Czy człowiek to na pewno homo superior, jak sugeruje Blake Crouch w „Upgrade”?

Tematem książki „Upgrade. Wyższy poziom” Blake’a Croucha, znanego twórcy fantastyki, jest wyprodukowanie ulepszonego człowieka, a droga do tego wiedzie przez manipulacje genetyczne. Pytanie tylko, czy ktoś, kto nie potrafi udoskonalić ryżu, powinien brać się za ludzi?

Publikacja: 17.05.2024 17:00

Blake Crouch na premierze serialu „Mroczna materia” (dystr. Apple TV+), kwiecień 2024 r. Crouch jest

Blake Crouch na premierze serialu „Mroczna materia” (dystr. Apple TV+), kwiecień 2024 r. Crouch jest nie tylko autorem pierwowzoru książkowego, ale też scenarzystą i producentem

Foto: Steve Granitz/FilmMagic

Część literatury science fiction, zamiast uciekać w kosmos albo w przyszłość, zajmuje się tym, co tu i teraz, z niewielkimi fantastycznymi modyfikacjami. Tak postąpił Blake Crouch, autor znanych w Polsce „Mrocznej materii” i „Rekursji” (pierwsza zekranizowana, a druga w trakcie prac adaptacyjnych). „Wyższy poziom” jest z tej trójki bodaj najlepszy i w trakcie lektury przychodziły mi na myśl thrillery Michaela Crichtona z ich pędzącą akcją i nasyceniem fabuły wiedzą z różnych dziedzin. W powieściach wysuniętych daleko w przyszłość można wszystko wymyślać, z fizyką i biologią włącznie; gdy rzecz się dzieje prawie współcześnie, obowiązuje wiedza dzisiejsza, może tylko lekko podrasowana.

Czytaj więcej

Biblioteka z publicznym zaufaniem

O czym opowiada Blake Crouch w swojej nowej książce „Upgrade”?

Tematem „Upgrade. Wyższego poziomu” jest wyprodukowanie ulepszonego człowieka, a droga do tego wiedzie przez manipulacje genetyczne. Ulepszonego, czyli mądrzejszego, obdarzonego fotograficzną pamięcią, silniejszego, szybszego, o lepszej koordynacji ciała. Skorygowanie niektórych genów wydaje się to zapewniać, ale w genetyce wszystkie kody działają jednocześnie w powiązaniu ze sobą. Rozeznać się w tym galimatiasie potrafi tylko dużej klasy fachowiec dysponujący odpowiednią aparaturą i wsparciem ekspertów z pokrewnych dziedzin. Takim geniuszem jest Miriam Ramsey, matka głównego bohatera Logana, wyklęta z powodu swych wcześniejszych działań i zepchnięta w naukowy cień. W chwili gdy powieść się rozpoczyna, obowiązuje bardzo restrykcyjne prawo genetyczne i działa policja genetyczna starająca się pochwycić przestępców z tej branży.

Przestępcami są zaś wszyscy, którzy by chcieli obejść restrykcje. Najlepszym przykładem jest owa Ramsey, utrzymująca tajne laboratorium i zatrudniająca podobnych do siebie fanatyków. Pieniędzy jej nie brakuje, gdyż odkrycia i patenty z przeszłości zagwarantowały jej miliony dolarów, chodzi tylko o to, by nie zostawiać śladów finansowych. Jej syn zaś, pochwycony na zakazanych eksperymentach, odbębniwszy więzienie, został zatrudniony w policji, i teraz mając wiedzę o środowisku genetyków, okazuje się bardzo użyteczny.

Idée fixe Miriam polega zaś na tym, że trzeba podciągnąć ludzkość pod względem intelektualnym, aby stała się zdolna sprostać wyzwaniom i problemom, które sama sprokurowała. Innymi słowy, uruchomiliśmy siły, zjawiska i procesy, nad którymi straciliśmy kontrolę, bo zwyczajnie jesteśmy za głupi. „Nie jesteśmy racjonalnymi istotami. Lubimy magiczne myślenie. Wolimy wygodę od spojrzenia prawdzie w oczy. (…) Mówiąc najprościej nie chcemy pomóc sobie jako gatunkowi. Bronimy się przed zrobieniem tego, co konieczne”, diagnozuje Miriam i zaraz przechodzi do czynów.

Plan polega na tym, żeby zmodyfikować od razu całą ludzkość, niezależnie czy ktoś tego chce, czy nie. W tym celu konieczne jest wywołanie ogólnoplanetarnej epidemii wirusowej. Wirusy sprawdzają się jako nośniki zmienionych genów i kto ulegnie zakażeniu nimi, ten po katuszach niepokojąco bliskich śmierci automatycznie staje się homo superior. Jednakże Miriam imała się podobnych środków, chcąc opanować w Chinach bakteryjną zarazę ryżu. Jej pomysł był taki, by modyfikować ryż w czasie rzeczywistym, nasyłając nań zawirusowaną szarańczę. Owszem, zaraza ustąpiła, ale przez siedem lat dawały się we znaki efekty uboczne, nastąpiło przerzucenie wirusa na inne rośliny jadalne, a klęska głodu na całej Ziemi pochłonęła 200 milionów ofiar. Ze szlachetnych niewątpliwie intencji i znajomości genetyki na najwyższym poziomie wyniknęło nieszczęście, po którym ludzkość ocknęła się, że nie tędy droga.

Rozwodzę się tak szeroko nad samym początkiem książki, bo bez znajomości tych faktów dalsze czyny bohaterów nie byłyby zrozumiałe. Mimo ofiar głodu problemy cywilizacji nie zelżały ani na jotę: część Nowego Jorku i większość Miami została zalana, po Oceanie Indyjskim pływa wyspa plastiku wielkości Irlandii, a nosorożce, tygrysy i wilki rude zniknęły całkowicie. Tylko homo superior może poradzić kryzysowi cywilizacyjnemu.

Ideały posthumanizmu skonsultowane na wszystkie strony

Odłam science fiction zajmujący się geniuszami przypisuje ich powstawanie loterii genowej, jak w powieści „Dziwny John” Olafa Stapledona, lub interwencji farmakologicznej, jak w „Kwiatach dla Algernona” Daniela Keyesa. Na wygraną w loterii trzeba czekać, lepiej więc wziąć sprawy w swoje ręce. Crouch opisał radykalne posunięcia genetyczne i co z nich wynikło, będąc ewidentnie zainspirowany przebiegiem niedawnej pandemii (książkę wydał w 2022 r.). Powieść kipi od szczegółów, za którymi kryje się pomoc konsultantów: genetyka molekularnego i informatyka kwantowego, a także filozofów i naukowców innych specjalności. Dobieraniem konsultantów do takiej powieści zajmuje się wyspecjalizowana agencja, a jej zaangażowanie świadczy o znacznym potencjale powieści, przynajmniej w ocenie wydawnictwa.

„Wyższy poziom” jest sugestywny i wiarygodny, bohater sam uległ upgrade’owi i niejako od środka informuje czytelnika, jak to przebiegło. To pewne, że wśród zwykłych homo sapiens zmodyfikowani dadzą sobie radę, więc Crouch podnosi poprzeczkę wyżej: doprowadza do konfrontacji między nimi. Istnieją bowiem różnice zdań, jak choćby czy naprawa świata ma być przeprowadzona i w które miejsca uderzyć, by była skuteczna. Kara, córka Miriam, chce zrealizować plan matki, Logan jest temu przeciwny, bo wie, jak skończyło się genetyczne ulepszanie ryżu w Chinach. A poprawianie ludzi to wszak przynajmniej o poziom trudności wyżej; nie poprawiać zaś nie można, gdyż nie zezwala na to poczucie obowiązku. „Nie można stać i nic nie robić”, powiada Kara. Lepsze zatem działanie pośpieszne i byle jakie niż dalsze przyglądanie się, jak cywilizacja, a wraz z nią cała planeta popadają w ruinę.

