Tomasz P. Terlikowski: Kościół dalej posługuje się retoryką abp. Głódzia

Ogromny regres w działaniu instytucji katolickich wynika także z tego, że wielu polskich biskupów nie widzi różnicy między PR-em a dziennikarstwem.

Publikacja: 17.05.2024 10:00

Abp Tadeusz Wojda podczas uroczystości kanonicznego objęcia Archidiecezji Gdańskiej

Abp Tadeusz Wojda podczas uroczystości kanonicznego objęcia Archidiecezji Gdańskiej

Foto: PAP/Adam Warżawa

Miniony tydzień nie był dobry dla polskiego Kościoła. Portal Więź opublikował ogromny, bardzo dobrze udokumentowany tekst Zbigniewa Nosowskiego na temat zgłoszonych do Watykanu zaniedbań arcybiskupa Tadeusza Wojdy w kwestii ochrony małoletnich w Kościele. Streszczać go w tym miejscu nie będę, mogę tylko napisać, że zarzuty są naprawdę poważne. Niektóre z wypowiedzi nowego przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski dowodzą, że lekceważy on dramat wykorzystania seksualnego. „To było tylko macanie” – mówił do pełnomocniczki osoby skrzywdzonej na temat „innej czynności seksualnej”.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Państwowa Komisja ds. Pedofilii wcale nie miała działać

Ks. Marcin Kwiecień pokazuje jak wygląda komunikacja w kurii

Zbigniew Nosowski w trakcie pisania tekstu zadał całą serię pytań kurii gdańskiej i na żadne nie otrzymał odpowiedzi, ale już gdy artykuł się ukazał, głos zabrał rzecznik prasowy archidiecezji gdańskiej ks. Maciej Kwiecień. Odpowiedź na zadane pytania byłaby oczywiście ponad jego godność, zamiast tego zaatakował więc dziennikarza. „Sformułowane w artykule niektóre tezy oraz pytania skierowane do Metropolity Gdańskiego sugerują pewną wiedzę Autora tekstu na temat sprawy. Jednakże wiedza ta jest fragmentaryczna, w pewnej mierze oparta na wcześniejszych doniesieniach medialnych i subiektywnych komentarzach” – oznajmił ksiądz, który ze skrzywdzonymi nie rozmawiał, na pytania nie odpowiada, ale za to ma, jak się zdaje, „wlaną wiedzę”, co jest prawdą, a co nią nie jest. Dalej zaś rzecznik oznajmia, że dziennikarz nie ma prawa oceniać modelu działania kurialistów, a prawnicy kanoniczni, którzy sformułowali skargę do Kurii Rzymskiej, nie znają się na prawie, bo tylko on i kuria gdańska są godni oceniać, co jest zgodne z prawem, a co nie. „Podważanie kompetencji osób prowadzących postępowanie i ich dyskredytowanie w oczach opinii publicznej oraz spekulacje dotyczące rzekomych zaniedbań proceduralnych ze strony Metropolity Gdańskiego są przejawem nieznajomości całej sprawy i kościelnego prawa procesowego” – przekonywał rzecznik.

Ogromny regres w działaniu instytucji katolickich wynika także z tego, że wielu polskich biskupów nie widzi różnicy między PR-em a dziennikarstwem.

Nad tym oświadczeniem nie trzeba się nawet szczególnie pastwić. Ono samo jest najlepszym świadectwem tego, jak wygląda komunikacja w kurii gdańskiej. Buta, pewność siebie, traktowanie innych z góry, przekonanie o własnej doskonałości aż wylewają się z tych słów. Jeśli ksiądz rzecznik chciał pokazać, jak się traktuje ludzi w archidiecezji gdańskiej, o czym pisał Zbigniew Nosowski, to mu się to udało. Duch arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia wciąż czuwa nad komunikacją.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Jakub Maciejewski udowodnił, że część prawicy potrafi myśleć tylko o polityce

Odpowiedzi ks. Marcina Kwietnia ukazują jak w Kościele traktuje się media

Ale jeszcze ciekawszy i świetnie pokazujący, jak w wielu miejscach Kościoła rozumie się media, jest fakt, jak usytuowany w kurii jest ksiądz rzecznik Kwiecień. Lista jego funkcji jest bowiem tak długa… bo to i rzecznik prasowy archidiecezji, i jednocześnie dyrektor Radia Plus Gdańsk, i korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej, i proboszcz, a nawet cenzor ksiąg religijnych.

W jaki sposób rzecznik prasowy i dyrektor radia godzi obowiązki z byciem proboszczem, nie jest moim problemem, ale trudno nie dostrzec, że nie da się pogodzić w żadnej normalnej instytucji bycia szefem mediów i jednocześnie rzecznikiem prasowym. Rzecznik prasowy ma bronić instytucji, którą reprezentuje, wyjaśniać jej błędy i tłumaczyć. Dziennikarz (a tym bardziej szef mediów) ma zupełnie inne zadania. On ma dociekać prawdy, kontrolować, sprawdzać, docierać do informacji niewygodnych. Obu tych zaangażowań nie da się więc pogodzić. No chyba że uznaje się, iż rolą mediów jest bycie PR-owcem Kościoła. Wtedy się da.

Niestety zarówno przewodniczący, jak i wiceprzewodniczący KEP uważają, że taka jest właśnie rola mediów, bowiem ich rzecznik prasowy także jest szefem diecezjalnych mediów i prezentuje się jako dziennikarz. I to by było na tyle w sprawie kościelnej komunikacji.

Miniony tydzień nie był dobry dla polskiego Kościoła. Portal Więź opublikował ogromny, bardzo dobrze udokumentowany tekst Zbigniewa Nosowskiego na temat zgłoszonych do Watykanu zaniedbań arcybiskupa Tadeusza Wojdy w kwestii ochrony małoletnich w Kościele. Streszczać go w tym miejscu nie będę, mogę tylko napisać, że zarzuty są naprawdę poważne. Niektóre z wypowiedzi nowego przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski dowodzą, że lekceważy on dramat wykorzystania seksualnego. „To było tylko macanie” – mówił do pełnomocniczki osoby skrzywdzonej na temat „innej czynności seksualnej”.

Pozostało 88% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi