Rozdarta sosna z „Ludzi bezdomnych” czy opisy przyrody w „Nad Niemnem”? Sam się zastanawiam, czego bardziej nienawidziły kolejne pokolenia polskich licealistów. Opierając się na obserwacji, typowałbym jednak Żeromskiego, bardziej niż Orzeszkową. Jego styl, który w czasach mojej młodości uchodził za archaiczny, by nie rzec żenujący, to jedno. Ale chyba jeszcze bardziej irytowało moich kolegów miotanie się doktora Judyma, który zamiast ożenić się z ukochaną, postanawia się poświęcić dla społeczeństwa. Rezygnuje z życia osobistego, bo mogłoby mu ono przeszkodzić w ratowaniu biednych przed śmiercią i chorobami. To właśnie symbolizuje nieszczęsna „rozdarta sosna”. We współczesnych realiach bohater „Ludzi bezdomnych” jest skamieliną świata, który dawno już przestał istnieć. Jest bowiem doktor Tomasz Judym przedstawicielem grupy społecznej, która znika na naszych oczach. To modelowy inteligent.
Czytaj więcej
Nigdy nie wykasowuję numerów telefonicznych zmarłych przyjaciół, znajomych czy członków rodziny. I myślę, że nie jestem jedyny.
Inteligencja schodzi ze sceny. Świat się zmienia, struktura społeczna również
Nieustanne żale nad upadkiem inteligencji i ogłaszanie w mediach, że z tego powodu skończy się świat, wydają mi się kompletnie bezsensowne. Świat się zmienia, struktura społeczna również. Polska wyszła z komunizmu i weszła w kapitalizm, w związku z czym pojawiła się klasa średnia. W gospodarce rynkowej nie ma miejsca dla inteligencji, czego najlepszym dowodem jest fakt, że była ona fenomenem endemicznie związanym z Europą Środkowo-Wschodnią. Tu zamiast rynku i demokracji mieliśmy feudalizm i pańszczyznę. Zamiast rozwoju – opresję. A wszystko ma swój początek w carskiej Rosji. Przecież „Ludzie bezdomni” Stefana Żeromskiego to nic innego jak zbędni ludzie, których z takim upodobaniem opisywał w połowie XIX wieku Iwan Turgieniew.
Nie ma powodu gloryfikować inteligencji, tak jak nie ma powodów obwiniać jej o zło dziejące się obecnie w Polsce. Tym bardziej zaskakuje atak, jaki przypuścił na tę grupę społeczną Robert Krasowski w wywiadzie z Marcinem Fijołkiem.
W kontekście historycznym inteligencja miała niewątpliwe zasługi dla Polski. To jej, w znacznej mierze, zawdzięcza nasz kraj niepodległość i rozwój cywilizacyjny. Dziś schodzi jednak ze sceny. I to nie dlatego, że miała na sumieniu jakieś przewiny, choć rzecz jasna miała, by wspomnieć zaangażowanie w komunizm. Znika, bo duch tchnie kędy chce. I w tym wypadku mam na myśli ducha dziejów.