Michał Szułdrzyński: Karina Bosak ma prawo wypowiadać się w imieniu kobiet

Czy Karina Bosak ma prawo wypowiadać się w imieniu kobiet? Czy mogą to robić tylko przedstawicielki liberalno-postępowego obozu?

Publikacja: 19.04.2024 10:00

Posłanka Konfederacji Karina Bosak

Posłanka Konfederacji Karina Bosak

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Też miałem już dość tych wszystkich facetów wypowiadających się na temat aborcji podczas debaty w Sejmie. Mężczyzn mówiących kobietom, co jest dobre, a co złe, i na czym polega wolność kobiet, a na czym zniewolenie. Płomiennie deklarujących, że oni wiedzą lepiej, czy o ciąży powinno decydować państwo czy też kobieta.

Dlatego gdy wreszcie na mównicę wyszła posłanka Karina Bosak, pomyślałem: wreszcie wiele kobiet usłyszy swój głos. Ale okazało się, że byłem naiwny. Szybko głos posłanki Bosak zaczął być zagłuszany, a kobiety, które stały po innej stronie ideologicznego sporu niż ona, zaczęły nerwowo tłumaczyć, że Karina Bosak nie wypowiada się w ich imieniu.

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Tabletka „dzień po” sprawia, że mężczyźni mogą odetchnąć z ulgą

Nie tylko Lewica może mówić o prawach kobiet

To w sumie dobre pytanie: kto ma prawo wypowiadać się w imieniu kobiet? Czy tylko strona liberalno-postępowa? Szczególnie że Bosak zwróciła uwagę na to, że wiele kobiet decyduje się na aborcję właśnie dlatego, że nikt nie udzielił im wsparcia. W efekcie zamiast wolności wyboru – jaki obiecują liberalni zwolennicy legalizacji aborcji – tego wyboru nie mają. Nie zostawiają go im ani mężczyźni, ani państwo.

To w sumie dobre pytanie: kto ma prawo wypowiadać się w imieniu kobiet? Czy tylko strona liberalno-postępowa? Szczególnie że Bosak zwróciła uwagę na to, że wiele kobiet decyduje się na aborcję właśnie dlatego, że nikt nie udzielił im wsparcia.

Może czytelnicy wybaczą mi to wyznanie, tym bardziej że Konfederacja leży na antypodach moich poglądów politycznych, ale Karinie Bosak nie sposób nie przyklasnąć po tym wystąpieniu. Było to również przejmujące świadectwo matki, która opowiadała o trudach, jakie wiążą się z macierzyństwem. Bo to przebijało przez jej wypowiedź: bycie matką nie jest łatwe, jest poświęceniem. Jest trudem wynikającym z tego, że człowiek nie jest samotną wyspą.

Posłanki KO nie chcą zmuszać kobiet do heroizmu. Ale to stoi w sprzeczności z misją Donalda Tuska

I to był najbardziej paradoksalny wątek dyskusji w Sejmie. Posłanki Koalicji Obywatelskiej powtarzały, że „państwo nie może zmuszać kobiet do heroizmu”. Do czego prowadzi taka wizja człowieka, w której państwo powinno dać nam prawo do radości i przyjemności, a wszystkie trudne sprawy przed nami schować? Opieka nad starszymi: czy można zmuszać do heroizmu? A w przypadku opieki nad chorą żoną albo mężem? Sęk w tym, że trwamy jako gatunek i jako społeczeństwa właśnie dlatego, że nie myślimy tylko o sobie, lecz czujemy solidarność z innymi, z naszymi przodkami i potomkami. „Nie można zmuszać do poświęceń dla innych” to skrajnie libertariańska postawa. Prowadzi do ściany, bo dlaczego miałbym płacić podatki, skoro mam myśleć tylko o sobie?

Czytaj więcej

Michał Szułdrzyński: Zmuszanie do aborcji

Ten rodzaj myślenia stoi w sprzeczności z przyszłością, do której polskie społeczeństwo próbuje przygotować lider KO Donald Tusk. Mówi o tym, że żyjemy w okresie przedwojennym, i ma rację, czas beztroski się skończył. Koniec z postpolityką i jej teatrem. Świat stał się śmiertelnie poważny. Bo gdy się okaże, że wojna zapuka do naszych drzwi i państwo wezwie setki tysięcy obywateli, by bronili granic, by przelali za Polskę krew, to czy posłanki KO też wyjdą i powiedzą, że „państwo nie może zmuszać do heroizmu”? Jeśli umocnimy ten skrajnie indywidualistyczny ogląd świata, Polski nie będzie chciał bronić nikt, lepiej będzie uciec na Zachód. Dlatego budujmy raczej poczucie solidarności z naszym państwem i społeczeństwem, którego być może trzeba będzie kiedyś bronić. Podawajmy przykłady poświęceń dla innych.

Zatem brawo dla Kariny Bosak mówiącej w imieniu setek tysięcy kobiet, które codziennie się poświęcają, wychowując dzieci. Sprawmy, by czuły, że mają wsparcie mężczyzn, społeczeństwa i państwa. Promujmy poczucie odpowiedzialności za siebie nawzajem i za nasze państwo.

Też miałem już dość tych wszystkich facetów wypowiadających się na temat aborcji podczas debaty w Sejmie. Mężczyzn mówiących kobietom, co jest dobre, a co złe, i na czym polega wolność kobiet, a na czym zniewolenie. Płomiennie deklarujących, że oni wiedzą lepiej, czy o ciąży powinno decydować państwo czy też kobieta.

Dlatego gdy wreszcie na mównicę wyszła posłanka Karina Bosak, pomyślałem: wreszcie wiele kobiet usłyszy swój głos. Ale okazało się, że byłem naiwny. Szybko głos posłanki Bosak zaczął być zagłuszany, a kobiety, które stały po innej stronie ideologicznego sporu niż ona, zaczęły nerwowo tłumaczyć, że Karina Bosak nie wypowiada się w ich imieniu.

Pozostało 84% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi