Tomasz Terlikowski: Episkopat czy ePiSkopat

Kolejne publiczne wypowiedzi przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski dowodzą, że pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego Kościół stracił zdolność mówienia własnym językiem.

Publikacja: 23.02.2024 17:00

Abp Stanisław Gądecki

Abp Stanisław Gądecki

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Jest kolejny apel przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski (KEP). „Zachęcam wszystkich Polaków do żarliwej modlitwy w intencji naszej Ojczyzny. Szczera modlitwa łączy ludzi, a nie dzieli. Pomaga uwolnić się od egoizmu. Pozwala uspokoić emocje. Uodparnia przed manią wyższości” – napisał na początek Wielkiego Postu abp Stanisław Gądecki. I choć nie ukrywam, że jako człowiek wierzący wierzę w siłę modlitwy, nie wątpię też, że „szturm” modlitewny może pomóc Polsce, to mam wrażenie, że ten apel nie pomoże Kościołowi. Dlaczego? Bo jest kolejnym dowodem na to, że polscy hierarchowie – przynajmniej ci, którzy obecnie sprawują najważniejsze urzędy – mówią językiem PiS.

Wniosek ten wynika z uważnej lektury apelu przewodniczącego KEP. Arcybiskup przekonuje – niczym Jarosław Kaczyński – że polska niepodległość jest zagrożona w równym stopniu przez Rosję i jej aspirację, jak i przez próby zbudowania jednego państwa przez Unię Europejską, a także oznajmia, że debata w Polsce jest możliwa i konieczna, ale absolutnie nie o tych kwestiach, które interesują wyborców lewicy czy Koalicji Obywatelskiej. „Jeśli chcemy przetrwać jako wspólnota, nie możemy w tym trudnym momencie otwierać zasadniczych sporów odnośnie do wartości konstytucyjnych. Nie jest to zatem czas na ideologiczną walkę. Nie jest to czas na populistyczne działania w rodzaju referendum w sprawie aborcji. Nie jest to czas na podważanie konstytucyjnej wartości małżeństwa jako związku jednej kobiety i jednego mężczyzny. Nie jest to również czas na wprowadzanie do systemu prawnego pojęcia tzw. mowy nienawiści, wykluczającego z debaty publicznej temat wyjątkowości instytucji małżeństwa, prawo dzieci do życia czy zgody na okaleczanie nastolatków” – przekonuje hierarcha.

Czytaj więcej

Tomasz Terlikowski: Wariacje goldbergowskie. Odkrywanie życia

O czym więc można rozmawiać? Odpowiedź też jest prosta: o tym, co jest ważne dla wyborców PiS. „Nie oznacza to, że o wartościach w ogóle nie powinno się rozmawiać. Bez rozmowy nie sposób ich wszak przekazać następnemu pokoleniu. Nie można jednak o nich dyskutować w duchu tzw. »kultury unieważnienia«, ponieważ jest to rozmowa o fundamencie, na którym wznosi się nasze państwo. Nie należy także – z uwagi na tzw. wydolność sfery publicznej – toczyć wszystkich ważnych sporów równocześnie” – wskazuje przewodniczący KEP.

Apel ten jest także smutnym dowodem na to, że abp Gądecki nie dostrzegł nie tylko, że zmieniła się władza, ale i nie zrozumiał, że jednym z tego powodów jest głęboka zmiana społeczna, jaka się dokonała.

Apel ten jest także smutnym dowodem na to, że abp Gądecki nie dostrzegł nie tylko, że zmieniła się władza, ale i nie zrozumiał, że jednym z tego powodów jest głęboka zmiana społeczna, jaka się dokonała. Młodsze pokolenie Polek i – w mniejszym stopniu, ale także – Polaków oraz pewna część pokolenia średniego i starszego zagłosowało nie tylko przeciw PiS, ale i przeciwko prezentowanej przez niego agendzie obyczajowej (w znacznym stopniu zgodnej z poglądami Kościoła). I to właśnie ta grupa – z perspektywy polityki i społeczeństwa znacząca – domaga się teraz zmian, a przynajmniej poważnej debaty na tematy obyczajowe. Odmowa uczestnictwa w tej debacie sprawia, że głos Kościoła nie będzie w niej słyszany, a nie, że nie będzie się ona odbywać.

Czytaj więcej

Tomasz P. Terlikowski: Nie ma zgody na hejt wobec Dominiki Chorosińskiej

Ale jest coś jeszcze bardziej niebezpiecznego. Otóż ten język i ten sposób argumentacji pokazuje, że abp Gądecki, a to on jest teraz głosem Konferencji Episkopatu Polski, nie jest w stanie odnaleźć własnego języka i w związku z tym przyjmuje język PiS. A nie jest to, niestety, pierwszy tego rodzaju jego dokument. Kilka tygodni temu przewodniczący Episkopatu napisał jednoznaczny politycznie list do skazanych byłych ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika, a w kolejnych jego wypowiedziach wraca – mniej lub bardziej otwarcie – narracja partii do niedawna rządzącej. W sytuacji, gdy w Polsce nie tylko rządzi już inna ekipa, która doszła do władzy, bo wyborcy mieli dość prawicowej narracji, ale i dokonuje się głęboka laicyzacja, nie służy to Kościołowi.

Pytanie, czy arcybiskup jest w stanie znaleźć inny model komunikacji i inny język? Jest to coraz bardziej wątpliwe. Dlatego jedyną nadzieją pozostaje to, że niebawem na stanowisku przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski też dokona się zmiana. Choć nadzieje mogą okazać się płonne, bo czy Episkopat jest w stanie wybrać na swojego przewodniczącego kogoś, kto rzeczywiście zerwie z narracją PiS?

Jest kolejny apel przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski (KEP). „Zachęcam wszystkich Polaków do żarliwej modlitwy w intencji naszej Ojczyzny. Szczera modlitwa łączy ludzi, a nie dzieli. Pomaga uwolnić się od egoizmu. Pozwala uspokoić emocje. Uodparnia przed manią wyższości” – napisał na początek Wielkiego Postu abp Stanisław Gądecki. I choć nie ukrywam, że jako człowiek wierzący wierzę w siłę modlitwy, nie wątpię też, że „szturm” modlitewny może pomóc Polsce, to mam wrażenie, że ten apel nie pomoże Kościołowi. Dlaczego? Bo jest kolejnym dowodem na to, że polscy hierarchowie – przynajmniej ci, którzy obecnie sprawują najważniejsze urzędy – mówią językiem PiS.

Pozostało 87% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi