jako miasto, przyjmuje na siebie to dziedzictwo i otwarcie opowiada o swojej historii i otacza opieką pozostałości po stolicy niewolnictwa. W literaturze i filmie Charleston jest też znane jako rodzinne miasto Rhetta Butlera, bohatera „Przeminęło z wiatrem”. Rhett jest bardzo bogaty – i przed wojną domową, i po niej – i wiemy, że wzbogacił się na wspieraniu Południa, łamaniu blokady, a zatem wspieraniu niewolnictwa. Ponieważ Rhetta gra Clark Gable, wszystko uchodziło mu na sucho. Powieść i film krytykowano za lekceważąco pogardliwy stosunek do Murzynów, ale dopiero feministki dopięły tego, że film został zepchnięty poza margines poprawności politycznej. I chodziło nie tylko o to, że Rhett wieczorem dobierał się siłą do swojej małżonki Scarlett, ale że następnego dnia budziła się z uśmiechem na ustach.

Sama się nie mogę sobie nadziwić, że przez ponad pół wieku w tym kraju po raz pierwszy jestem na tym, co jest naprawdę południem. Floryda jest po prostu Florydą, Nowy Orlean – Nowym Orleanem, Kalifornia – Kalifornią, ale Charleston jest najbardziej amerykańskim Południem, jakie tylko można sobie wyobrazić. Roślinność tu to nie tylko palmy, ale też magnolie i eukaliptusy. Gastronomia – to olbrzymie dania na bazie „grits”, czyli kaszy kukurydzianej zapiekanej z owocami morza i wszelkimi mięsami, wielkie lody z bitą śmietaną i najoryginalniejsze koktajle, również z bitą śmietaną. Ruch na ulicach jest powolny, na wąskich ulicach spokojnie współżyją luksusowe samochody, pojazdy konne, riksze rowerowe i nawet konna policja. Również spokojna. W każdym razie w historycznym centrum miasta, bo w ogólnokrajowych statystykach Charleston ma przestępczość powyżej przeciętnej.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Dlaczego broń jądrowa nie zostanie użyta
Plus Minus
„Empire of the Ants”: 103 683 zwiedza okolicę
Plus Minus
„Chłopi”: Chłopki według Reymonta
Plus Minus
„Największe idee we Wszechświecie”: Ruch jest wszystkim!
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Nieumarli”: Noc żywych bliskich