Od 2018 r. łódzka Officyna wznawia cykl Prousta w nowych tłumaczeniach pod nowym tytułem w „Poszukiwaniu utraconego czasu”, gdy „stracony” sugerował i zakorzenił w polszczyźnie Tadeusz Boy-Żeleński.
Już po rozpoczęciu edycji nowego przekładu Marcela Prousta (1891–1922) Officyna wydała „Ulissesa” Jamesa Joyce’a w nowym tłumaczeniu Macieja Świerkockiego, który do wielkiej pracy translatorskiej dodał przewodnik po książce Dublińczyka „Łódź Ulissesa”, bez której osoba niezorientowana w kontekstach arcydzieła nie ma szans go zrozumieć i swobodnie analizować. Może tylko dryfować, zdając się na domysły lub grę mniej lub bardziej uzasadnionych skojarzeń. Dlatego czytając „Ulissesa”, dobrze znać „Łódź Ulissesa”.
Officyna, co piszę bez cienia pretensji, nie zaoferowała nam osobnego przewodnika po literackim oceanie Prousta, proponując omówienia kolejnych tomów w rozbudowanych posłowiach, jednak przychodzi w tej sytuacji z pomocą krakowskie wydawnictwo Eperons-Ostrogi, które ma w katalogu aż 26 pozycji Prousta (prozę, wczesne wersje powieści z autorskich zeszytów, korespondencję), teraz zaś pomaga zrozumieć konteksty słynnego cyklu, proponując książkę „Czas odczuwalny. Proust i doświadczenie literackie” Julii Kristevej.
Ta bułgarsko-francuska filozofka, psychoanalityczka i semiotyczka, działająca od lat 60. we Francji, szybko zerwała ze strukturalizmem, by w latach 70. stworzyć termin „intertekstualność”, który odmienił interpretację dzieł literackich. W ten sposób zadekretowała sytuację już wcześniej oczywistą dla osób lepiej zorientowanych w literaturze czy sztuce: nie da się w pełni zrozumieć dzieła w oderwaniu od tekstów, z jakich czerpie, do jakich się odnosi lub z którymi polemizuje. Bądźmy choć raz zasadniczy, gdy chodzi o odpowiedzialną lekturę: jeśli nieznajomość prawa nie chroni przed jego konsekwencjami, książek też nie powinno się bezkarnie komentować – nie znając jego bogatych kontekstów. Sztuka też ma bowiem swoje mniej formalne, za to nie mniej wymagające, kodeksy i paragrafy.
Obszerny tom liczy ponad 850 stron, również dlatego, że tłumaczenie wydawcy Kajetana Marii Jaksendera wyposażone jest w przypisy (często zajmujące większą część strony), którymi są najczęściej obszerne cytaty z Prousta. Zyskujemy dzięki temu podwójnie: czytamy esej, a gdy chcemy – także fundamentalny dla danego fragmentu oryginał. Jaksender nie pada też na kolana przed Kristevą i krytycznie ją komentuje, a nawet prostuje.