Irena Lasota: Rozbiór Rosji

Nawet jeśli dziś jeszcze nie można zwoływać konferencji, która zadecyduje o przyszłości Rosji, to i tak należy się do niej przygotowywać.

Publikacja: 14.06.2024 17:00

Irena Lasota: Rozbiór Rosji

Foto: Adobe Stock

W dzisiejszych czasach bez przerwy odbywają się światowe konferencje. Najśmieszniejsze są COP-y, czyli doroczne zjazdy poświęcone powstrzymaniu zmian klimatycznych. Na ostatnim, jesienią 2023 roku w Dubaju, było 85000, słownie: osiemdziesiąt pięć tysięcy, uczestników. Same posiłki tych żałobników klimatycznych wykarmiłyby całą ludność Komorów przez mniej więcej rok. Komory, gdzie roczny dochód na mieszkańca wynosi 700 dolarów, mają tylko dziesięć razy więcej mieszkańców niż dorocznych uczestników COP-ów. Więc gdyby zamiast każdego z sutych posiłków (widziałam menu) kupić worek ryżu… każdy może sobie to przeliczyć.

Ale jedna poważna konferencja jest bardzo potrzebna. Nawet jeśli nie można jej zwoływać już dzisiaj, to należy się do niej przygotowywać. Powinna to być konferencja, która zadecyduje o przyszłości Rosji.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Nowa Kaledonia wchodzi do politycznej gry

Potrzebna konferencja o przyszłości Rosji

Oczywiście konferencje o planach odbudowy Ukrainy są bardzo potrzebne, ale nie będą miały większego sensu, jeśli nie będzie również koherentnej polityki, co należy zrobić z Federacją Rosyjską w przypadku – coraz prawdopodobniejszego – zwycięstwa Ukrainy.

Związek Sowiecki rozpadł się w sposób organiczny, prawie niezauważalnie. Poprzedziły go wybory do Dumy i do republikańskich organów oraz wynikające z tego deklaracje niepodległości republik sowieckich. Podpis niezbyt trzeźwego Jelcyna w Puszczy Białowieskiej w grudniu 1991 r. rozwiązujący ZSSR był tak samo pustą symboliką, jak podpis Napoleona Bonapartego pod swoją abdykacją po przegranej pod Waterloo.

Oczywiście konferencje o planach odbudowy Ukrainy są bardzo potrzebne, ale nie będą miały większego sensu, jeśli nie będzie również koherentnej polityki, co należy zrobić z Federacją Rosyjską w przypadku – coraz prawdopodobniejszego – zwycięstwa Ukrainy.

Konferencja o przyszłości Rosji nie może być pod żadnym pozorem związana z ONZ. To jest oczywiste. Uczestniczyć w niej powinny tylko państwa, które jednoznacznie broniły niepodległości Ukrainy. Żadne potęgi światowe jak Chiny czy Indie.

W historii mamy wiele przykładów konferencji zwycięskich państw decydujących o losie przegranych. Niektóre wynikające z nich traktaty były zaczynem nowych wojen, inne krzywdziły mniejsze państwa.

Czytaj więcej

Irena Lasota: Dlaczego Polska odwraca się od Gruzji?

Kogo zaprosić na konferencję o przyszłości Rosji?

Jeśli ktoś by chciał mnie posłuchać, to przyjrzałby się rozpadowi Imperium Osmańskiego po I wojnie światowej i traktatom z Mudros, Sèvres i Lozanny. Nie były one w żadnym stopniu doskonałe, ale sytuacja Imperium Osmańskiego w 1920 r. najbardziej przypomina sytuację Rosji dziś. Imperium zostało rozdane między Wielką Brytanię, Francję, Grecję i Włochy.  Podobno wysłannicy prezydenta Wilsona nie wiedzieli nic o Bliskim Wschodzie i nie mieli nawet ze sobą map, więc USA, które dziś są tak ważnym aktorem w tym regionie, nie miały wpływu na wytyczanie nowych granic.

W tym przypadku nie chodzi mi o niedoskonałe czy wręcz szkodliwe czasami podziały postosmańskiego imperium, ale o to, jak można było stworzyć Turcję, państwo okrojone ze wszystkich nie swoich podbitych narodów (z wyjątkiem Kurdów). Radziłabym również nie zapraszać na konferencję „Rosja – co dalej” emigracyjnych działaczy rosyjskich, choćby nawet nazywali się „opozycją demokratyczną”. Są oni tak samo wielkorosyjscy jak ich poprzednicy i nie chcą współpracować z mniejszościami etnicznymi czy opozycją w republikach Federacji. Oni chcieliby przede wszystkim zastąpić Putina przez jednego ze swoich i utrzymać Rosję w jej obecnych granicach. Na taką konferencję należy za to zaprosić emigracyjnych działaczy z Tatarstanu, Baszkirii, z republik Kaukazu Północnego, z Tuwy, Kałmucji, Jakucji i z dalekiego Wschodu. Należy już dziś zacząć śledzić, co się tam dzieje (Wielka Brytania i Francja opracowywały rozpad Imperium Osmańskiego od 1915 r., a do dziś nie jest zakończony w sposób satysfakcjonujący). Nierosyjskie mniejszości to ok. 30 proc. ludności Federacji. Zaniedbanych nie tylko przez Putina, ale i przez nas. Oni nie potrzebują nas, żeby się buntować, to mogą robić sami. Ale my możemy im dać do zrozumienia, że wiemy o nich, oraz możemy pomagać im informować się o sobie wzajemnie. W stanie wojennym opór przeciwko komunistom brał się przede wszystkim z poczucia, że żadna komórka nie była samotna, a Zachód wiedział i pamiętał.

W dzisiejszych czasach bez przerwy odbywają się światowe konferencje. Najśmieszniejsze są COP-y, czyli doroczne zjazdy poświęcone powstrzymaniu zmian klimatycznych. Na ostatnim, jesienią 2023 roku w Dubaju, było 85000, słownie: osiemdziesiąt pięć tysięcy, uczestników. Same posiłki tych żałobników klimatycznych wykarmiłyby całą ludność Komorów przez mniej więcej rok. Komory, gdzie roczny dochód na mieszkańca wynosi 700 dolarów, mają tylko dziesięć razy więcej mieszkańców niż dorocznych uczestników COP-ów. Więc gdyby zamiast każdego z sutych posiłków (widziałam menu) kupić worek ryżu… każdy może sobie to przeliczyć.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Taki pejzaż
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku