W sobotę, kiedy zajrzycie państwo do najświeższego numeru „Plusa Minusa”, w Przysusze będzie się rozstrzygała sprawa zjednoczenia prawicy. Właśnie tam, podczas opóźnionego rzekomo przez powódź kongresu zjednoczeniowego Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobry zostanie włączona do struktur Prawa i Sprawiedliwości. To oczywiście osobista decyzja, jak zresztą wszystkie w PiS, prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Podczas kongresu lider SP Zbigniew Ziobro otrzyma też zaproszenie do grona kierowniczego PiS. Zapewne będzie to status wiceprezesa. Jednego z wielu, dodajmy, co oznacza, że nie ma tu mowy o żadnej sukcesji.
Czytaj więcej
Jedziemy samochodem przez najbardziej chorą część miasta. Zamykam oczy ze zgrozy. Jest południe. Namioty, kartony, góry śmieci. Poskręcani ludzie na fentanylu. Tu i tam w poprzek chodnika leży ludzkie ciało. Martwy czy odurzony?
Zbigniew Ziobro nie ma żadnego następcy w Suwerennej Polsce
Ziobro swoją szansę na sukcesję przegrał dawno temu. Jego zapowiadany „awans” będzie de facto porażką. Lider Suwerennej Polski straci samodzielność, zostanie na stałe „zakotwiczony” w drugim szeregu i zapewne szybko zepchnięty w dół, a może nawet wykluczony z partii – Kaczyński nie przepada za samozwańczymi delfinami. I tymi, którzy zdradzili. A Ziobro jest w PiS tego właśnie symbolem. Nie pomoże mu również to, że wielokrotnie i to dość skutecznie grał jako koalicjant politycznym szantażem. W tym sensie „awans” jest degradacją i zapowiedzią równi pochyłej dla Zbigniewa Ziobry. O ile – oczywiście – wróci do czynnej polityki, bo i to nie jest pewne.
Pytanie, po co PiS-owi zaciąg z Suwerennej Polski, jest naiwne. Kaczyński chce jednym ruchem zlikwidować konkurencję i wzmocnić partię. SP ma przecież struktury, kadry, zaplecze. Ale ma przede wszystkim sotnię wojowników.
Czy ma godnego zastępcę? Wydaje się, że nie. Jedyny prawdziwy gracz o rodowodzie z SP Jacek Kurski już od dawna jest „zaorany”. Tłucze się gdzieś w ogonie polityki i szanse na triumfalny powrót ma żadne. Patryk Jaki? Kompletnie w niego nie wierzę. Kaczyński pewnie też. Jaki jest dla PiS ważny jako krzykacz i polityczny awanturnik, ale nie ma żadnych predyspozycji, by odgrywać na prawicy istotną rolę. Przynajmniej jeszcze nie, jeśli w ogóle dochrapie się kiedyś samodzielnej pozycji.