Crouch sporządził bardzo dobry pod względem formalnym utwór: pełno jest znakomitych scen pogoni i walk, które świetnie wypadną w filmie. Całkowicie wiarygodna wydaje się strona naukowa (konsultanci!), może poza kwestią, że chałupnicze sprostanie wymogom genetyki, w biegu, w konspiracji, wydaje się przebiegać z niewielką pomocą autora. Gdyby tej zabrakło, w realnym, nieprzyjaznym świecie byłoby 100 okazji, by akcja dzielnego rodzeństwa omsknęła się na szczegółach. Autor nie dywaguje też nad statusem bohaterów: czy tak przeformowani są jeszcze ludźmi – bo wszak przypominają ich wyglądem – czy też należy ich uznać za ideały posthumanizmu wytyczające przyszłość rasy ludzkiej.

Czytaj więcej

Tajemnice Wandy Rutkiewicz

Co by powiedział Milton Friedman na pomysły Blake'a Croucha?

Najgorzej zaś wypada strategia modyfikowania ludzkości: może i bohaterowie są świetnymi genetykami, ale do wojny o lepszą ludzkość biorą się nieudolnie. Może uda się naprawić dwunogich en masse – pewności nie ma – a może tylko ludzkość uderzona obuchem pandemii zniknie z padołu. Crouch psuje też książkę końcówką, jego Logan powtarza błędy matki i siostry, tyle że w drugą stronę. „Nowy człowiek” wydaje się jednak obciążony zbyt wielkim ryzykiem, nie da się zagwarantować, że akcja skończy się inaczej niż ratowanie ryżu w Chinach. Ratunek wydaje się prosty: trzeba zmodyfikować zupełnie inne geny, by w superiorze było więcej empatii, miłości, współczucia. „Dziesięć miesięcy temu, po szczegółowych testach, wysłałem sto osób w różne strony świata – wszyscy zostali zakażeni wektorem wirusowym, będącym nośnikiem mojego udoskonalenia. (…) Na razie ponad 50 procent populacji świata otrzymało moje udoskonalenie i obserwujemy już drobne zmiany w polityce ludnościowej oraz dyskusjach w internecie”. Trochę nie chce się wierzyć, że autor wybrał tak niefrasobliwe podejście. Gmeranie w równie skomplikowanym megaukładzie jak ludzka cywilizacja z pewnością obrodzi mrowiem skutków ubocznych, o których implantujący „udoskonalenie” nie ma zielonego pojęcia. Kto nie potrafi udoskonalić ryżu, niech nie bierze się do ludzi.

Akcja zaś przebiega bez żadnych dyskusji (bo jak je choćby zacząć? z kim?), pod naciskiem okoliczności, przy założeniu, że plan jest dobry i wszystko się uda. Nie uda się. No i drobny szczegół: dar Logana dla ludzkości jest przymusowy. Nie można go nie przyjąć. „Uciekam ze wszystkich sił przed bliźnimi, którzy usiłują bezinteresownie wyrządzić mi dobro”, powiedział kiedyś ekonomista Milton Friedman. Z historii znamy kilku dobrodziejów próbujących instalować na planecie radykalne usprawnienia; Crouch powinien obowiązkowo zapoznać się z tą problematyką. Zabrakło konsultanta?

„Upgrade. Wyższy poziom”, Blake Crouch, tłum. Paweł Wieczorek, wyd. Zysk i S-ka

„Upgrade. Wyższy poziom”, Blake Crouch, tłum. Paweł Wieczorek, wyd. Zysk i S-ka

Wydawnictwo Zysk i S-ka

Część literatury science fiction, zamiast uciekać w kosmos albo w przyszłość, zajmuje się tym, co tu i teraz, z niewielkimi fantastycznymi modyfikacjami. Tak postąpił Blake Crouch, autor znanych w Polsce „Mrocznej materii” i „Rekursji” (pierwsza zekranizowana, a druga w trakcie prac adaptacyjnych). „Wyższy poziom” jest z tej trójki bodaj najlepszy i w trakcie lektury przychodziły mi na myśl thrillery Michaela Crichtona z ich pędzącą akcją i nasyceniem fabuły wiedzą z różnych dziedzin. W powieściach wysuniętych daleko w przyszłość można wszystko wymyślać, z fizyką i biologią włącznie; gdy rzecz się dzieje prawie współcześnie, obowiązuje wiedza dzisiejsza, może tylko lekko podrasowana.

Pozostało 92% artykułu
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Plus Minus
Przydałaby się czystka